„Kościół zaćmiony(ch)” i zdrowy rozsądek

Teorie, że już wszystko stracone i nie pozostało nic w obliczu modernistycznej inwazji, jak pozostać samemu w domu i modlić się na różańcu, powstały w głowach różnych świeckich po Soborze Watykańskim II. Trudno się dziwić, zawsze istnieli tacy, którzy woleli pójść za własnymi fanaberiami w dziedzinie nauki objawionej, zamiast oprzeć się na wiedzy i doświadczeniu duchownych, którzy w każdej epoce z prawdziwie apostolską gorliwością występowali w obronie wiary przeciwko wilkom w owczej skórze.

Polemizując ze świeckimi twórcami wspomnianej teorii w Stanach Zjednoczonych, od wyrazu „home alone” („samemu w domu”), x. Antoni Cekada ukuł termin „home-aloners” na określenie jej wyznawców. Przyjął się on wszędzie w języku angielskim na określenie tych, którzy porzucili całkowicie życie sakramentalne, wierząc, iż pozostał im już tylko różaniec i żal za grzechy. To przeciwko tej zgubnej teorii x. Cekada napisał w 1993 roku artykuł zatytułowany „Prawo kanoniczne i zdrowy rozsądek”, pokazując, jak to epikeia stanowi zdroworozsądkowe podejście do ścisłej litery prawa kanonicznego, w sytuacji nieprzewidzianej przez prawodawcę (jak obecny wakat Stolicy Apostolskiej i jego okoliczności) oraz gdy nie ma możliwości odniesienia się do Najwyższego Prawodawcy Kościoła. Brak zachowania tego zdrowego rozsądku sprowadza się do zadania gwałtu intelektowi ludzkiemu czyli do absurdu. Czytaj dalej