Abp Lefebvre a jedność katolików wiernych tradycji

marcel-lefebvre

Abp Marceli Lefebvre, doprawdy dramatyczna postać

Niejednokrotnie na łamach niniejszego blogu podkreślałem, pośrednio lub bezpośrednio, wagę zapoznania się z katolickim oporem podczas przeklętego Soboru Watykańskiego II i w latach po nim, w szczególności z kluczowymi postaciami tej reakcji. Otóż, nie sposób nie dojść do wniosku, że w kluczowym momencie tej arcyciekawej historii katolickiego oporu wobec modernistów przejmujących widzialne struktury Kościoła abp Lefebvre przyczynił się do rozbicia jedności katolików wiernych tradycji.

Kiedyś trafiłem na poniższy skrótowy opis tych wydarzeń, który warto znać:

W tym momencie wszystko było możliwe, jedność prawdziwych katolików mogła być osiągnięta.

Ale Paweł VI, co stanowi tajemnicę, po raz pierwszy przyjmuje abpa Lefebvre’a i już we wrześniu 1976 Bractwo przyjmuje możliwość współistnienia dwóch mszy (list do de Saventhem’a [który wówczas był prezesem Una Voce – przyp. PA]).

Jednakże, wciąż w 1977, na temat tezy, według której Paweł VI nie był nigdy papieżem lub przestał nim być, abp Lefebvre napisał: „Nie jest niemożliwe, by ta hipoteza została kiedyś potwierdzona przez Kościół. Ma ona bowiem za sobą poważne argumenty” (Śmiertelny cios Szatana, wyd. Saint-Gabriel, Martigny (Szwajcaria), s. 42).

Wybór Jana Pawła II był katastrofalny dla zjednoczenia katolików wiernych tradycji. Jedno z jego zdań o „Soborze w świetle Tradycji”, przejęte przez Jana Madirana naznacza początek tak zwanego „pojednania”, wbrew zdaniu najbardziej przenikliwych, którzy byli systematycznie oczerniani. Dochodzimy w ten sposób do słynnego „stanowiska dotyczącego Mszy i Papieża” z listopada 1979, w którym oświadcza się, że w Bractwie nie do przyjęcia jest stanowisko, które neguje prawowitość Jana Pawła II. Wskutek tego oświadczenia, spora liczba kapłanów i seminarzystów, nawet już diakonów, została usunięta z Bractwa i od 1984 narzuca się nowowyświęconym, wraz ze święceniami, podpisanie „deklaracji wierności stanowisku Bractwa”, deklaracji, która zaczyna się w ten sposób: „Ja, niżej podpisany, uznaję Jana Pawła II jako prawowitego papieża świętego Kościoła katolickiego. Wskutek tego jestem gotów modlić się za niego publicznie jako za Najwyższego Pasterza. Odmawiam iść za nim, gdy oddala się od Tradycji katolickiej, w szczególności w materii wolności religijnej i ekumenizmu, podobnie jak w reformach zwyczajnie szkodliwych dla Kościoła”. Tak więc, bezpodstawny zarzut Pawła VI wobec abpa Lefebvre’a, że poddaje seminarzystów przysiędze przeciwko Papieżowi stał się rzeczywistością.

jpii at assisi in 1986

Przysięgamy, że „Papież”… może jednak nie „Papież”…

Czas jednak wykazał, że rację mieli dalekowzroczni z 1979: Jan Paweł II zintensyfikował ekumenizm Soboru Watykańskiego II. Abp Lefebvre, ponownie, poruszył hipotezę sedewakantystyczną w homilii w Ecône z Wielkanocy 1986 roku: „Możliwe, że będziemy zmuszeni wierzyć, że ten Papież nie jest Papieżem”. Oświadczenie to nie stanowi przeszkody, by Bractwo utrzymało przy życiu „deklarację” wierności i kazało podpisywać ją mającym przyjąć święcenia!

Sam tylko Bóg zna dalszy ciąg tej serii „scen teatralnych”, która wydaje się być bardziej kierowana zmiennością szans na osiągnięcie porozumienia, niż światłem wiary.

Z języka francuskiego tłumaczył Pelagiusz z Asturii. Źródło: X. Franciszek Ricossa, „Wstęp do problemu autorytetu” („Introduction au problème de l’autorité”), w: „Problem autorytetu i episkopatu w Kościele” („Le problème de l’autorité et de l’épiscopat dans l’Eglise”), seria Collana Cassiciacum, tom II, Centro Librario Sodalitium (Verrua Savoia, 2006), s. 26.

11 comments on “Abp Lefebvre a jedność katolików wiernych tradycji

  1. Papierowy Organista pisze:

    Sądzę, że wielu rzeczy „zakulisowych” dowiemy się kiedyś, a może dopiero następne pokolenia. Tymczasem dzisiaj dowiedziałem się, że Mr Bergolio „beatyfikował” Pawła VI. Brakuje jeszcze Benedykta do kolekcji posoborowia, ale jeszcze żyje. Gdyby „synod” obradujący w Rzymie, oprócz zdejmowania odium grzechu z rozwodników, uchwalił jeszcze błogosławieństwo dla eutanazji, to Benedykt mógłby pójść na rękę swoim modernistycznym towarzyszom, skrócić sobie pobyt i zdążyć na swoją własną beatyfikację, kto wie?

  2. ojciec Torquemada pisze:

    Jak Bóg ma kogoś pokarać to odbiera mu rozum. Abp. Lefebvre zawalił sprawę jak mało kto-stworzył letnich tradycjonalistów dla których liczy sie tylko dostęp do Mszy, sakramentów i przyjemna bractwowa atmosfera -reszta świata tego tam na zewnątrz po prostu nie istnieje i nie warto się nią przejmować. Skoro więc Montini jest teraz ,, błogosławionym” to dlaczego FSSPX nie włączy do swoich mszałów od grubego Janka formularzy ku czci Wojtyły i Pawełka VI? Skoro chcą utrzymać ,, zasadniczą komunię” to chyba wypada być posłusznym ,, rzymskim władzom” ( które rzekomo się uznaje) , no nie? A już tak na poważnie -taka postawa to czysta hipokryzja -prawdę należy głosić wbrew wszystkiemu i wszystkim -od ponad 50 lat Kościół jest ciałem z obciętą głową -masoneria zniszczyła władzę monarchów , zniszczyła papiestwo i za 3 lata w 300 rocznicę powstania z dumą oznajmi że wykonała wszystkie swoje plany.

    • Szanowny Panie,

      A w Novus Ordo Land ogłoszą kanonizację Lutra. Choć i tak nie jest ona konieczna. „Zrehabilitowali” go na liczne sposoby i przy wielu okazjach.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

      • ojciec Torquemada pisze:

        Luter to najparszywsza postać w historii Kościoła-zniósł Najświętszą Ofiarę na olbrzymich połaciach chrześcijańskiego świata -był prekursorem Novus Ordo i tandemu Montini -Wojtyła. Jak w Starym Testamencie Jeroboam doprowadził do spoganienia 10 żydwowskich pokoleń, tak ten heretyk oderwał od Kościoła połowę Europy ( nota bene obaj uciekali przed słuszną karą od prawowiernych władców i schronili się u wrogów Wiary -oczywiście Jeroboam zwalczał ówczesny mozaizm a nie katolicyzm ) . Nie, klątwa którą obłożył go Ojciec Święty Leon X jest obowiązująca na całą wieczność. Można wyludnić czyściec ale nie piekło. Pozdrwiam!

        • Papierowy Organista pisze:

          Polecam wykład „ks” prof. Tadeusz Guza na temat Lutra na Youtube. Co prawda popełnia tam „liberalny” błąd w rozumieniu dogmatu o nieomylności papieża (widzi jakieś dwa magisteria – nieomylne uroczyste i omylne zwyczajne), ale reszta jest bardzo dobra i porażająca. Dużo cytatów z samego Lutra, podaje źródła. Nie pamiętam dokładnie tytułu na Youtube, jakoś tak: Luter a Piotr skarga.

          • Szanowny Panie,

            „X.” prof. Tadeusz Guz jest jednym z tzw. pożytecznych idiotów sekty Novus Ordo. Niestety. Poznałem go kiedyś osobiście, rozmawiałem kilka razy, nie długo, zanim po raz pierwszy poszedłem na Mszę trydencką i nazwałem Benedykta XVI heretykiem. Szczery człowiek, ma dobre intencje. Ale dał się wrobić i pozostaje w heretyckich strukturach Novus Ordo.

            Gdyby był kapłanem katolickim, wiele by mógł dobrego uczynić.

            In Christo Rege,
            Pelagiusz

  3. Papierowy Organista pisze:

    Mimo wszystko, uważam, że nawet jako taki prof. Tadeusz Guz robi bardzo dużo dobrej roboty. Oglądałem jego liczne wystąpienia i naprawdę są warte wysłuchania i przemyślenia. Jeżeli nawet niewielu zrozumie, co mówi, i skłoni ich do myślenia logicznego, to może kilku pójdzie dalej we wnioskach i się ocknie. Poza dosłownie kilkoma wpadkami, niezauważalnymi dla znakomitej większości, wykłady o filozoficznych postawach komunizmu (nowej lewicy), czy nazizmu są ściśle ortodoksyjne i „tomistyczne”. Wykład, a w zasadzie cytaty z Lutra o protestantyźmie to prawdziwa armata na przygodnych heretyków. Proszę brać pod uwagę, że niemal wszyscy „tradycjonaliści” indultowi nie przełkną ani zdania od „sedeków”. A od niego może paru przełknie.

  4. Premizlaus pisze:

    Sedewakantystyczni schizmatycy jednak dużo wzięli z Lutra.
    Bo co osiągnęli? Zamknęli się w kółku wzajemnej adoracji i tylko plują ciągle, że dzieło abp. Lefebvre i działalność FSSPX to bzdura.
    A co dokonało FSSPX? Dzięki utrzymaniu kontaktu z Rzymem przekonali Benedykta XVI do Mszy Wszechczasów. Dzięki temu wydał Summorum Pontificum i Msza Wszechczasów się popularyzuje.
    Sedewakantyzm to protestantyzm, tylko z dawną katolicką otoczką. Tak, jak Luter odrzucił Papiestwo, tak sekta sedewakantystów odrzuciła Papiestwo.
    Na szczęście w Polsce mało się liczy.

    • Szanowny Panie,

      Tyle „lefebryzm” pozostawił z Pańskiego umysłu. Stać Pana tylko na tego typu argumenty, jak „zamknięcie się w swoim kółku” czy „plucie na arcybiskupa”.

      To, co Pan pisze, nie dokonało się dzięki działalności FSSPX, a dzięki GREC. Proszę poczytać o tym, jest to sprawa publicznie znana (tutaj i tutaj).

      Jeśli sedewakantyzm to protestantyzm, to proszę to jakoś udowodnić, ponieważ jak na razie widać tylko typowy dla „lefebrystów” irracjonalizm. Jak na razie to raczej udowodniono, że bp Williamson i cały „lefebryzm” ma więcej wspólnego z heretykami i protestantami („Odpowiedź biskupowi Williamsonowi co do wakatu Stolicy Rzymskiej”). Sedewakantyści żadną miarą nie odrzucają papiestwa. Przecież uznajemy wszystkie prerogatywy papieża i nie przecedzamy ich. Wykluczamy tylko, zgodnie z wiarą, to, że Papież może głosić herezje i nakłaniać do grzechu powszechnie ustanowionymi prawami kościelnymi. Pańska szkoła lefebrystyczna przecież przesiewa i przesiewa, uzurpując sobie co raz jakieś prerogatywy papieskie.

      Proszę udowonić swoje tezy inaczej, niż argumentem demokratycznym („mało się liczy”).

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

  5. Papierowy Organista pisze:

    A ja dodatkowo pytam Pana Premizlausa o konkretne dowody na to, że sedewakantyści są schizmatykami. Drugie pytanie, co konkretnie wzięli z Lutra? Skoro Pan pisze, że dużo, to na pewno łatwo i szybko można znaleźć. Ciekawe, dlaczego Pan nie wymienił od razu. Oczywiście argument, że odrzucają papiestwo jest chybiony. To sedewakantyści bowiem obstają przy rygorystycznym, nieliberalnym, prawdziwym rozumieniu dogmatu o nieomylności papieża.
    FSSPX niczego nie wywalczyło od Benedykta. Kiedy starzy księża (tzn. ważnie wyświęceni) wymarli, „uwolnił” mszę trydencką, która i tak ma błędną intencję Pawła VI i jest odprawiana przez nieważnych księży Novus Ordo. A samo FSSPX tak jak dawniej odprawiało „una cum” tak i teraz, to znaczy msze schizmatyckie. Zupełnie niczym się więc nie różnią pod tym względem od prawosławnych.

Zostaw komentarz