Bp Williamson gra w kotka i myszkę

bishop_williamson_sittingA ponieważ gra do dziś (jak w niedawnych czterech „Komentarzach Eleison” nr 341 – 344), warto wrócić do tego prostego komentarza sprzed lat by nie dać się manipulować przez nonsensy „teologii” bp Williamsona.

Pelagiusz

Bp Williamson gra w kotka i myszkę
x. Antoni Cekada

W swoim ostatnim blogowym wpisie o Pascendi (wielkiej encyklice św. Piusa X przeciwko modernizmowi), biskup Ryszard Williamson (FSSPX) po raz kolejny promuje swą teorię, że moderniści naszych czasów (Ratzinger i spółka) nie są prawdziwymi heretykami, ponieważ „subiektywizm odrywa ich umysł od rzeczywistości”. Zob. Pascendi II.

Jest to kolejne zastosowanie błędu mentewakantystycznego biskupa Williamsona, który opisałem w artykule pod tym samym tytułem.

W ostatnim komentarzu biskup Williamson także używa swej typowej sztuczki polegającej na sugerowaniu (poprzez serię pytań retorycznych) fałszywej ogólnej zasady – w tym przypadku, że modernistyczni heretycy nie są odpowiedzialni za swe błędy (i w związku z tym, mamy wywnioskować, nie są w stanie utracić urzędu):

„Jednakże soborowe fantazje tak opanowały wielu z mężów Kościoła, że powstaje pokusa, by uważać, że żaden z nich nie jest wcale mężem Kościoła, w szczególności ostatnich kilku papieży. Ale ‘Pascendi’ może wskazać wyjście z tej pokusy, przez samo własne nauczanie, że subiektywizm odrywa umysły mężów Kościoła od rzeczywistości. Czy są w pełni świadomi tego, jak [bardzo] są szaleni, gdy praktycznie wszyscy podzielają ich szaleństwo? A jeśli nie są w pełni świadomi, czy koniecznie dyskwalifikują siebie samych jako mężów Kościoła? ‘Pascendi’ sugeruje mi, że sedewakantyzm nie obowiązuje”.

Ale biskup Williamson następnie unika obiekcji, która naturalnie wynika z zastosowania tej fałszywej zasady (że moderniści są „zwolnieni”, i.e. usprawiedliwieni), szybko dodając, że kwestia ta jest „drugorzędnej” wagi. „Co jest pierwszorzędnej wagi”, mówi, „to zbawienie naszych dusz:

„W żadnym wypadku nie każdy zgadza się ze zwalnianiem soborowych ludzi Kościoła w ten sposób, ale to jest drugorzędnej wagi. Wracając do ‘Pascendi’ – to, co jest pierwszorzędnej wagi, to oddanie chwały Bogu i zbawienie naszych dusz przez podporządkowanie naszych umysłów tej jedynej obiektywnej wierze, którą Bóg objawił i bez której nikt nie może podobać się Bogu”.

Biskup Williamson używa tej konkretnej sztuczki od dekad: fałszywa ogólna zasada, a potem zmiana tematu zanim cię zwietrzą.

Jego niedawno ponownie opublikowane biuletyny seminaryjne z lat osiemdziesiątych są tym zapełnione. Dam nagrodę jakiemukolwiek seminarzyście FSSPX (anonimowo, oczywiście), który będzie w stanie znaleźć najwięcej przykładów tego we wspomnianym zbiorze – wspaniałe ćwiczenie dla studentów pierwszego roku filozofii.

Retoryka biskupa Williamsona jest nieuczciwa i manipulacyjna. Ci, którzy widzą w nim „twardoliniowca” są zabawką w jego rękach i sprowadzani są na manowce.

Niektórzy europejscy wierni krytykują obecnie symbolikę na jego herbie biskupim. Biskup Williamson powinien zmienić go na kotka igrającego z myszką.

Z języka angielskiego tłumaczył Pelagiusz z Asturii. Źródło: Quidlibet. Blog x. Cekady.

3 comments on “Bp Williamson gra w kotka i myszkę

  1. PP pisze:

    No cóz, żeby uwierzyc Williamsonowi musielibyśmy przyjąć, że papieże są obecnie bezmyślnymi wariatami, którzy nie wiedzą co i dlaczego czynią. Mało prawdopodobne. Z drugiej strony łatwo zrozumieć, dlaczego Williamson tworzy takie konstrukcje myślowe. Kieruje się, jak sądze, w pierwszym rzędzie miłością, a poza tym przeraża go – tak,jak i mnie- wizja Kościoła podziemnego, zamkniętego w katakumbach i ślepego bez Papieża.

    • Szanowny Panie,

      Nawet gdyby przyjąć, że są wariatami i nie wiedzą, co czynią, nie byliby papieżami. Choroba umysłowa stanowi, obok herezji i innych powodów, przeszkodę do piastowania jakiegokolwiek urzędu w Kościele.

      Czymkolwiek by się nie kierował bp Williamson, pewne jest, że neguje uroczyście ogłoszone nauczanie Soboru Watykańskiego (I) o nieomylności magisterium zwyczajnego, ale i uroczystego papieskiego. Jeszcze we wczorajszym „Komentarzu Eleison” je bezwstydnie neguje.

      Cóż tu może przerażać? Ta wizja jest rzeczywistością, niezależnie od tego, czy i kogo przeraża. Nawet FSSPX, uznające Bergoglio za głowę Kościoła, znajduje się w podobnych katakumbach, jak wszyscy ci, którzy stanowią skuteczny opór wobec modernistycznych uzurpatorów.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

  2. […] temat papiestwa, eklezjologii, herezji i sedewakantyzmu — (dla przykładu: „mentewakantyzm”, „mentewakantyzm” II, | o magisterium i nieomylności, o […]

Zostaw komentarz