Rzekome herezje i błędy Papieży (Liberiusz, Honoriusz et al.)

W dobie posoborowej apostazji odgórnie zaprowadzanej wielu „tradycjonalistów” nie od razu uporządkowało sobie wszystkie pojęcia, od najważniejszych począwszy. Odnosi się to nie tylko do tych, którzy podczas samego soboru i zaraz po nim sprzeciwiali się jego doktrynom i reformom, ale także tych, którzy w następnych dekadach zorientowali się, że to, co prawie powszechnie podaje się za katolicyzm jest niczym innym jak „ściekiem wszystkich herezyj”, czyli wskrzeszonym modernizmem, a raczej neomodernizmem. Nic w tym dziwnego, ponieważ już sam człowiek z natury poznaje z trudem, najpierw niejasno i ogólnie, a z czasem dopiero, i to zazwyczaj nie bez pomocy mądrzejszych i bardziej uczonych, dochodzi do dokładniejszego poznania. Tak się dzieje w dziedzinie poznania ogólnie, tym bardziej więc w sprawach religii, gdy sam autorytet w Kościele został zachwiany. Bowiem obecny kryzys w Kościele to kryzys autorytetu. Czytaj dalej

„Szorstki” Bergoglio contra Sarah i czy moderniści rzeczywiście nie mają intencji rządzenia Kościołem?

„Miłosierny” Bergoglio znowu karci

Jednym z argumentów w obronie modernistycznych okupantów Rzymu (obecnie Franciszka), wysuwanym niegdyś częściej przez FSSPX, a ostatnimi czasy szczególnie przez „ruch oporu” z biskupem Williamsonem na czele, polega na stwierdzeniu, że soborowi „papieże” nie mają zamiaru rządzić Kościołem, ani go nauczać, ani uświęcać*. Nie mając intencji rządzenia, uświęcania, nauczania, nie zobowiązują do niczego swoich poddanych, przez co i ich poddani nie są zobowiązani słuchać ich „fakultatywnych” rozporządzeń, wypowiedzi, które są tylko wyrazem osobistych przekonań i opinij. W nieposłuszeństwie wobec nich nie ma zatem nic zdrożnego ani tym bardziej przeciwnego wierze. Czytaj dalej

Władza kościelna i władza świecka oraz naturalizm pewnych „tradycjonalistów” (zarzut przeciwko tezie z Cassiciacum i odpowiedź o. Guerard des Lauriers)

Czy władzę Papieża należy traktować jak władzę państwową?

W tekście o stosunku obywateli państwa wobec władzy tyrana, który był odpowiedzią na pytanie Czytelnika, tylko powierzchownie poruszony był stosunek władzy w państwie do dobra wspólnego. To przeto ostatnie, jako przyczyna celowa państwa, stanowi rację bliższą wszelkiej władzy (przyczyny sprawczej), której celem jest właśnie zabieganie o dobro wspólne społeczności, na której czele stoi. Stanowi to jedno z najbardziej fundamentalnych zagadnień zdrowej filozofii (tomistycznej), z którą kłóci się niemal powszechny od ponad stu lat pozytywizm prawny i filozoficzny (mający jednak swe źródła dalej w przeszłości).

Jak się jednak rzecz ma w przypadku Kościoła? Czy tak samo, jak w przypadku państwa? Otóż władza w państwie ma się analogicznie do władzy w Kościele. Zarówno państwo jak i Kościół są społecznościami doskonałymi, czyli takimi, które dysponują wszystkimi środkami koniecznymi do istnienia i do zrealizowania właściwego sobie celu, jakim jest dobro wspólne danej społeczności. Władza w obu ustanowiona jest po to, aby ujednolicała dążenia wielości, ludzi wchodzących w ich skład (przyczyny materialnej), prowadząc je do tego właśnie celu wspólnego. Jednakże odbywa się to w obu przypadkach w istocie w zupełnie innych porządkach: przyrodzonym dla państwa i nadprzyrodzonym dla Kościoła. Zarówno natura intymna Kościoła, jak i cele jego są natury duchowej, nadprzyrodzonej, stąd i rządzić się muszą istotnie prawami tego porządku. Działanie na szkodę duszom i uchybianie chwale Bożej są wykluczone przez naturę Kościoła i jego przymioty ustanowione przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Czytaj dalej

Pius IX masonem?

16 czerwca 1846 wybrano na Papieża kard. Ferrettiego, który przyjął imię Piusa jako dziewiąty Papież Kościoła.

Był to jeden z największych Następców św. Piotra, którego najdłuższy po Księcia Apostołów pontyfikat naznaczony był wieloma trudnościami zewnętrznymi i atakami na Kościół, ale i wspaniałymi wydarzeniami jak ogłoszenie dogmatu Niepokalanego Poczęcia (1854) oraz zwołanie i przeprowadzenie, niestety zerwanego z powodów niezależnych od Papieża, Soboru Watykańskiego (I), na którym ogłoszono dogmat o nieomylności papieskiej, tak powszechnie atakowany dziś przez różnych „tradycjonalistów” powielających w tym błędy gallikanów i jansenistów. Czytaj dalej

„Nowa msza” „bękartem”, czyli czy Paweł VI „nielegalnie promulgował” Novus Ordo Missae

Czy Montini naprawdę nie potrafił podpisywać dokumentów…

Wielu katolików jeszcze przed Soborem Watykańskim II odczuwało nowy powiew w Kościele, którego rzeczywistym sprawcą był Jan XXIII, wielki otwieracz okien (ipse dixit). Jednakże „ruch tradycjonalistyczny” skierowany przeciwko tym nowinkom modernistycznym ukształtował się na dobre jako wyraz sprzeciwu wobec „nowej mszy”, którą Paweł VI narzucił światu katolickiemu od pierwszej niedzieli Adwentu 1969 roku. Sprzeciw ten opierał się nie tyle na „przywiązaniu” do starszych obrzędów czy zwyczajów, ale na teologicznych przesłankach, które swój precyzyjny i publiczny wyraz otrzymały w Krótkiej analizie krytycznej Novus Ordo Missae. „Nowa msza” niezgodna jest z teologią katolicką. Czytaj dalej

Prawdziwy czy fałszywy Papież: Godny pochówek

113-TrueFalse-cover-150x150

W styczniu 2016 roku Bractwo Św. Piusa X opublikowało siedmiuset stronicową książkę dwóch indultowców, Pp. Siscoe i Salzy, przeciwko „błędom sedewakantyzmu”. Odpowiedzią na 700 stron był półgodzinny filmik x. Cekady. Autorzy na filmik odpowiedzieli dwuczęściowym artykułem, na który odpowiada znowu x. Cekada. Dzieli go xiądz na pięć tematów:

  1. Co NAPRAWDE mieliśmy na myśli
  2. Powszechne uznanie
  3. Definitywne… gdy sami to mówimy
  4. Zaprzeczanie prawu papieskiemu
  5. Anonimowi sedewakantyści

Czytaj dalej

O domniemanej herezji czy apostazji św. Piotra przeciwko neogallikanom

Ss. Petrus et PaulusJak ongiś protestanci i gallikanie, tak i dziś niektórzy moderniści, indultowcy i lefebryści („zwyczajni” i ci z tzw. ruchu oporu) podnoszą wciąż przykład św. Piotra, pierwszego Papieża, który wyparł się Zbawiciela (Mat. XXVI, 57-75, Mar. XIV, 53-72, Łuk. XXII, 54-62, Jan XVIII, 14-27) a potem został skarcony przez św. Pawła (Gal. II, 11), jako przykłady Wikariusza Chrystusa popadającego w herezję lub co najmniej podlegajągo przesiewaniu przez swych podwładnych. Niektórzy posunęli się nawet tak daleko w swych bezbożnych bezeceństwach, by przypisywać Księciowi Apostołów i pierwszemu Papieżowi apostazję, gdy ten zaparł się Pana Jezusa.

Zabieg ten ma uzasadnić stanowisko tych, którzy uznają tego a tego za Papieża Kościoła katolickiego, ale z takich czy innych powodów stawiają mu opór, nie przyjmując jego nauczania w dziedzinie wiary i moralności oraz odrzucając jego decyzje dyscyplinarne. Skoro pierwszy Papież Kościoła dokonał aktu apostazji lub herezji, a pozostał Papieżem, to i Bergoglio jest Papieżem; skoro ponadto został skarcony przez podwładnego, zatem i dziś można tak postępować wobec tego, którego uważa się za Następcę św. Piotra.

Nic bardziej mylnego, a to dlatego, że całe to podejście opiera się na błędnych założeniach i najzwyczajniejszych przekłamaniach. Niech zatem poniższych kilka tekstów, których prawowierność nie podlega żadnej dyskusji, posłużą za obronę prawdy katolickiej o papiestwie i przysłużą się do porzucenia przez wielu ochrzczonych tych nowoczesnych błędów gallikańskich, które podważają nieomylność papieską.

Czytaj dalej

Paweł VI sam mówi, czy Novus Ordo Missae jest obowiązujący i czy zastąpił starą Mszę

Paulus VI una cum haereticis

Tyle pracy tak wspaniałych ekspertów na nic? Pomyłka przy promulgacji?

Przez wiele lat środowiska skupione wokół Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X oraz niektórzy indultowcy przekonywali, że Novus Ordo Missae, nowy obrządek mszy, nie został prawidłowo promulgowany przez tego, którego uznawali za Papieża (np. artykuł w „Zawsze wierni”). Ponadto, Novus Ordo Missae wcale nie miał zastąpić tzw. Mszy Wszechczasów, tylko niejako być rytem równoległym, co najwyżej nieroztropnie uprzywilejowanym. Najwyższy Prawodawca Kościoła miałby nie spełnić pewnych warunków wymaganych przez prawo, nad którym sam stoi.

Ciekawe, że ostatnimi czasy Bractwo, indult i osoby z nim związane już nie przywołują tej argumentacji, doskonale pasującej do gallikańskiego „przesiewania papieży”. Co prawda, było już motu proprio Benedykta XVI, ale także jednym z powodów ku temu, jak można przypuszczać, jest „konieczne pojednanie” (knute wpierw tajnie przez GREC), które w pewnym sensie faktycznie już nastąpiło przez udzielenie duchownym FSSPX uprawnień do słuchania spowiedzi, przedłużonych następnie bezterminowo przez „miłosiernego” Franciszka. Czytaj dalej

„Błąd” Papieża Mikołaja I

Kolejny tekst z serii o domniemanych błędach i herezjach Papieży z historii, wysuwanych przez lefebrystów i indultowców, dzisiejszych gallikanów, aby obronić swe błędne stanowisko oporu wobec uznawanej władzy. Tekst ten ma już swoje lata, ale na polski nie został do tej pory przetłumaczony.

Pelagiusz z Asturii

„Błąd” papieża Mikołaja I

Pytanie: Prowadzę z kimś dyskusję na temat sedewakantyzmu. Aby udowodnić, że ów papież nauczał błędu w oficjalnym dokumencie, mój oponent wskazał na list papieża Mikołaja I do Bułgarów (Denzinger 335), w którym papież pisze, że ci, którzy zostali ochrzczeni w imię Chrystusa nie mogą być chrzczeni ponownie (zob. Ott, 353, oraz Suma III, zagadnienie 66, art. 6.)

Ott twierdzi, że jest to otwarta kwestia. Św. Tomasz w korpusie artykułu zdaje się mówić, że należy użyć wyraźnej formuły trynitarnej, zaś udzielając odpowiedzi na zarzuty mówi, że Apostołowie chrzcili w imię Chrystusa na mocy szczególnego objawienia.

Czy papież Mikołaj tkwił w błędzie? Czytaj dalej

Argument „złych papieży”

Ale czy nie mieliśmy „złych papieży” od zawsze?

papal-tiara_med

Argument „złych papieży”

Bardzo częstym zarzutem, jaki można usłyszeć omawiając kwestię sedewakantyzmu z tymi nieszczęsnymi duszami, które wciąż wierzą, że Jerzy Bergoglio („Franciszek”) jest papieżem Kościoła katolickiego, jest zdanie: „Ale źli papieże istnieli przecież od zawsze!” Albo nie znają oni różnicy między katolikami, którzy wiodą niemoralne życie, a heretykami lub też nie są w stanie pojąć tej różnicy.

Franciszek nie jest złym katolikiem. On jest niekatolikiem. W tym tkwi sedno sprawy. Dlatego mówienie, że mieliśmy złych papieży w przeszłości, którzy wciąż pozostawali prawowitymi papieżami, jest zupełnie nietrafione. Człowiek, który wyznaje całą wiarę katolicką, niezależnie od tego, jakim niegodziwcem może być, pozostaje członkiem Kościoła katolickiego. Nawet jeśli nienawidzi Boga. Nawet jeśli jest mordercą. Nawet jeśli jest sodomitą. Czytaj dalej