Przewodnik po literaturze i o inteligencji i lekturze raz jeszcze

Po trwających wiele miesięcy polowaniach udało mi się niedawno temu zdobyć Przewodnik po literaturze religijnej i pokrewnych dziedzinach filozofji i nauk społecznych pod redakcją o. Jacka Woronieckiego OP (wyd. II z 1927 r.). Wcześniej oprócz niespotykanego i interesująco zapowiadającego się tytułu nie wiedziałem nic o tym dziele zbiorowym.

Otóż jest to dzieło sui generis, przeznaczony dla polskich sfer wykształconych prawdziwy przewodnik po dziedzinach literatury obejmujących same podstawy systematycznej pracy umysłowej, a także filozofię, naukę wiary (zasady wiary, apologetykę, szczegółowe opracowania różnych zagadnień), Pismo święte, życie chrześcijańskie, liturgię, życie społeczne i historię Kościoła. Tym dziedzinom odpowiadają oddzielne rozdziały, każdy opracowany przez innego duchownego (oprócz wstępnego i dotyczącego życia chrześcijańskiego: oba opracował o. Woroniecki). Każdy rozdział z kolei zawiera wprowadzający w tematykę i omawiający jej doniosłość wstęp, po czym następuje komentowana lista polecanych pozycyj i czasopism, nie tylko po polsku, ale i w językach obcych, głównie po francusku i niemiecku, ale też po włosku i angielsku. Jak zauważa o. Woroniecki w Przedmowie do drugiego wydania, „jesteśmy jednym ze społeczeństw Europy, w którem znajomość obcych języków wśród warstw wykształconych jest najbardziej rozpowszechniona”. Czytaj dalej

O inteligencję integralnie katolicką

Albrecht Durer, Św. Hieronim w pracowni (1514 rok)

Nierzadko w dyskusjach, dawniejszych czy nowszych, pojawia się pytanie o powody obecnego tak opłakanego stanu rzeczy. W naszych i pokrewnych środowiskach często odpowiedź polega na zwróceniu uwagi na takie czy inne „obiektywne” powody, gdzieś z zewnątrz: masoneria, wszechobecny modernizm, indywidualizm, liberalizm, obalanie naturalnego porządku krok po kroku, brak autorytetu, kult Wojtyły, a wśród różnych „konserwatystów” – Ratzingera, siła lefebryzmu, który zachowuje fasadowego (co prawda już coraz mniej) „papieża”, powszechny brak wiedzy religijnej, etc. Z pewnością żadna z tych odpowiedzi nie jest błędna, jednak uważam, i odpowiadam na pytanie, że powodem obecnego stanu rzeczy, zwłaszcza w Polsce, jest brak przede wszystkim odpowiednich ludzi, brak umysłowej formacji, wytężonej pracy prawdziwie od podstaw, poważnych ludzi, ćwiczących się w cnotach przyrodzonych i nadprzyrodzonych, przede wszystkim mądrych (ale mądrość to nie wiedza!) i roztropnych, w ten sposób odpowiednio przygotowanych, świadomych swej powinności i obowiązków względem Boga i bliźniego, jednym słowem: brak katolickiej inteligencji, integralnie katolickiej.

Bo niewątpliwie jej brak i każdy, kto ma oczy, to widzi. Czytaj dalej