A propos święta Chrystusa Króla

To, że katolicy mogą, a nawet powinni brać czynny udział w życiu politycznym społeczeństwa, odpowiednio do zdolności i w zgodzie z obowiązkami stanu, jest powszechnym nauczaniem Papieży1. Katolicy mogą również działać w partiach politycznych, ale tylko w tych, których założenia, deklaracje ideowe czy regulaminy nie sprzeciwiają się wierze, moralności czy rozporządzeniom władzy kościelnej.

Charakterystyczną cechą w zasadzie wszystkich współczesnych polskich ruchów, organizacyj i partyj politycznych powołujących się w jakiejkolwiek mierze na szeroko pojęte „wartości katolickie” (czasami bardzo szeroko!) jest brak gruntownej znajomości nauczania Kościoła oraz zazwyczaj całkowita nieznajomość zdrowej filozofii politycznej (tomistycznej, rzecz jasna). Niekiedy rzuca się w oczy po prostu brak roztropności w działaniu, a to ta cnota stanowi przecież samą istotę polityki2. Te braki teoretyczne i praktyczne świadczą dobitnie o stanie umysłowym katolików i wręcz o braku ludzi3. Czytaj dalej

Władza kościelna i władza świecka oraz naturalizm pewnych „tradycjonalistów” (zarzut przeciwko tezie z Cassiciacum i odpowiedź o. Guerard des Lauriers)

Czy władzę Papieża należy traktować jak władzę państwową?

W tekście o stosunku obywateli państwa wobec władzy tyrana, który był odpowiedzią na pytanie Czytelnika, tylko powierzchownie poruszony był stosunek władzy w państwie do dobra wspólnego. To przeto ostatnie, jako przyczyna celowa państwa, stanowi rację bliższą wszelkiej władzy (przyczyny sprawczej), której celem jest właśnie zabieganie o dobro wspólne społeczności, na której czele stoi. Stanowi to jedno z najbardziej fundamentalnych zagadnień zdrowej filozofii (tomistycznej), z którą kłóci się niemal powszechny od ponad stu lat pozytywizm prawny i filozoficzny (mający jednak swe źródła dalej w przeszłości).

Jak się jednak rzecz ma w przypadku Kościoła? Czy tak samo, jak w przypadku państwa? Otóż władza w państwie ma się analogicznie do władzy w Kościele. Zarówno państwo jak i Kościół są społecznościami doskonałymi, czyli takimi, które dysponują wszystkimi środkami koniecznymi do istnienia i do zrealizowania właściwego sobie celu, jakim jest dobro wspólne danej społeczności. Władza w obu ustanowiona jest po to, aby ujednolicała dążenia wielości, ludzi wchodzących w ich skład (przyczyny materialnej), prowadząc je do tego właśnie celu wspólnego. Jednakże odbywa się to w obu przypadkach w istocie w zupełnie innych porządkach: przyrodzonym dla państwa i nadprzyrodzonym dla Kościoła. Zarówno natura intymna Kościoła, jak i cele jego są natury duchowej, nadprzyrodzonej, stąd i rządzić się muszą istotnie prawami tego porządku. Działanie na szkodę duszom i uchybianie chwale Bożej są wykluczone przez naturę Kościoła i jego przymioty ustanowione przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Czytaj dalej

O inteligencję integralnie katolicką

Albrecht Durer, Św. Hieronim w pracowni (1514 rok)

Nierzadko w dyskusjach, dawniejszych czy nowszych, pojawia się pytanie o powody obecnego tak opłakanego stanu rzeczy. W naszych i pokrewnych środowiskach często odpowiedź polega na zwróceniu uwagi na takie czy inne „obiektywne” powody, gdzieś z zewnątrz: masoneria, wszechobecny modernizm, indywidualizm, liberalizm, obalanie naturalnego porządku krok po kroku, brak autorytetu, kult Wojtyły, a wśród różnych „konserwatystów” – Ratzingera, siła lefebryzmu, który zachowuje fasadowego (co prawda już coraz mniej) „papieża”, powszechny brak wiedzy religijnej, etc. Z pewnością żadna z tych odpowiedzi nie jest błędna, jednak uważam, i odpowiadam na pytanie, że powodem obecnego stanu rzeczy, zwłaszcza w Polsce, jest brak przede wszystkim odpowiednich ludzi, brak umysłowej formacji, wytężonej pracy prawdziwie od podstaw, poważnych ludzi, ćwiczących się w cnotach przyrodzonych i nadprzyrodzonych, przede wszystkim mądrych (ale mądrość to nie wiedza!) i roztropnych, w ten sposób odpowiednio przygotowanych, świadomych swej powinności i obowiązków względem Boga i bliźniego, jednym słowem: brak katolickiej inteligencji, integralnie katolickiej.

Bo niewątpliwie jej brak i każdy, kto ma oczy, to widzi. Czytaj dalej

Postawa obywateli wobec tyrana oraz dopuszczalność tyranobójstwa

Niedawno temu otrzymałem w komentarzu pytanie następującej treści:

Szanowny Panie – chciałbym zwrócić się do Pana z uprzejmym zapytaniem o następującej treści: czy teoretycznie możliwe jest zaistnienie moralnie usprawiedliwionego (“sprawiedliwego”) powstania ludności przeciw tyrańskiej władzy (mam w zasadzie na myśli jej ekstremalne przypadki), zważywszy na, tak mi się wydaję, brak aprobaty względem takiego rozwiązania u katolickich teologów (poza możnością niejako “samodzielnego” zgładzenia tyrana)? Z góry dziękuję za odpowiedź.

Pytanie to w zasadzie sprowadza się do tego, czy wolno („czy godzi się”, an licitum sit) zgładzić tyrana i jeśli tak, jakie są tego warunki. Jako że pytanie nie rozróżnia władzy nieprawowitej od władzy prawowitej, ale tyranicznej (nadużywającej swych prerogatyw), odpowiem na pytania dotyczące postawy obywatela wobec obu. Zaznaczę, że nie jest nawet konieczne odnoszenie się do opinij teologów w tej materii, jako że jest to pytanie dotyczące polityki, czyli porządku przyrodzonego. Porządek nadprzyrodzony zaś go zakłada i nie może z nim być sprzeczny (Bóg jest Stwórcą zarówno jednego jak i drugiego). Choćby greccy filozofowie rozważali ten temat na długo zanim Chrystus Pan założył Kościół.

Ale że rozmaici teologowie wypowiadali się na ten temat, ułatwia to nam znacznie sprawę. Czytaj dalej

O podstawowych błędach filozofii politycznej Maritaina

maritain_jacques

Przemożny wpływ dogłębnie fałszywych idei Jakuba Maritaina zwłaszcza na niektóre dokumenty Soboru Watykańskiego II, na samą osobę Pawła VI, którego był przyjacielem oraz na myślenie tak wielu katolików jest znany filozofom, historykom idei, teologom i nie tylko. Poniżej pragnę przedstawić bardzo zwięzłą krytykę idei politycznych francuskiego filozofa i dyplomaty autorstwa argentyńskiego kapłana, xiędza Juliusza Meinvielle, wybitnego tomisty, działacza politycznego, niezmordowanego obrońcy społecznego nauczania Kościoła i nieprzejednanego wroga liberalizmu (kapitalizmu) i socjalizmu (marksizmu).

Tekst ten niech posłuży jako kolejny przyczynek do przedstawienia filozofii politycznej oraz katolickiego nauczania społecznego wobec szerzących się wszem i wobec błędów w dziedzinie polityki oraz różnych tendencyj nowoczesnego świata (odsyłam do krótkiego wstępu do problematyki liberalizmu ekonomicznego w świetle filozofii politycznej i nauczania Kościoła).

Czytaj dalej

Państwo a wolny rynek w świetle filozofii i nauczania Kościoła. Przyczynek do poważniejszego studium

[Z poprawką w nr 3 z 27 IX 2016 r.]

Z związku z niedawną wymianą myśli z kilkoma osobami drogą korespondencji prywatnej oraz na łamach forów internetowych zwróciłem uwagę, że idea wolnego rynku czyli liberalizmu ekonomicznego jest tematem dość kontrowersyjnym nawet wśród katolików. W związku zwłaszcza z pewną interwencją na pewnym forum zdecydowałem uporządkować kilka podstawowych prawd i twierdzeń oraz przedstawić je jako przyczynek do dłuższego i lepiej rozwiniętego artykułu dotyczącego tego tematu w świetle filozofii klasycznej i nauczania Kościoła.

Najpierw kilka podstawowych prawd, które można znaleźć w każdym dobrym podręczniku do filozofii i z którymi nauczanie Kościoła nie może być sprzeczne (bowiem wiara i rozum to samo źródło mają w Bogu – św. Tomasz), potem wniosek i kilka uwag.

1) Zgodnie ze zdrową filozofią i katolicką nauką społeczną, społeczności dzielimy na doskonałe i niedoskonałe. Doskonała (societas perfecta) to po prostu taka, która posiada sama w sobie wszystkie środki do osiągnięcia właściwych sobie celów. Nie potrzebuje zewnętrznej pomocy, aby cele właściwe dla siebie osiągnąć. Państwo i Kościół to społeczności doskonałe, rodzina to społeczność niedoskonała (societas imperfecta). Są jeszcze inne przykłady społeczności niedoskonałych: kółko amatorów astronomów, powiat, Arcybractwo Przenajdroższej Krwi Pańskiej, Instytut Dobrego Pasterza, drużyna piłkarska, klub szachistów, cechy zawodowe, etc. etc. etc. Czytaj dalej