Kryzys w Kościele wywołany Soborem Watykańskim II wymusił na tych, którzy chcieli zachować wiarę i sakramenta swych przodków, wiele niedogodności, trudów, wyrzeczeń i ofiar. Do nich należą tułaczki kapłanów wyrzuconych ze swych parafij (dzięki jednak ofiarności wiernych zawsze znajdowali dach nad głową) oraz olbrzymie niekiedy odległości, jakie musieli wierni pokonywać, aby udać się na Mszę katolicką. Jakże różni się ta postawa od różnych dzisiejszych „tradycjonalistów”, zarówno kapłanów i świeckich, którzy co nieco narzekają na Bergoglio, ale ich „udręka” w niczym praktycznie nie przypomina prawdziwego krzyża wiernych duchownych i świeckich nie tylko pierwszej doby, ale także i tych, którzy do dziś chcą zachować wiarę non una cum heretykami zajmującym wszystkie diecezje i prawie wszystkie kościoły i kaplice na świecie nie szukając kompromisów we wzajemnej zgodzie i współistnieniu z tymi samymi heretykami.
Czytając kronikę wieńczącą każdy numer pisma „Sodalitium” można trafić nie tylko na interesujące fakty, ale i z nich wyciągnąć pewną nauczkę – historia magistra vitae est, nawet, a czasami zwłaszcza, niby prozaiczna historia zwykłego świeckiego. Czytaj dalej