Wiara czy władza apostolska: co pierwsze?

Wiara apostolska czy autorytet apostolski? Sprzeczności w nauczaniu dają odpowiedź na to pytanie

Wiara apostolska czy autorytet apostolski? Sprzeczności w nauczaniu dają odpowiedź na to pytanie

Jest to w zasadzie pierwszy dylemat wielu ludzi szczerze wierzących, że prawda przez Boga objawiona znajduje się tylko w Kościele katolickim, jedynej Arce Zbawienia oraz zauważających problemy w tej instytucji, którą powszechnie uznaje się za Kościół katolicki, a mianowicie rażące błędy, obrażające majestat Boży nabożeństwa czy wręcz pozwolenie na niemoralne praktyki. Dylemat ten zaznacza się zwłaszcza w krajach o kulturze (ongiś) na wskroś katolickiej, jak Polska czy Włochy, gdzie przywiązanie do autorytetu Wikariusza Chrystusa zawsze było bardzo silne i wielokrotnie uchroniło niektóre narody od popadnięcia w herezję lub schizmę.

Bp Donald Sanborn przedstawia logiczne rozumowanie, które dowodzi, że to właśnie wiara, nieskażona, ta sama, której Pan Jezus nauczał apostołów i uczniów, jest pierwsza. Jeśli chodzi o treść wiary, jej niezmienność poświadcza nauczanie Kościoła od najdawniejszych czasów, natomiast człowiek, jako istota z natury rozumna, posługuje się pierwszymi zasadami tego rozumu, do których należy zasada niesprzeczności.

Warto również zauważyć, że artykuł ten pomija nawet osobistą herezję tych, których uważa się błędnie za papieży, a rozważa interesujący nas dylemat z punktu widzenia tak zwanej tezy z Cassiciacum, która do zrozumienia nie wymaga specjalnych studiów teologicznych. Czytaj dalej

Historyczna homilia o. Guérard des Lauriers z 17 lipca, 1977 roku

Homilia wygłoszona przez o. Michała Ludwika Guérard des Lauriers

Niedziela, 17 lipca 1977 roku w kościele św. Mikołaja du Chardonnet podczas Mszy o 10:30

– wyjęte z „Sodalitium” nr 29, który pojawił się w 1992 roku

rpguerard

O. Guerard des Lauriers, jeden z najlepszych teologów XX wieku, odsunięty od nauczania przez modernistów, a potem przez abpa Lefebvre’a

Publikujemy tu nigdy wcześniej nie wydany tekst historycznej homilii ojca Guérard des Lauriers, wygłoszonej w Paryżu w słynnym kościele św. Mikołaja, który był okupowany przez tradycjonalistycznych wiernych 27 lutego 1977 roku. Określamy ją mianem „historycznej”, ponieważ jest ona jednym z pierwszych świadectw „Tezy z Cassiciacum”, wówczas opracowywanej. Teza, rzecz jasna, została doprecyzowana później i uściślona, ale podstawowa intuicja jest tam już obecna.

Każdy wie, że dusza jest formą ciała i że ciało bez swej formy jest zwłokami. Paweł VI jest „zwłokami” Papieża, pozbawionym władzy… Naturalnie, ojca Guérard nie zaproszono już więcej, by głosił kazania w kościele św. Mikołaja! A za powtórzenie tych samych rzeczy podczas rekolekcyj w Econe został odesłany z seminarium abpa Lefebvre’a dwa miesiące później. Tak, doprawdy, drogie w oczach Pańskich jest świadectwo jego wiernych. Czytaj dalej

Bp Józef Sebastian Pelczar o grzeczności i dobrym wychowaniu (savoir-vivre)

Między grzecznością, dobrym wychowaniem, savoir-vivrem a obyczajowością katolicką zachodzi bardzo ścisły związek, wynikający z jedności przyrodzoności oraz nadprzyrodzoności w obrębie osoby ludzkiej, a także z natury społecznej człowieka. Po pierwsze, łaska buduje na naturze, a co za tym idzie, zaniedbanie cnót przyrodzonych odbija się na drodze doskonalenia się człowieka w porządku nadprzyrodzonym. Po drugie, ludzie nie są czystymi duchami, aniołami bez ciała, bez żadnego punktu stycznego z tym, co materialne, doczesne. Z tej też racji dobrze wychowany człowiek, poważający zasady dobrych obyczajów, szanujący je i stosujący się do nich, stanowi lepszy „materiał” na dobrego misjonarza prawdziwej wiary, niż ten, kto lekceważy sobie zasady panujące wśród kulturalnych ludzi lub gdy te ostatnie są mu zgoła całkiem obce. Trzeba też zauważyć, że nie każdy ma siłę woli i wytrwałość, czy choćby ochotę, by sprostać wymaganiom życia zgodnego z zasadami savoir-vivre i dobrego wychowania. Grzeczność, jak powiedział sędzia w Panu Tadeuszu „nie jest nauką łatwą ani małą”.

Warte podkreślenia jest to, że umiejętność zachowania się wśród ludzi, grzeczność, wielkoduszność, uprzejmość, szlachetność w naszych stosunkach z innymi są przeto najlepszym chyba widzialnym miernikiem naszej miłości bliźniego, która z kolei jest jednym z dwóch największych przykazań Bożych. Warto tu przytoczyć przemyślenia P. Stanisława Krajskiego, najwybitniejszego żyjącego obecnie znawcy tematu, zawarte w wywiadzie dla pch24.pl „Savoir-vivre wyraża katolicką postawę wobec świata”:

W publikacjach sprzed II wojny światowej kwestie etykiety i savoir-vivre starano się stawiać w szerszej perspektywie etycznej a także religijnej. Czy to perspektywa, którą należy dziś odzyskać?

Savoir-vivre jako taki jest tworem katolicyzmu, wyraża katolicką postawę wobec świata. Ksiądz Witkowiak, autor przedsoborowego podręcznika etykiety dla kleryków, pisał, że savoir-vivre jest elementem realizacji przykazania miłości bliźniego, a samo jego nieprzestrzeganie jest grzechem, z którego należy się spowiadać. Filozofia savoir-vivre jest stała – albo się ją przyjmuje albo odrzuca. Stawia ona dwa nakazy: „Bądź szlachetny!” oraz: „W każdej sytuacji przestrzegaj przykazania miłości bliźniego!”. Sprowadza się to do pamiętania o drugim, do okazywania mu szacunku i troski o jego potrzeby. Stało się jednak tak, co budzi moje przerażenie, że w środowiskach katolickich savoir-vivre kojarzy się dziś z elitami ateistycznymi, twierdzi się, że nie jest to katolikom potrzebne. Spotkałem się nawet z opinią, że Chrystus nie przestrzegał zasad savoir-vivre! To olbrzymie nieporozumienie.

To, że księża i biskupi pisali i wypowiadali się na tematy związane z etykietą, savoir-vivre’m i zwyczajami towarzyskimi świadczy niewymownie o konieczności zaznajomienia się z tematyką przez wiernych świeckich, przede wszystkich tych, którzy pragną stanowić elitę pociągającą za sobą innych ku doskonałości przyrodzonej i nadprzyrodzonej. Czytaj dalej

Cztery sposoby na rozeznanie duszy człowieka po jego wyglądzie

Tak, jak łaska buduje na naturze i zaniedbanie cnót przyrodzonych zawsze odbija się niekorzystnie na nadprzyrodzonym życiu człowieka, tak też człowiek lekceważący zupełnie to, jak się prezentuje na zewnątrz, wystawia sobie świadectwo nieuporządkowanej duszy.

Rzecz to tak naturalna, że aż dziw, iż dziś odrzucana lub błędnie rozumiana. Jako istota złożona z duszy i ciała człowiek nie może kierować się wyłącznie „anielskimi” kryteriami w życiu, czysto intelektualnymi czy duchowymi pojęciami. Zwłaszcza dlatego, że jest istotą z natury społeczną. Żyjąc wśród innych, swym postępowaniem zewnętrznym wpływa on na swych bliźnich, czy tego chce, czy nie. To, że katolik ma się kierować zmysłem katolickim, patrzeć na wszystko i robić wszystko przez pryzmat wieczności, do której został powołany przez Stwórcę, nie znaczy, iż miałby mieć za nic to, jak w doczesności dąży do tego celu również w relacji do bliźnich. Czytaj dalej