Ciekawy niedawny wywiad z bp Williamsonem dla francuskiego tygodnika Le Rivarol

Biskup Williamson:
„Biskup Fellay to zdrajca”

mons williamson_capogiu

źródło: Rivarol via ForumCatholique

Polityka pojednania biskupa Fellaya z tym, co abp Lefebvre nazywał „modernistycznym Rzymem” doprowadziła do napięć i rozdarć w Bractwie św Piusa X. Aby nasi czytelnicy mogli sobie sami wyrobić zdanie na ten temat oddajemy głos dwóm głównym przywódcom opozycji w stosunku do kierunku polityki FSSPX, których na ogół media nigdy nie zapraszają. Biskup Richard Williamson, którego już nie musimy przedstawiać i ks. Józef Pfeiffer, szef FSSPX Ścisłej Obserwancji (poprawka tłumaczenia dokonana przez Pelagiusza z Asturii) wyjaśniają nam swoje stanowisko.

(Pierwsze trzy pytania i odpowiedzi dotyczące afery Williamson i Holokaustu, które można w całości przeczynać w periodyku RIVAROL zostały usunięte w tej wersji na Forum Catholique)

R.: Kilka tygodni temu ukazała się publicznie słynna preambuła doktrynalna z 15 kwietnia 2012, w której biskup Fellay wyraźnie uznaje prawowitość promulgacji nowej mszy, przyjmuje nowy Kodeks Prawa Kanonicznego Jana Pawła II i potwierdza ważność wszystkich nowych sakramentów kościoła soborowego. Co Ekscelencja sądzi o tym dokumencie, którego istota nigdy nie została wyraźnie wycofana?

Biskup W.: Deklaracja doktrynalna (lub Preambuła doktrynalna) z dnia 15 kwietnia 2012 r. przedłożona rzymskim władzom przez biskupa Fellaya i Radę Generalną jako podstawa przyszłej umowy praktycznej pomiędzy Rzymem i Bractwem Piusa X jest katastrofą pierwszego rzędu. Reprezentuje ona kwintesencję kapitulacji biskupa Fellaya wobec modernistycznego Rzymu. Zaakceptowana przez Rzym, położyłaby kres dziełu arcybiskupa Lefebvre’a, temu heroicznemu dziełu oporu w stosunku do skadinąd niemal całkowitej apostazji ludzi soborowego Kościoła. A biskup Fellay absolutnie nie wycofał zepsutej doktryny tej Deklaracji. Wszystko wskazuje na to, że przeciwnie, zamierza on kontynuować do skutku swoje dzieło zniszczenia tego, co dokonał abp Lefebvre. Jeśli nie powiedzie się zdymisjonowanie biskupa Fellaya, to będzie koniec Bractwa Świętego Piusa X arcybiskupa Lefebvre’a.

R.: Przy okazji, co Ekscelencja myśli o deklaracji doktrynalnej trzech biskupów FSSPX z 27 czerwca 2013, a w szczególności o paragrafie 11, który otwiera drogę zasadzie praktycznej umowy z modernistycznym Rzymem? Jak wytłumaczyć, że dwaj bracia Ekscelencji w biskupstwie, bp Tissier i bp A. de Galarreta, którzy również podpisali się pod Listem z 7 kwietnia 2012 przeciwko „przyłączeniowej” polityce Domu generalnego zmienili od tamtej pory front i wydają się bronić biskupa Fellaya?

Biskup W.: Deklaracja trzech biskupów z 27 czerwca nie jest wiele lepsza. Została ona zaprojektowana i napisana w celu uspokojenia sytuacji, aby ugasić katolickie umysły postawione w stan pogotowia działaniami Kwatery Głównej Bractwa i jego wysiłkami na rzecz przyłączenia do soborowego Rzymu, wysiłkami, które stały się publiczne poczynając od marca roku 2012. Ale uwaga! Oczywiście, paragraf 11 pozostawia otwarte drzwi dla zdrady Bractwa przez praktyczny, a nie doktrynalny układ z władzami rzymskimi, wszędzie w tej deklaracji dostrzega się rękę biskupa Fellaya, to znaczy – tak umiejętnie dobrane słowa, aby powiedzieć przeciwieństwo tego, co zdają się one mówić. Pozornie krytykuje się nową religię. A faktycznie wchodzimy tam na całego. Ten dokumentu trzeba dokładnie zbadać. Katolik nie może ufać niczemu, co obecnie wychodzi z Menzingen biskupa Fellaya.

R. Czy Ekscelencja może ocenić siły otwarcie sprzeciwiające się dzisiaj „przyłączeniowej” polityce Menzingen? Jak Ekscelencja tłumacz fakt, że opór jest tak skromny liczbowo?

Biskup W. Dlaczego opór na te podłości Menzingen, na tę okropną zdradę Wiary przez przywódców Bractwa, był tak słaby? Dobre pytanie. Moim zdaniem dlatego, że współczesny świat jest bardzo poważnie chory. Po Vaticanum II w całym Kościele nie było silnego oporu. 50 lat później ruch oporu choruje na tę samą chorobę i jest znacznie słabszy. Współczesny człowiek jest zepsuty, jest umierający.

Ale wierzący i jasno widzący katolicy zaczęli reagować. „Ruch oporu” wybuchł najpierw w Stanach Zjednoczonych wiosną ubiegłego roku, zaraz potem pojawił się w Ameryce Południowej i w Anglii, ale w Europie kontynentalnej nie spieszno mu. Myślę jednak, że będzie, bo nie wszyscy chcą odwrócić się plecami do prawdy i znajdzie ona swoją drogę – powoli, ale pewnie.Włosi mówią: „Chi va piano va sano, chi va sano va lontano”. Ruch oporu zajdzie daleko – do Nieba, jeśli Bóg da!

R.: Wierni Bractwa, którzy sympatyzowali z Ruchem oporu byli pozbawieni komunii i / lub rozgrzeszenia, jak mówią różne świadectwa. Ponadto po Liście otwartym 37-u kapłanów FSSPX do bp Fellaya, kilku duchownych Bractwa, którzy zostali ukarani i otrzymali „nakaz karny” (sic) złożyło skargę w sprawie hackowania ich elektronicznych adresów , uzurpacji tożsamości, fałszerstw i wykorzystywaniu fałszerstwa [fr. faux et usage de faux]. Co Ekscelencja sądzi o korzystaniu z takich metod w odniesieniu do tych kapłanów?

Biskup W.: Takie metody są hańbą, i ciężko grzeszą z punktu widzenia świętej moralności, ale są całkiem normalne i całkiem uzasadnione z punktu widzenia kapryśnego i despotycznego liberalizmu, który przejął kierownictwo Bractwa Świętego Pius X. Liberalizm, to adoracja ludzkiej wolności w miejsce adoracji Boga, a więc w zasadzie jest to krucjata przeciwko Bogu. Ale Bóg jest boski, a więc ta liberalna krucjata ma boski wymiar, czyli cel uświęca środki. A zatem biskup Fellay i jego wspólnicy są przekonani, że mają prawo robić wszystko, by zdeptać – tak, właśnie zdeptać – wszelki opór w stosunku do ich przyłączenia do soborowego Rzymu. Ale to szaleństwo nie jest nowe. Czyż Nasz Pan nie zapowiedział swoim Apostołom, że synagoga będzie ich skazywać na śmierć w imię prawdziwej religii? (Jan XVI, 2)

R.: Co Ekscelencja sądzi o pierwszych krokach Franciszka I-go, o jego jeszcze większej zmowie z judaizmem, islamem, o jego „imigracjoniźmie” i jego gotowości do „kanonizowania” przed końcem roku Jana Pawła II i Jana XXIII? Czy nie jest to sposób na „kanonizowanie” Vaticanum II? I czy nie jest to problem autorytetu, wszystkie podręczniki teologii sprzed Vaticanum II nauczają, że papież jest nieomylny, gdy przeprowadza kanonizacje? Według teologów katolickich jest to de facto teologiczna pewność. Co Eskcelencja o tym myśli?

Biskup W.: Zawziętość z jaką soborowi przywódcy Kościoła kanonizują soborowych papieży (wszyscy papieże od Jana XXIII) ujawnia zdecydowaną wolę wrogów Boga, żeby skończyć z katolicką religią i zastąpić ją nową religią Nowego Porządku Świata. Dlatego neo-kościołowi odpowiadają neo-święci fabrykowani w procesie demontażu i „odnowy” w celu ich „kanonizowania”. Jak zawsze z modernizmem, słowa pozostają te same, ale treść jest zupełnie inna. Dlatego wierzący katolicy wcale nie muszą się martwić o nieomylność tych neo-kanonizacji. One pochodzą od sobowtóra Kościoła katolickiego.

Ale co to jest sobowtór? Trudne pytanie, bo za byle co jest się obrzuconym epitetem „Sedewakantysta”, słowo, które teraz przeraża dobrych ludzi na równi ze słowem „antysemita”. Ale chodzi o to, aby rozpoznać rzeczywistość, „wydać sprawiedliwy wyrok”, jak mówi nasz Pan, i nie dać się zwieść pozorom, emocjom, ani słowom.

Tak więc w rzeczywistości, na skutek tego, co siostra Łucja z Fatimy nazwała „diaboliczną dezorientacją” ludzie Kościoła od lat 1950-tych i 1960-tych pozwolili na skażenie ich katolickiej wiary ideami i ideałami Rewolucji w najszerszym tego słowa znaczeniu, to znaczy na skażenie radykalną insurekcją współczesnego człowieka przeciw Bogu i Stwórcy. Jednakże ci zdrajcy pozostają ludźmi Kościoła w tym sensie, że nie ma innych, którzy „zajmują stolicę Mojżesza”, jak mówi nasz Pan (Mat. XXIII, 2).

Innymi słowy, sobowtór o którym mówimy to jest Kościół zajęty nie przez ludzi, którzy nie są ludźmi Kościoła, ale przez ludzi, których głowy są zajęte przez nową religię, absolutnie nie katolicką. To nie przeszkadza, że w tym zniekształconym Kościele kilku biskupów, wielu kapłanów i spora liczba wiernych może zachować katolicką Wiarę. Są oni na równi pochyłej i bardzo niebezpiecznej, ale nie możemy powiedzieć, że są poza prawdziwym Kościołem.

Krótko mówiąc, rozmawiałbym z tymi władzami Neo-Kościoła tak, jak postępowałbym z ojcem rodziny chwilowo szalonym. Nie zwracałbym wcale uwagi na jego szaleństwa poza konieczną uwagą dla obserwowania chwili, w której szaleństwo się skończy i nie przestanę go kochać, a nawet szanować przyrodzony jego stanowi ojca autorytet.

R.: Media uważają Benedykta XVI za „emerytowanego papieża”, ubiera się na biało jak jego następca, jak on nosi piuskę, obaj mężczyźni spotykają się przed kamerami. Czy takie drwiny z papiestwa nie są jednym ze znaków ich własnej niewiary w to, że są/byli namiestnikami Chrystusa?

Biskup W.: Zamiast mówić, że papież Benedykt XVI i Franciszek nie wierzą, że są Papieżami, powiedziałbym, że każdy z nich na swój sposób podchodzi do kwestii: co to znaczy być papieżem. Na przykład, czy ich dwa różne podejścia do tej funkcji, nie różnią się od siebie? To subiektywizm sprawia, że jeden i drugi nie krępują się dostosować do tego, co uważają za potrzebę danej chwili dla instytucji absolutnie obiektywnej i niezmiennej Naszego Pana. A wrogowie Boga szydzą z śmieszności, którymi w ten sposób podporządkowują instytucję naszego Pana. To dlatego postawiono ich w Stolicy Piotrowej. Cierpliwości. Bóg wie, co zrobi, a On nie podał się do dymisji!

R. : „Układowcy” i anty-„układowcy” w FSSPX regularnie rzucają w siebie cytatami z abp Lefebvre’a autentycznemi, ale całkowicie sprzecznemi, jedne idą po linii praktycznego porozumienia („pozwólcie nam na doświadczenie Tradycji”), inne odrzucając jakąkolwiek umowę przed pełną „doktrynalną konwersją modernistycznego Rzymu”. A zatem, czy u podstaw napięć w obrębie Bractwa i zaprzyjaźnionych z nim wspólnot nie ma własnych sprzeczności i wewnętrznych wahań założyciela, który przede wszystkim był pragmatykiem? Co więcej, czy można z jednej strony mówić, że nowa msza jest trucizną dla wiary, że nowy Kodeks Prawa Kanonicznego jest splamiony błędami, a nawet herezjami, że Vaticanum II jest również niekonwencjonalne, a nawet heretyckie i jednocześnie udawać, że to wszystko pochodzi od Kościoła katolickiego i namiestnika Chrystusa? Czy nie stoimy wobec intelektualnego i doktrynalnego impasu, aporii [grec. Aporia = sytuacja bez wyjścia], która w dużej części wyjaśnia wiele z tego, co dzieje się dzisiaj, ale [wyjaśnia] także poprzednie podziały, które w regularnych odstępach czasu znaczyły historię FSSPX ? Czy dwadzieścia pięć lat po sakrach nie nadszedł już czas, aby spokojnie przystąpić – w imię prawdy i spójności doktrynalnej – do podsumowania „lefebryzmu”?

Biskup W. Nie sądzę, że możemy powiedzieć, że abp Lefebvre był przede wszystkim pragmatykiem, ani że sobie zaprzeczał. To był przede wszystkim człowiekiem wiary i doktryny. Był zdecydowanie pragmatyczny, ale zawsze w służbie Wiary. Jak wszyscy katolicy od momentu podziału między Władzą i Prawdą dokonanego przez Sobór Watykański II, był rozdarty między swoim szacunku dla Władzy i swoją miłością do Prawdy, ale u niego Prawda zawsze przodowała nad Władzą, jak trzeba aby czyniła. Tak więc wszelkie sprzeczności pomiędzy jego słowami na korzyść jednej lub drugiej [prawdy i władzy] są bardziej pozorne niż rzeczywiste, jak to wynika z ostatniej książki ks. Pivert Abrcybiskup Lefebvre, nasze stosunki z Rzymem. A konsekracje w 1988 r. były logicznym wnioskiem i naturalnym rozwojem całego jego wcześniejszego życia w służbie Kościoła.

Ale mimo wsztystko nie będziemy z abp Lefebvre’a robić boga. Prawdą jest, że abp Lefebvre był jednak synem swego czasu i w związku z tym nie uniknął całkiem tego, co kiedyś nazwałem „syndromem lat pięćdziesiątych” (fr. „le cinquantisme” – przyp. Pelagiusz z Asturii), tzn. formą jaką przybrał katolicyzm lat 1950-tych, charakteryzującą się w skrócie przesadnym szacunkiem dla władz kościelnych, przesadą, która doprowadziła bezpośrednio do katastrofy Soboru. Na przykład, po konsekracjach w roku 1988, arcybiskup Lefebvre przeczytał świetne, antyliberalne dzieło Emmanuela Barbiera i świadkowie mówią, że miał stwiedzić: „Gdybym przeczytał tę książkę przed założeniem Ecône, nadałbym mojemu seminarium inny kierunek”, tzn. bardziej kontrrewolucyjny. Rzeczywiście, księża szkoleni w seminariach Bractwa Piusa X są generalnie godni podziwu pod względem ich kapłańskiej pobożności, ale też zbyt nieliczni z nich zrozumięli głębokie zło tego nowoczesnego świata, pozornie tak miłego i niewinnego, lecz faktycznie prowadzącego wojnę z Bogiem. Za ten brak formacji kontrewolucyjnej słono się płaci w obecnym kryzysie Bractwa i wcale nie jest pewne, że ono [Bractwo] przetrwa.

R.: Czy promocja-sankcja dynamicznego i anty-„przyłączeniowca”, ks. Ksawerego Beauvaisa, który opuści w pierwszym kwartale 2014r. [kościół] Saint-Nicolas [w Paryżu] na rzecz autonomicznego domu w Hiszpanii i Portugalii, gdzie Bractwo ma tylko garstkę wiernych oraz zastąpienie go w Paryżu przez „przyłączeniowca” Patryka de la Rocque, założyciela Listu do naszych braci kapłanów, wybitnego członka grupy GREC, który otworzył szampana Magnum w 2007 roku, aby podziękować Benedyktowi XVI za „Motu Proprio”, które stwierdza prymat „mszy Lutra” nad tą wszechczasów nie odzwierciedla niezmiennej woli biskupa Fellaya oddania się pod kontrolę modernistycznego Rzymu?

Biskup W.: Rzeczywiście, jednym z dowodów na to, że bp Fellay absolutnie nie zmienia kursu, ale tylko cofa się, aby lepiej skoczyć ku soborowemu Rzymowi, było ogłoszenie, że księdza Beauvaisa musi zastąpić w Saint-Nicolas du Chardonnet w Paryżu ks. Patryk de la Rocque. Ten ostatni jest bien brave, ale daleko mu do siły i jasnego widzenia księdza Beauvaisa. Niestety, istnieje obawa, że ks. Beauvais „będzie posłuszny” temu rozkazowi na skutek nadmiernego szacunku do władzy, która zdradza Wiarę. To jest wielka choroba tylu „dobrych” biskupów i kapłanów po Soborze Watykańskim II. Módlmy się za ks. Beauvaisa. Dzisiaj nie wystarczy już być „dobrym” kapłanem. Nasz Pan potrzebuje bohaterów!

R. We Francji prawo Taubira’y, które ustanowiło „małżeństwo homoseksualnych”, zostało uchwalone i wdrożone pomimo ogromnie silnej powszechnej mobilizacji. Co Ekscelencja sądzi o tej ohydnej legalizacji w kraju, który był najstarszą córą Kościoła?

Biskup W. : Po łacinie mówi się, że korupcja tego, co jest najlepsze, czyni najgorsze. Im bardziej Francja jest dobra, tym bardziej jest zła, gdy się skorumpuje. Ta sama zasada ma zastosowanie do wszystkich osób, rodzin i narodów. Cierpliwości. Pamiętamy, że Pius X przepowiedział chwalebne zmartwychwstanie Francji, dziś tak zepsutej. I wcale nie trudno przewidzieć, że powróci ona na czoło narodów, nie dlatego, że stara się o swoją narodową chwałę, wcale nie, ale dlatego, że nie będzie starała się o nic innego jak o chwała Boga i Społeczne Panowanie, Światowe i Globalne, Jego Boskiego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa. Vive la France, która zapomni o sobie i zechce służyć tylko Bogu, Bogu, Bogu!

Rozmawiał Jerome Bourbon <jeromebourbon@yahoo.fr> Jerome Bourbon

RIVAROL nr 3105 z piątku, 2 sierpień 2013. www.rivarol.com Editions des Tuileries Tour Ancona, 82 Boulevard Massena, 75013 Paris.

Tłumaczenie na język polski za: Z Niepokalaną.

16 comments on “Ciekawy niedawny wywiad z bp Williamsonem dla francuskiego tygodnika Le Rivarol

  1. Petrus Adversus Haereses pisze:

    Ogromne wyrazy podziękowania za to co Pan robi, Pelagiuszu ! Mam nadzieję że młode – raczkujące środowisko Tradycji Katolickiej w Polsce, nie pójdzie drogą „pojednawców”. Pozdrawiam. Ave Christus Rex !

    • Szanowny Panie,

      Serdecznie Panu dziękuję.

      „Kościół, który zatwierdza podobne błędy jest równocześnie schizmatycki i heretycki. Ten Soborowy Kościół nie jest zatem katolicki. W stopniu, w jakim papież, biskupi, księża lub wierni przynależą do tego nowego Kościoła, oddzielają się sami od Kościoła katolickiego.” (abp Lefebvre, Kilka reflesji na temat suspensy a divinis, 1976)

      Oby wszyscy katolicy przekonali się, że nie można mieć nic wspólnego z Kościołem soborowym i oby nie dali się sofizmatom różnych duchownych tradycyjnych. Im bowiem więcej się z nim ma do czynienia, im bardziej jest się związanym z życiem Kościoła soborowego (ruchy, grupy, kółka), tym mniej się ma wspólnego z prawdziwą wiarą i tym trudniej potem wyjść z tej modernistycznej „podróbki Kościoła”.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

  2. Opornik pisze:

    Czy mamy w Polsce księży z Ruchu Oporu?
    Jeśli nie, to czy mamy szanse na takiego księdza z „zewnątrz” ( z poza Polski )?

    • Szanowny Panie,

      Na pytanie pierwsze: śmiem wątpić. Nawet powiem wprost, że nie. Nie obrażę chyba nikogo mówiąc, że wszyscy księża FSSPX w Polsce pójdą za x. Stehlinem, a ten zawsze będzie za bp Fellayem. Nawet w ramiona Rzymu, zresztą o tym pisał w różnych ostatnich „Zawsze wierni”. Oczywiście wszyscy zapewniają, że o tyle tylko, o ile nie będzie miała miejsce zdrada wiary czy kompromis wobec modernizmu. A takie już mieliśmy (zwłaszcza słynna deklaracja bp Fellaya z 15 kwietnia 2012 roku) i nic.

      Sytuacja jest taka sama jak nazajutrz po soborze. Nic się nie dzieje, tylko nieliczni z duchowieństwa i świeckich są czujni. Z czasem też jest ich coraz mniej (wszyscy zdrajcy rezerwatu Ecclesia Dei).

      Szanse na księdza spoza Polski? Nawet gdybym wiedział coś o tym, nie mógłbym oczywiście pisać publicznie. O ile wiem to nie.

      Przeto mało jest tych, którzy nie ulegli Janowi Pawłowi II, mniej jeszcze tych, którzy nie ulegli bp Fellayowi czy x. Stehlinowi. Choć może z czasem coraz więcej…

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

      • Opornik pisze:

        Dziękuję za odpowiedź.
        Jak podejrzewam, z zakonnicami i zakonnikami jest podobna sytuacja.
        Na przedszkola, szkoły itp. Ruchu Oporu więc nie ma co liczyć w najbliższej przyszłości w Polsce?

  3. Smigly pisze:

    Mamy jednego takiego księdza.
    To ksiądz Trytek.

    • Szanowny Panie,

      To prawda. Tak bowiem jak prawdziwy opór wobec modernizmu starszy jest niż FSSPX, tak też prawdziwy opór wobec błędów w FSSPX starszy jest niż opór z ubiegłego roku. X. Rafał Trytek opuścił bowiem FSSPX w 2006 i owocnie sprawuje swą posługę kapłańską w Krakowie i nie tylko.

      Rzeczywiście opór wobec modernizmu jest i starszy i szerszy niż samo FSSPX.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

  4. Smigly pisze:

    Bractwo jest skazane na porażke. Nie można dwom panom służyć.
    Wszelkie kompromisy w sprawie wiary i doktryny oczywiście przybliżają ich do kościoła.
    Z jedną istotną różnicą. To nie jest Kościół katolicki
    Jak wyżej twierdzi bp Wiliamson.

    A po przeczytaniu powyższego wywiadu, można również ubolewać nad brakiem co niektórych darów ducha świętego u bp Wiliamsona:

    „Biskup W.: Zawziętość z jaką soborowi przywódcy Kościoła kanonizują soborowych papieży (wszyscy papieże od Jana XXIII) ujawnia zdecydowaną wolę wrogów Boga, żeby skończyć z katolicką religią i zastąpić ją nową religią Nowego Porządku Świata. Dlatego neo-kościołowi odpowiadają neo-święci fabrykowani w procesie demontażu i „odnowy” w celu ich „kanonizowania”. Jak zawsze z modernizmem, słowa pozostają te same, ale treść jest zupełnie inna. Dlatego wierzący katolicy wcale nie muszą się martwić o nieomylność tych neo-kanonizacji. One pochodzą od sobowtóra Kościoła katolickiego.
    Krótko mówiąc, rozmawiałbym z tymi władzami Neo-Kościoła tak, jak postępowałbym z ojcem rodziny chwilowo szalonym. Nie zwracałbym wcale uwagi na jego szaleństwa poza konieczną uwagą dla obserwowania chwili, w której szaleństwo się skończy i nie przestanę go kochać, a nawet szanować przyrodzony jego stanowi ojca autorytet.”

    Kiedy oni wytrzeźwieją. Bo mam wrażenie że to nie ojciec jest pijany ale cała rodzina chleje równo.

  5. Smigly pisze:

    I z tego picia wszyscy oszaleli. Cała rodzina z ruchem oporu na czele.
    A Bractwo twierdzi ze sedewakantyzm jest nie opinią teologiczna ale zaburzeniem psychicznym

    • Szanowny Panie,

      Gdy Bractwo było jeszcze ogólniej zdrowsze sedewakantyzm uznawany był przez wielu za uzasadnioną opinię teologiczną. Sam abp Lefebvre i inni przełożeni (włącznie z bp Fellayem) tolerowali sedewakantystów w swoich szeregach. Nie wszystkich jednak…

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

      • A-a pisze:

        W streszczeniu wypowiedzi ks. Traunera poda zdanie, że kwestia sedewakantyzmu nie została nawet do tej pory jednoznacznie oceniona przez Magisterium…

  6. […] angielskiego Pelagius Asturiensis. * Znaczną część wspomnianego wywiadu można przeczytać na blogu Pelagiusza. (przyp. […]

Zostaw komentarz