Tak wierni Chrystusa nie powinni walczyć o wiarę naszych ojców i o co chodzi z tym „kościołem” św. Rity w Paryżu

katol

Obraz za: Dziennik Narodowy

Kilka tygodni temu różne polskie środowiska i strony internetowe, jak Dziennik Narodowy, zauważyły i rozpowszechniły filmik przedstawiający modlących się ludzi na ulicy przed kościołem św. Rity w Paryżu. Modlili się w obronie kościoła, który został sprzedany i przeznaczony do zburzenia.

Głównym wydarzeniem tej „katolickiej batalii” jest „rycerski akt” jednego z tych „żołnierzy Chrystusa”, który pięścią powalił przechodzącego przypadkowo chodnikiem Murzyna, „w obronie wiary naszych ojców”, jak ktoś to nazwał. Według innego miał to być „słuszny nokaut w czasie modlitwy”

Zapewne większość tych, którzy pochwalili ów „heroiczny” czyn „podrażnionego katola” „w obronie świętej religii” nie znali całego kontekstu wydarzenia. Ale nawet nie biorąc pod uwagę tego, czego nie ma na filmie, a do czego wrócę, na podstawie samej treści nagrania można sobie odpowiedzieć na pytanie, czy „tak wierni Chrystusa powinni walczyć o wiarę naszych ojców”. Czytaj dalej

Argument „złych papieży”

Ale czy nie mieliśmy „złych papieży” od zawsze?

papal-tiara_med

Argument „złych papieży”

Bardzo częstym zarzutem, jaki można usłyszeć omawiając kwestię sedewakantyzmu z tymi nieszczęsnymi duszami, które wciąż wierzą, że Jerzy Bergoglio („Franciszek”) jest papieżem Kościoła katolickiego, jest zdanie: „Ale źli papieże istnieli przecież od zawsze!” Albo nie znają oni różnicy między katolikami, którzy wiodą niemoralne życie, a heretykami lub też nie są w stanie pojąć tej różnicy.

Franciszek nie jest złym katolikiem. On jest niekatolikiem. W tym tkwi sedno sprawy. Dlatego mówienie, że mieliśmy złych papieży w przeszłości, którzy wciąż pozostawali prawowitymi papieżami, jest zupełnie nietrafione. Człowiek, który wyznaje całą wiarę katolicką, niezależnie od tego, jakim niegodziwcem może być, pozostaje członkiem Kościoła katolickiego. Nawet jeśli nienawidzi Boga. Nawet jeśli jest mordercą. Nawet jeśli jest sodomitą. Czytaj dalej

Papież przemawia: TY decydujesz!

Papież przemawia: TY decydujesz!

Film autorstwa x. Antoniego Cekady

Rok 2016 będzie udanym rokiem dla tradycjonalistów dyskutujących kwestię Papieża.

Po pierwsze, będą trwały popisy Bergoglio, znanego także jako Franciszek, „Papieża ludu”.

Po drugie, będzie wiele argumentów w jedną i drugą strone na temat książki True or False Pope? [Prawdziwy czy fałszywy Papież?], siedemsetstronicowy antysedewakantystyczny traktat napisany przez Jana Salzę i Roberta Siscoe, i sfinansowany przez Bractwo Św. Piusa X. Panowie Salza i Siscoe oraz FSSPX przyjmują stanowisko „R&R” [od angielskiego „Recognize & Resist” – uznawać i stawiać opór – przyp. PA] – że tradsi muszą „uznawać posoborowych papieży”, ale im „stawiać opór”.

Następujący film jest krótką analizą stanowiska R&R. Czytaj dalej

„FSSPX, ‘Ruch Oporu’ i sedewakantyzm”, wykład bpa Donalda Sanborna

21 grudnia 2013 roku Jego Ekscelencja x. bp Donald Sanborn wygłosił wykład o prawidłowej reakcji na Sobór Watykański II. Omawia różne odpowiedzi i możliwości, czyli drogę obraną przez indultowców, którzy zachowują pewne preferencje estetyczne w obrębie religii Novus Ordo, Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X i jego sympatyków, którzy trwają w komunii z Novus Ordo przez wymienianie modernistów w kanonie Mszy świętej, tak zwany Ruch Oporu, nowy twór teologii FSSPX oraz stanowisko sedewakantystyczne, które jako jedyne odcina się od herezji modernizmu i jej wyznawców.

Czytaj dalej

„Chwasty Bergoglio.” 5. Pseudotradycjonalistów można co najwyżej tolerować, „cierpliwie i życzliwie”

Franciszek

Ach ten Bergoglio, znowu utrudnia życie swym poddanym…

„Przywiązani do niektórych dawnych form liturgii i dyscypliny tradycji łacińskiej” różnej maści pseudotradycjonaliści nie „czują się” już tak mile widziani w modernistycznym neokościele Bergoglio, jak za czasów Wojtyły czy nawet Ratzingera.

„Abp” Jan Graubner z Ołomuńca tak relacjonuje niedawne spotkanie z Bergoglio szczęśliwie „panującym” na Watykanie:

„Gdy rozmawialiśmy o tych, którzy mają zamiłowanie do dawnej liturgii i pragną do niej powrócić, oczywiste było, że Papież wypowiada się z wielką miłością, uwagą i wrażliwością, aby nikogo nie zranić. Wyraził się jednak stanowczo, mówiąc, że rozumie gdy stare pokolenie wraca do tego, czego doświadczyło, ale że nie potrafi zrozumieć młodszych pokoleń pragnących do tego powrócić. «Kiedy się temu głębiej przyglądam – powiedział Papież – dochodzę do wniosku, że jest to raczej jakiś rodzaj mody. A skoro to moda, zatem jest to sprawa, która nie wymaga tak wielkiej uwagi. Trzeba jedynie okazać nieco cierpliwości i życzliwości wobec ludzi, którzy są uzależnieni od pewnej mody. Lecz ja uważam za wielce ważne by zagłębić się w rzeczy, ponieważ jeśli nie wnikniemy głęboko, żadna forma liturgiczna, taka czy inna, nie może nas zbawić»”. (tłumaczenie własne z angielskiego za: blog Rorate Coeli) Czytaj dalej

Na czym polega pułapka indultu według abp Lefebvre’a

Arcybiskup Lefebvre o indulcie

Pisaliśmy już kilka razy o indultowej mentalności, czyli o soborowych okolicznościach przenikających jak liberalizm umysły wiernych uczęszczających na Msze indultowe. Zwłaszcza ciekawym i w zupełnej zgodzie z myśleniem czcigodnego Założyciela FSSPX, jest wykład bp Williamsona z Komentarza Eleison nr CCLXIII (263), do którego warto wracać:

„Co zatem mają oznaczać okoliczności soborowe? Odpowiedź musi brzmieć: wszelkie okoliczności, które prędzej czy później skłonią mnie do myślenia, że Sobór Watykański II nie był absolutną katastrofą dla Kościoła katolickiego. Taką okolicznością mógłby być sympatyczny i wierzący ksiądz, który nie ma problemu z odprawianiem i starej, i nowej Mszy, oraz który naucza i działa, jak gdyby Sobór nie przedstawiał żadnego poważnego problemu. Soborowie jest tak  niebezpieczne, dlatego że może tak upodobnić się do katolicyzmu, że można stracić Wiarę zupełnie, albo prawie zupełnie, tego nie zauważywszy.”

Koniecznie należy zwrócić uwagę, że motu proprio Summorum pontificum niczego w tym względzie nie zmieniło. Nadal wymagana jest akceptacja, implicite czy to explicite, fałszywego, nowinkarskiego nauczania Soboru Watykańskiego II oraz praxis tej nowej doktryny, novus ordo missae i innych sakramentów.

Oto, co o owych „indultowych” kapłanach i Mszach myślał abp Marceli Lefebvre. Ten prawdziwy duszpasterz rozumiał bardzo dobrze, o co chodzi. I przed niebezpieczeństwami wynikającymi z soborowych okoliczności wiernych zwracających się do niego przestrzegał kategorycznie i często.

St. Michel en Brenne, 18 marca 1989

Drogi Księże Couture,

Na miły list Księdza, otrzymany wczoraj w St. Michel, natychmiast odpowiadam, aby powiedzieć Księdzu, co myślę na temat tych kapłanów, którzy otrzymują „celebret” od Komisji Rzymskiej, której zadaniem jest dzielenie i niszczenie nas (mowa, rzecz jasna, o komisji Ecclesia Dei – przyp. tłum.).  Czytaj dalej

Bp Williamson o porozumieniu z Rzymem i indulcie w 2003 roku

bp Williamson sitting at MassBp Ryszard Williamson: Myślę, że kierownictwo Bractwa wzięło nauczkę z 2001 roku, gdy w okresie następującym po Jubileuszu miało miejsce wiele przyjaznych kontaktów między rzymskimi władzami a niektórymi wysoko postawionymi kapłanami Bractwa Św. Piusa X. A w pierwszych miesiącach 2001 porozumienie wydawało się możliwe i atrakcyjne dla wielu ludzi, między innymi dla niektórych władz Bractwa, ale uważam, że ten etap minął i oczywiście to, co stało się z Campos powinno było otworzyć oczy oraz wszystko, co stało się Kościele od tamtej pory. Uważam zatem, że kierownictwo Bractwa Św. Piusa X wzięło nauczkę, o tyle, o ile potrzebowało wziąć nauczkę, ale po tych kuszących dniach przyjaźni po Jubileuszu. Ale diabeł powróci. Myślę, że to, co uratowało Bractwo, sformułowałem to wówczas na piśmie, to to, że Bractwo ma obecnie na całym świecie wielu kapłanów na podstawowym poziomie, 300 lub 400, 400 kapłanów, na podstawowym poziomie, którzy troszczą się o dusze, troszczą się o zbawienie dusz, odmawiając swoje modlitwy, będąc wiernymi kapłanami, i próbując zbawiać dusze. A to jest pokorna praca, której Bóg błogosławi. I dopóty, dopóki większość kapłanów Bractwa robi tę pokorną i Bożą pracę, nie myślę, by Bóg pozwolił, by Bractwo wpadło w ręce zepsutego Rzymu.

Czego by było potrzeba, by porozumienie między Bractwem Św. Piusa X a Rzymem rzeczywiście mogło działać? Co musiałoby się wpierw zdarzyć?

Bp Ryszard Williamson: Są dwie możliwości. Jeśli Bractwo ulegnie zepsuciu, wtedy porozumienie, zepsute porozumienie będzie łatwe. Jeśli Rzym się nawróci, wówczas porozumienie także będzie łatwe, nie będzie problemu. Czytaj dalej