
O. Reginald Garrigou-Lagrange OP, wielki teolog, tomista i mistrz życia duchowego, krytyk „nowej teologii” modernistycznej, która zatryumfowała dzięki staraniom Jana XXIII i Pawła VI
Pisałem już pewien czas temu, przytaczając słowa o. Bernarda, o konieczności codziennej albo przynajmniej regularnej lektury duchowej. Jest jedno takie prawo znane wszystkim, którzy prowadzą dusze ku Bogu, a więc i tym, którzy mieli lub mają szczęście być prowadzonymi przez takich duchownych, a to prawo brzmi: w życiu duchowym kto nie czyni stałego postępu ten cofa się. Zaniedbanie życia duchowego jest o wiele gorsze niż zaniedbanie swego bytu biologicznego bowiem naraża naszą nieśmiertelną duszę na śmierć wieczną.
Samo życie sakramentalne (zwłaszcza częsta spowiedź i Komunia św.) stanowi najlepszy środek postępu, bowiem utrzymuje człowieka w łasce uświęcającej, która z kolei czyni nas uczestnikami Boskiego życia. Ale nie jest to jedyny środek postępu duchowego, a nawet sam nie wystarcza. Codzienna modlitwa jest z pewnością na drugim miejscu co do ważności. Lepsza jest, mimochodem zaznaczę za dobrymi autorytetami w materii, częstsza i krótsza, niż rzadsza i dłuższa, zwłaszcza w życiu aktywnym, które jest życiem większości świeckich (cf. o. Jacek Woroniecki, przytaczając św. Tomasza, gdy omawia kształtowanie cnoty pobożności). Czytaj dalej