Reforma liturgii Wielkiego Tygodnia z 1955 roku

Niewiele osób wie, że wręcz diabelska w swych źródłach (bo masońska) i katastrofalna w swych skutkach, reforma liturgiczna abp Bugniniego zaczęła być wprowadzana już na początku lat ’50 XX wieku. Nie każdy przeto jest zobowiązany znać historię liturgii, a nawet wiedzieć o wszystkich jej mniej lub bardziej kontrowersyjnych zmianach. Jednakże żadnemu katolikowi nie powinno być zupełnie obojętne działanie brata Buana i spółki nad przekształceniem liturgii Kościoła katolickiego w kult nowej religii człowieka instytucjonalnie zatwierdzonej na Soborze Watykańskim II.

abp annibale bugniniSam temat tejże reformy nie jest nam zupełnie obcy, istnieją bowiem już tu i ówdzie wzmianki, a nawet opracowania oBugnini, The Reform of the Liturgy 1948-1975 book cover reformie liturgii Wielkiego Tygodnia do jakiej dopuszczono brata Buana za pontyfikatu Papieża Piusa XII. Na początek proponuję moim czytelnikom niedawne opracowanie Una Voce International dotyczące ogólnych aspektów tejże reformy. W przyszłości na niniejszym blogu znajdzie się więcej informacji w tematyce.

Na zlecenie międzynarodowej organizacji Una Voce przygotowywane są prace, zwane po łacinie positio, dotyczące różnych aspektów liturgii rzymskiej. Jako że jest to organizacja podporządkowana strukturom Neokościoła, który wyrugował ze swego życia tradycycjne formy kultu i pozwala na nie tylko i wyłącznie w ramach rezerwatu Ecclesia Dei, którego wszyscy członkowie zobowiązani są uznawać dogmaty nowej religii człowieka (nauczanie Vaticanum II) oraz jej praxis (nowe sakramenty), Msza katolicka zwana jest w ich opracowaniach „Nadzwyczajną Formą Rytu Rzymskiego”. Ponieważ tłumaczę ich tekst, tej obiektywnej nieprawdy nie poprawiłem, ale moich czytelników zwracam na to uwagę. (Przy okazji napomnę też, że Summorum pontificum to też indult, którego dwoma warunkami jest akceptacja Vaticanum II i Nowej Mszy.)

Sam ustęp Ogólnego Wprowadzenia do tych opracowań (który poprzedza niniejszą Positio nr 14, ale pominąłem go w moim tłumaczeniu) mówi o katolikach „przywiązanych do dawnej łacińskiej tradycji liturgicznej”. Choć będąc przywiązany do integralnej Tradycji katolickiej, a nie tylko do starej Mszy, nie zaliczam się do grona indultowców„przywiązanych do dawnej łacińskiej tradycji liturgicznej”, z pewnością zgadzam się z zasadniczymi wnioskami poniższego opracowania, które stanowi wspaniały wstęp do głębszego zbadania zagadnienia. W następnej kolejności można z pewnością polecić opracowanie x. Carusiego z oddanego modernistom Instytutu Dobrego Pasterza (oryginał włoski na blogu Disputationes theologicae, którego tłumaczenie polskie znajduje się na stronie Nowego Ruchu Liturgicznego) oraz wyjątkowo szczegółową analizę porównawczą wszystkich zmian na blogu Semper fidelis et paratus.

Tak na marginesie zaznaczę, że, pomimo tego, iż abp Lefebvre wiedział o masońskich związkach głównego architekta reformy liturgicznej (o czym wspomina najpóźniej w swym wykładzie do seminarzystów w Ecône 8 czerwca 1978), to jednak reformę Wielkiego Tygodnia uznał za pozostającą w granicach dozwolonych przez Tradycję drobnych zmian (zdaje się, że w Liście do zagubionych katolików). Rzecz jasna, nie jest to dogmatem.

Pelagiusz z Asturii

FIUV logo

 Międzynarodowe Stowarzyszenie Una Voce

 Positio nr 14, Część I

 Reforma Wielkiego Tygodnia z 1955, Część I:
Uwagi ogólne
Luty 2013

Reforma Wielkiego Tygodnia z 1955: Uwagi ogólne: Streszczenie

Ceremonie Wielkiego Tygodnia znajdujące się w Mszale rzymskim z 1570 są produktem długiego i złożonego rozwoju, ale od tamtej pory aż do lat ’50 XX wieku pozostały istotnie niezmienione. Reforma z 1955 polegała na systematycznym skróceniu ceremonii, przywróceniu niektórych przestarzałych elementów, dodanie kilku zupełnie nowych, i zmianie czasu obrzędów. Każdy z tych aspektów może być krytykowany, a mają również miejsce między nimi napięcia, i te trudności stanowią pierwszą część sprawy na rzecz opcjonalnego używania ceremonii z 1570 przez katolików przywiązanych do Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego. Przegląd reform obrzędu po obrzędzie będzie podjęty w Części II.

OHS Instauratus

FIUV Opracowanie nr 14: Reforma Wielkiego Tygodnia z 1955, Część I: Uwagi ogólne

1. Księgi liturgiczne z 1962 zawierają ceremonie Wielkiego Tygodnia zreformowane w 1955. Reforma ta okazała się kontrowersyjna, i na szeroką skalę ma miejsce pragnienie pośród wiernych przywiązanych do Nadzwyczajnej Formy by wcześniejsze formy tych rytów, zawarte w Missale romanum z 1945, który dla praktycznych celów jest tym samym co Mszał trydencki z 1570, były dozwolone dla opcjonalnego użytku. Nie pragniemy narzucać się nikomu w tej sprawie, jednakże, a w szczególności nie chcemy powiększać wielkich praktycznych trudności, istniejącymi, poza klasztorem, seminarium, albo dobrze zaopatrzoną parafią przeznaczoną dla Formy Nadzwyczajnej, dla odprawiania Wielkiego Tygodnia w całości.

2. Ta praca, w swych dwóch częściach, ma za skromny cel argumentowanie, że sprawa reformy z 1955 nie jest nie do obalenia: raczej, wystarczająco można powiedzieć o obrzędach z 1570, żeby je uznać za reprezentujące, słowami Benedykta XVI, „bogactwa, które wyrosły w życiu i modlitwie Kościoła”, którym powinno się udzielić nieco miejsca w trwającym liturgicznym życiu Kościoła1. W tej pracy pragniemy zwrócić uwagę na pewne ogólne, problematyczne, cechy reformy z 1955; w części II przeanalizujemy poszczególne obrzędy bardziej szczegółowo.

Motywacja reformy z 1955

3. Motywacją reformy było charakterystyczne dla Ruchu Liturgicznego pragnienie2, by liturgiczne bogactwa Kościoła były przeżywane przez większe liczby wiernych3, których skupienie nabożności przesunęło się na paraliturgiczne obrzędy (zob. dodatek).

4. Ograniczone materiały muzyczne oraz ograniczona dostępność kleru nie pozwalała wielu małym a nawet średnim parafiom przedstawiać obrzędy z blaskiem, który byłby idealny4. Uproszczeniem byłoby jednak mówić, że były zupełnie zaniedbane przez wiernych przez latami ’50 XX wieku.

5. Po pierwsze, katolicy mieli obowiązek chodzić na główne obrzędy Triduum do 16425.

6. Po drugie, wiele wskazuje na to, że przynajmniej niektóre ceremonie i pomysły liturgiczne chwyciły ludową wyobraźnię. „Zbliżanie się do krzyża” w Wielki Piątek, na przykład, z entuzjazmem opisane przez Williama Langlanda w XIV wieku6, było najwyraźniej licznie uczęszczane we Francji w 1915, gdy ich świadkiem był poeta angielski, Wilfred Owen7. Co więcej, istniała pewna liczba nabożeństw paraliturgicznych, które ściśle odnosiły się do liturgii Wielkiego Tygodnia, szczególnie grób wielkanocny, gdzie Najświętszy Sakrament był złożony w Wielki Piątek w średniowiecznej Anglii8 i w niektórych częściach Europy (szczególnie w Niemczech i Polsce [a wszyscy tradycyjni katolicy dobrze wiedzą, jak to modernistom od lat przeszkadzało i przeszkadza – przyp. tł.]) do Soboru Watykańskiego II. W końcu, bł. Ildefons Schuster zauważa ludowe nabożeństwo wobec cząsteczek świec trzciny (triplex candela coniuncta, albo trikirion), używanej w Wigilii Wielkanocnej we Włoszech na początku XX wieku9. (Nabożeństwa paraliturgiczne rozważane są ponownie w Dodatku.)

7. Po trzecie, liturgia Wielkiego Tygodnia uczęszczana była w całości, ku wielkiemu zbudowaniu, nie tylko przez zakonników, ale podczas wielkotygodniowych rekolekcji dla wiernych w klasztorach10. Dla tych, którzy uczęszczali te popularne wydarzenia, jak na przykład pisarz Evelyn Waugh, było to intensywnym przeżyciem duchowym, i Waugh napisał, że reformy je zniekształciły (wspomina o tym P. Grzegorz Kucharczyk w swoim niedawnym artykule „Komu Sobór odebrał chęć do życia?” – przyp. tłum.). Ceremonie na pewno nie były na próżno, skoro karmiły duchowe życie i liturgiczene wyobraźnie niektórych katolików.

Metodologia Reformy z 1955

8. Reformatorzy preferowali wcześniejsze i prostsze, bardziej niż późniejsze, wersje rytów12, pomimo potępienia antykwarianizmu zaledwie kilka lat wcześniej przez Papieża Piusa XII w Mediator Dei13 i nieuniknionych ograniczeń dowodów i naukowych badań14. Ale reformatorzy jednocześnie dodali elementy historycznie nieznane, które, jak uważano, pewnie oddziaływałyby na ludzi, albo podkreślałyby jakiś teologiczny punkt, jak ponowienie przyrzeczeń chrzcielnych podczas Wigilii Wielkanocnej, albo niesienie świecy paschalnej w procesji. To ostatnie potępione było przez badacza liturgii, opata Bernarda Capelle, pomimo jego związków z ruchem popierającym reformy15. Obiektywna tradycja, liturgia taka, jaka rzeczywiście do nas dotarła, złożona i pozornie nielogiczna jak jakiekolwiek dzieło sztuki, może być uszkodzona i przez archeologiczne i przez innowacyjne tendencje.

9. Reforma prowadziła do skrócenia długości ceremonii, przede wszystkim zmniejszając liczbę czytać używanych wPalm_Sunday bishop black & white Wigilii Wielkanocnej16. Poza tym, miały miejsce uproszczenia, jak zniesienie złożonego ornatu, dawna cecha rzymskiej liturgii w okresach pokutnych. Jednakże, dodane były nowe rzeczy, które, jak uważano, miałyby wartość duszpasterską, jak przyjmowanie Komunii w Wielki Piątek i czynione były starania, by podkreślić pewne preferowane cechy, jak procesja w Niedzielę Palmową17.

10. To wywołuje ogólną trudność, że, skróciwszy i uprościwszy liturgię, by przyciągnąć ludzi do pełniejszego docenienia liturgii, mniej jest do docenienia. Podobnie, zastąpienie dawnych i może tajemniczych ceremonii dopiero co wymyślonymi, łatwymi do zrozumienia, grozi ryzykiem utraty na zawsze przez ludzi, włącznie z badaczami liturgii, [możliwości] wzrastania w rozumieniu. Zakłada również, błędnie, że nieco nieprzejrzysta symbolika ma mniejsze efekty na ludziach18. Lepiej jest, jak wielu członków Ruchu Liturgicznego twierdziło, kształcić wiernych, by doceniali bogactwa liturgii w ich całości19. Można również dodać, że należy koniecznie oczekiwać od wiernych, by chodzili na wszystkie obrzędy każdego roku.

Czas ceremonii

11. Jedna z najbardziej uderzających zmian dokonanych przez reformę dotyczyła czasu obrzędów. W Mszale z 1570 obrzędy mają być odprawiane o standardowej godzinie Wielkopostnych Mszy, po Nonie (9:00). Pierwotnie Wigilia Wielkanocna odprawiana była w nocy20, Msza Uczty Pańskiej w Wielki Czwartek wieczorem (na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy)21, a Msza darów uprzednio uświęconych w Wielki Piątek o godzinie Ukrzyżowania, po południu22. W tym samym czasie, Tenebræ (Matutinum i Laudesy) (tzw. Ciemna Jutrznia – przyp. tł), pierwotnie odprawiane nocą (zaczynając o północy), zaczęły być odprawiane wieczorem dnia porzedniego. Proces antycypowania, zakończony przed 1570, rozpoczął się w X wieku. Tendencję odprawiania obrzędów Wielkiego Tygodnia o wcześniejszej porze dnia można również zauważyć w Kościołach Wschodnich.

12. Oceniając to, należy zauważyć, po pierwsze, że odprawianie tych obrzędów, poza idealnymi warunkami klasztoru, seminarium czy parafii poświęconej Formie Nadzwyczajnej, często musi dostosować się do czasu, kiedy kościoły i szafarze świętych obrzędów są dostępni, i byłoby duszpasterskim błędem, w obecnej sytuacji, być zbyt normatywnym.

13. Po drugie, należy zauważyć, że tendencja antycypowania Wigilii bardzo umocniła się od 1970. Rzeczywistość jest taka, że dla wielu katolików, zwłaszcza tych z małymi dziećmi albo tych (jak wielu przywiązanych do Formy Nadzwyczajnej), którzy muszą przebyć jakąś odległość, by być na obrzędzie, obrzędzie rozpoczynającym się o północy i kończącym się po 2 nad ranem, nie jest ani atrakcyjne, ani praktyczne. Zazwyczaj uważane jest również jako nie do pogodzenia z obecnością na Mszy w Niedzielę Wielkanocną. Wigilia o późnej nocy nie jest, rzecz jasna, idealna z punktu widzenia zachęcania do obecności na jak największej liczbie tych ważnych obrzędów.Lighting the Tenebrae candelabrum FSSP

14. Po trzecie, Ciemna Jutrznia jest bardzo poruszającą liturgią nocy albo wieczoru, z bardzo efektowną symboliką światła i ciemności. Według reformy ma być odprawiana rano, aby zrobić miejsce głównym obrzędom23; to jest o krok od katastrofy.

15. W końcu, jak z tak wieloma rzeczami w historii liturgii, symboliczne znaczenie zostało związane z czasem liturgii i ta symbolika może dalej przemawiać do nas dzisiaj. Jak napisał Papież Benedykt XVI:

Dzień, w którym byłem ochrzczony, jak powiedziałem, to była Wielka Sobota. Wtedy [1927], praktyką jeszcze było antycypowanie Wigilii Wielkanocnej rankiem, po czym ciemność Wielkiej Soboty dalej trwała, bez Alleluia. Wydaje mi się, że ten szczególny paradoks, to szczególne antycypowanie światła ciemnego dnia, mogłoby być prawie obrazem historii naszych czasów. Z jednej strony, dalej […]

Zakończenie

16. Reforma, która eksperymentalnie rozpoczęła się w 195123 i zakończyła w 195526, doprowadziła do zwiększenia zainteresowania ceremoniami i liczniejszej obecności. Niemożliwe jest powiedzieć, do jakiego stopnia jest to skutkiem nowości zreformowanych obrzędów, energicznego propagowania ich przez zwolenników reformy, oraz biskupów i kapłanów, nakłanianych do publikowania ich, czy zmiany czasu obrzędów, a długoterminowe skutki nie mogły się ukazać z powodu nowej fali zmian liturgicznych rozpoczętych w 1964. Notowane były spadające liczby na Wigilii Wielkanocnej już w 195527, a pewna liczba biskupów narzekała na praktyczne trudności Wigilii28, zwłaszcza wyczerpanie kleru, którzy mieli słuchać spowiedzi cały dzień i rozpocząć długi i wymagający obrzęd późną nocą29. Ostatecznej i obowiązkowej reformie z 1955 energicznie sprzeciwiali się niektórzy biskupi, na przykład arcybiskup McQuaid z Dublina i kardynał Spellman z Nowego Jorku30.

17. Kontrowersja, którą spowodowała reforma nie minęła. Jej efekty dotyczące poszczególnych ceremonii będą przeanalizowane w Części II.

Dodatek: Triduum i nabożeństwa paraliturgiczne

Członkowie Ruchu Liturgicznego lubili podkreślać wyższość liturgii, publicznej modlitwy Kościoła, nad paraliturgicznymi („ludowymi”) nabożeństwami. Ta troska znajduje swoje odbicie w słowach Kostytucji Soboru Watykańskiego II o Liturgii, Sacrosanctum Concilium nr 13:

13. Zaleca się usilnie nabożeństwa ludu chrześcijańskiego, zgodnie z przepisami i zasadami Kościoła, zwłaszcza te, które się odbywają z woli Stolicy Apostolskiej. Szczególnym uznaniem cieszą się także nabożeństwa partykularnych Kościołów, odprawiane z polecenia biskupów, stosownie do zwyczajów lub ksiąg prawnie zatwierdzonych. Uwzględniając okresy liturgiczne, nabożeństwa te należy tak uporządkować, aby zgadzały się z liturgią, z niej poniekąd wypływały i do niej wiernych prowadziły, ponieważ ona ze swej natury znacznie je przewyższa.

Przed reform z 1955, istniała pewna liczba paraliturgicznych nabożeństw, które różniły się w zależności od miejsca i często były licznie uczęszczane oraz zwyczajowo miały miejsce w godzinach pozostałych między ceremoniami. Tak więc, w Wielki Czwartek, czas między Mszą rano a Ciemną Jutrznią wieczorem poświęcony był czuwaniu przy Ciemnicy (ang. „Altar of Repose – przyp. tłum.). Wyrosła z tego praktyka, zwłaszcza w miastach, „Siedmiu Ołtarzy”: odwiedzanie siedmiu Ciemnic, by się przed każdą modlić. W Wielki Piątek, poza tym, czas między Mszą darów uprzednio uświęconychZejtun Good Friday Procession rano a Ciemną Jutrznią wieczorem wykorzystany był na bardzo szeroko rozpowszechnione nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Odprawiana była ona publicznie, z pewnym stopniem uroczystości (prowadził kapłan ubrany w komżę i może kapę, i może w towarzystwie akolitów z krzyżem procesyjnym i pochodniami). W dodatku, w niektórych miejscach miała miejsce seria kazań o Ostatnich Siedmiu Słowach. Liturgię Wielkiego Piątku z Wigilią Wielkanocną łączyła praktyka, szeroko rozpowszechniona w Wiekach Średnich i do dziś praktykowana w niektórych krajach, Grobu Pańskiego.

Te nabożeństwa i harmonizują się z okresem liturgicznym, i wywodzą się z liturgii; są więc bardzo godne polecenia a ich popularność jest dowodem ich znaczenia dla życia duchowego wiernych. Godne pożałowania może być to, że względnie nieliczni chodzili na Mszę uprzednio uświęconych przed 1955, ale nie jest godne pożałowania, że tak wielu chodziło na Drogę Krzyżową w Wielki Piątek. Nie były wzajemnie wykluczające się.

Jednym ze skutków zmian w czasie liturgii Triduum było to, że godziny tradycyjnie przeznaczone na te nabożeństwa w popołudnia Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku przestały być dostępne. Choć teoretycznie byłoby możliwe odprawiać je o innych porach, nie są one odpowiednie ani dogodne, i w praktyce nabożeństwa te zniknęły z życia katolickiego, co jest wielkim zubożeniem duchowości katolickiej.

Przypisy: (w przygotowaniu, a są bardzo obszerne i pouczające – przyp. tłum.)
1) Pragniemy odłożyć na bok, w tym opracowaniu, kwestię Modlitwy za Żydów w liturgii wielkopiątkowej, która nie uległa zmianie w 1955, ale została zmieniona w 1962 i ponownie w 2007. To nie wpływa na porównianie wartości wydań ceremonii Wielkiego Tygodnia z 1570 i z 1955.
2) Zob. Positio 2: Pobożność liturgiczna i uczestnictwo.
3) Dekret Maxima redemptionis nostrae mysteria (1955) Świętej Kongregacji Obrzędów opłakiwał obchodzenie Świętego Triduum „przez sam kler, w prawie opuszczonym kościele”.
4) Memoriale rituum z 1725 Papieża Benedykta XIII opisuje obrzędy i to, co jest potrzebne, by je sprawować małych kościołach parafialnych, gdzie nie byłoby dodatkowych szafarzy.
5) Zmiana została dokonana przez Papieża Urbana VIII w Konstytucji apostolskiej Universa per orbem (1642).
6) Tylko z wielkim trudem usunięte było po Angielskiej Reformacji. Duffy cytuje Edmunda Grindala, Królowej Elżbiety drugiego arcybiskupa Canterbury, narzekającego na trwające nadal nabożeństwo, ibid., s. 29 (jak w przypisie 8. – przyp. tłum.).
7)
8) Por. Eamon Duffy, The Stripping of the Altars. Traditional Religion in England, c. 1400–1580 (wyd. Yale University Press, New Haven, USA, 1992), s. 31-37. 9) 10) 11) Pisząc w The Spectator w 1962, Waugh pisał: „Podczas ostatnich kilku lat jesteśmy świadkami zwycięstwa « liturgistów » w nowym układzie ceremonii na koniec Wielkiego Tygodnia i Wielkanoc. Przez wieki były one wzbogacane przez nabożeństwa, które drogie były świeckim: antycypacja porannego nabożeństwa Ciemnej Jutrzni, czuwanie przy Ciemnicy, Msza darów uprzednio uświęconych. Nie tak chrześcijanie drugiego wieku obchodzili ten okres. To był organiczny rozwój potrzeb ludzi. Nie wszyscy katolicy mogli korzystać z ceremonii, ale setki rzeczywiście tak robiły, zamieszkując w czy przy domach klasztornych i odbywając doroczne rekolekcje, które zaczynały się Ciemną Jutrznią w środę po południu i kończyły około południa w sobotę antycypowaną Mszą wielkanocną. Podczas tych trzech dni czas był odpowiednio podzielony na obrzędy Kościoła i wykłady kapłana prowadzącego rekolekcje, z małą ilością pokus na rozproszenie. Obecnie nic się nie dzieje przez czwartkowym wieczorem. Cały piątkowy poranek jest pusty. Około godziny jest [przeznaczone na obrzędy – przyp. tłum.] w piątek po południu. Msza wielkanocna śpiewana jest o północy dla zmęczonych wiernych zgromadzonych, którzy zmuszeni są « ponowić swe przyrzeczenia chrzcielne » w języku narodowym, a potem udają się do łóżka. Znaczenie Wielkanocy jako święta świtu jest całkiem zatracone, podobnie jak wyjątkowy charakter Bożego Narodzenia jako Święta Noc. Zauważyłem w klasztorze, do którego uczęszczam, wyraźny spadek w liczbie rekolektantów od [wprowadzenia] nowości czy, jak to liturgiści wolą je nazywać, przywróceń [ang : restorations – przyp. tłum.]. Być może tak rzeczywiście jest, że te obrzędy są bliższe praktyce pierwotnego chrześcijaństwa, ale Kościół cieszy się rozwojem dogmatów; dlaczego również nie przyjmuje rozwoju liturgii?” Zob. Scott Reid (red.), A Bitter Trial: Evelyn Waugh and John Carmel Cardinal Heenan on the liturgical changes,  (wyd. St Austin Press, Londyn,1996), ss. 24-25.
12) Podobnie jak niektóre przykłady wymienione po końcowym Miserere Ciemnej Jutrzni, które nieprzerwanie używane były od XII wieku, zostały utracone w reformie, dlatego że były „późne”, i powtarzały wcześniejsze recytowanie. Ten Miserere był inspiracją dla jednego z najbardziej znanych dzieł muzyki sakralnej w repertuarze zachodnim, Miserere Grzegorza Allegriego, skomponowane w latach ’30 XVII wieku.
13) Encyklika Mediator Dei (1947), nr 61: „Owszem, liturgia dawnych wieków jest niewątpliwie godna szacunku. Nie należy jednak mniemać, iż dawny zwyczaj, dlatego tylko że tchnie starożytnością, jest przydatniejszy i lepszy, czy to sam przez się, czy to w odniesieniu do późniejszych czasów i nowych warunków. Także nowe obrzędy liturgiczne są godne szacunku i zachowania, gdyż powstały pod natchnieniem Ducha Świętego, który w każdym czasie aż do końca świata jest obecny w Kościele; są one w równym stopniu środkami, którymi przeczysta Oblubienica Jezusa Chrystusa posługuje się dla ożywienia i zapewnienia świętości ludzi.” („Utique vetustae aetatis Liturgia veneratione procul dubio digna est; verumtamen vetus usus, non idcirco dumtaxat quod antiquitatem sapit ac redolet, aptior ac melior existimandus est vel in semet ipso, vel ad consequentia tempora novasque rerum condiciones quod attinet. Recentiores etiam liturgici ritus reverentia observantiaque digni sunt, quoniam Spiritus Sancti afflatu, qui quovis tempore Ecclesiae adest ad consummationem usque saeculorum (cfr. Matth. 28, 20), orti sunt; suntque iidem pariter opes, quibus inclita Iesu Christi Sponsa utitur ad hominum sanctitatem excitandam procurandamque.”)
14) Na przykład, w reformie z 1955 kolor szat podczas święcenia palm został zmieniony z fioletowego na czerwony, ponieważ uważano, że jest to autentyczny, dawny, kolor. W rzeczywistości fiolet był w dawnych czasach używany w rycie rzymskim, a zmiana nie miała żadnego uzasadnienia. Zob. Filip Goddard, Festa Paschalia: A history of the Holy Week liturgy in the Roman Rite (Festa paschalia: Historia liturgii Wielkiego Tygodnia w rycie rzymskim – przyp. tłum.) (wyd. Gracewing, Leominster, 2011), s. 285, przypis 9.
15) Napisał: „Nie ma potrzeby na wprowadzenie tej innowacji… Aby zapewnić, że zadanie reformowania liturgii osiągnie swój zamierzony cel, konieczne jest, by było natchnione przez pragnienie powrotu, w mądry i dyskretny sposób, do jej czystszych źródeł. Byłoby więc wysoce nieporządane wprowadzanie obrzędów, które są nie tylko nie potwierdzone przez długoletnią tradycję, ale są całkowicie nowe. Szczególnie niedopuszczalne jest, gdy liturgie, do których się je wprowadza, są najstarsze i najświętsze.” Przytoczone w tłumaczeniu angielskim przez Goddarda, op. cit., s. 284, a w oryginalnej łacinie przez Alcuina Reida, The Organic Development of the Liturgy (wydanie drugie, wyd. Ignatius Press, San Francisco, 2005), s. 176, przypis 103.
16) Inne przykłady to zniesienie Asperges, modlitwy u stopni ołtarza, i ostatnia Ewangelia, i Missa sicca przy poświęceniu palm w Niedzielę Palmową; Msza darów uprzednio uświęconych została również mocno okrojona. Psalm Iudica (Ps. 42) został usunięty z modlitw u stopni ołtarza podczas Tygodnia Męki Pańskiej i Wielkiego Tygodnia. Kardynał Antonelli, który był odpowiedzialny za reformę, wyjaśnił, że jednym z celów było „skrócenie”: zob. Reid, The Organic Development of the Liturgy, s. 173 i przypis 87, cytując Jana Piotra kardynała Ferdynanda Antonelliego, ss. 24-26.
17)
18)
19)
31) Sobór Watykański II, Sacrosanctum Concilium 13: „Pia populi christiani exercitia, dummodo legibus et normis Ecclesiae conformia sint, valde commendantur, praesertim cum de mandato Apostolicae Sedis fiunt. Speciali quoque dignitate gaudent sacra Ecclesiarum particularium exercitia, quae de mandato Episcoporum celebrantur, secundum consuetudines aut libros legitime approbatos. Ita vero, ratione habita temporum liturgicorum, eadem exercitia ordinentur oportet, ut sacrae Liturgiae congruant, ab ea quodammodo deriventur, ad eam populum manuducant, utpote quae natura sua iisdem longe antecellat.”

Z języka angielskiego tłumaczył Pelagius Asturiensis. Ilustracje dodane zostały w celach dydaktycznych przez tłumacza. Cała lista dotychczasowych 14 opracowań znajduje się na stronie Una Voce, gdzie można też pobrać je w wersji .pdf.

2 comments on “Reforma liturgii Wielkiego Tygodnia z 1955 roku

  1. arapacz pisze:

    Szanowny Panie, od dłuższego czasu męczy mnie jednak kwestia zgodności tychże reform z niemożliwością ustanawiania przez Kościół szkodliwych dla wiernych przepisów liturgicznych. Według mnie, wynajduje się różne argumenty (zły stan zdrowia papieża, tezy księdza Cekady i w zasadzie kilka innych, czy w końcu absolutna nienaruszalność „najdoskonalszych” w historii Kościoła reform), aby obronić legalność pontyfikatu Piusa XII – a czy uznanie go po prostu za niepapieża, przynajmniej od jakiegoś momentu sprawowania urzędu, nie wydaje się naturalnym rozwiązaniem? Czy z tego powodu Kościół zakończyłby swe istnienie?
    Mam do Pana jeszcze kilka pytań, na które odpowiedź z Pańskiej strony również odebrałbym z wdzięcznością:
    1. Czy dziś sedewakantysta nie rozpoznający w nim papieża jest bez cienia wątpliwości heretykiem?
    2. Czy kwestia ważności pontyfikatu Piusa XII nie podlega i nie może podlegać najmniejszej dyskusji? Czy za jakiś czas, choćby i za tysiąc lat, nie może okazać się, że Pius XII jednak nie był paieżem/stracił urząd?
    3. Czy wprowadzenie przez danego papieża nawet „najmniejszej”, „drobnej”, odosobnionej, pojedynczej zmiany w dyscyplinie czy liturgii fałszywej i szkodliwej dla wiernych pozbawia go urzędu, mimo braku widocznych objawów herezji czy apostazji?
    3. Jak Pan zapatruje się na w tym kontekście na dozwolenie przez Piusa XII na obecność kobiet w chórze?

    • Szanowny Panie,

      Ze względu na okres świąteczny nie miałem czasu na odpisywanie. Stąd opóźniona odpowiedź, którą Pan znajdzie tutaj.
      W razie dalszych pytań, proszę pisać.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

Zostaw komentarz