Umieszczam poniżej tłumaczenie artykułu wstępnego z numeru specjalnego z 1993 roku na dziesięciolecie pisma „Sodalitium”, które jest oficjalnym organem Instytutu Matki Dobrej Rady, po to, aby lepiej zapoznać moich polskich Czytelników z początkowymi perypetiami pisma, jego pierwotnym zamysłem (wierności „katolicyzmowi integralnemu”) i treścią, z jaką można się spotkać w tym wspaniałym piśmie.
W nadchodzącym roku więcej uwagi zostanie poświęcone tłumaczeniom z tego właśnie pisma. Potrzebne jest to, a nawet konieczne zwłaszcza w Polsce, gdzie patrzenie na rzeczy przez pryzmat integralnie katolicki jest zjawiskiem tak rzadkim, gdy chodzi zarówno o sprawy Boże (religii) jak i ludzkie. Oby ta lektura pomogła wychować ten właśnie punkt widzenia i przyczynić się do powstania autentycznej, antyliberalnej, antyrewolucyjnej, antymodernistycznej akcji katolickiej.
Pelagiusz z Asturii
Artykuł wstępny
Mówi się, że kiedy św. Pius V ogłosił św. Tomasza z Akwinu doktorem Kościoła, stwierdził, że jego współbrat w zakonie dominikańskim dokonał tylu cudów, ile było artykułów w napisanej przez niego Sumie Teologicznej. Nie śnimy nawet o porównywaniu „Sodalitium” do Sumy św. Tomasza, czy jego świętości i mądrości z naszą nędzą i niewiedzą. Jednak nawet o naszym małym „Sodalitium”, który wraz z ukazaniem się tego numeru obchodzi swoją dziesiątą rocznicę, można powiedzieć, że z każdym jego wydaniem wydarza się… cud! „Cud”, za który dziękujemy z całego serca Panu Jezusowi, życząc sobie, aby móc służyć Mu piórem jeszcze przez wiele lat, na Jego chwałę, triumf i dla rozszerzenia się Kościoła oraz zbawienia dusz.
Rzeczywiście nie łatwo jest zapewnić co roku publikację i kolportaż czterech numerów naszego biuletynu (początkowo „Sodalitium” było kwartalnikiem – przyp. PA), nie licząc już pozostałych czterech w tłumaczeniu francuskim. Nie jest łatwo ze względów finansowych, biorąc pod uwagę, że wysyłka jest darmowa i że „Sodalitium” utrzymuje się jedynie z datków czytelników… i z tego, co zostaje redaktorom, z ich własnej kieszeni. Nie jest także łatwo, przy jednoczesnym ciągłym studium, zapewnić rozsądny poziom kulturalny, który chcieliśmy nadać pismu, i pogodzić to studium z innymi codziennymi obowiązkami czterech kapłanów, którzy współpracują nad redagowaniem „Sodalitium”. Składając życzenia nowo powstałemu biuletynowi, abp Lefebvre pisał: „Na początku 1984 roku i po ukazaniu się pierwszego numeru ‘Sodalitium’, moim pierwszym życzeniem będzie to, aby nie upadło, lecz by przetrwało, zatem życzę mu: ad multos annos. Należy bowiem przyznać, że redagowanie regularnego biuletynu, który przyciągnie uwagę czytelników, nie jest rzeczą łatwą. Dzisiaj rzeczywiście preferuje się raczej oglądanie niż czytanie: cała nowoczesna edukacja do tego dąży. Niech redaktorzy nie ulegną zniechęceniu, lecz niech posiądą dar zainteresowania czytelnika poprzez wychowywanie go.”
Możemy powiedzieć, że zakład został wygrany: „Sodalitium” nie upadło, jak wiele jego odpowiedników, lecz żyje i powoli wywalcza swoje miejsce wśród czytelników.
Powstało w Boże Narodzenie 1983 r.: skromne osiem stron (które wydawały nam się wtedy arcydziełem) stanowiących biuletyn „Przeoratu św. Karola Boromeusza” należącego do Bractwa Świętego Piusa X. Obecne we Włoszech już od 1974 r. Bractwo abpa Lefebvra naprawdę nie miało jeszcze, po dziewięciu latach, swojego własnego pisma! Naprawienie tego zaniedbania było jednym z głównych celów dwóch nowowyświęconych kapłanów wysłanych do Przeoratu św. Karola w Montalenghe (w prowincji Turynu) latem 1982 r. Wybrana nazwa mówiła sama za siebie: „Sodalitium” chciało przypomnieć o znacznie sławniejszym Sodalitium Pianum, Stowarzyszeniu św. Piusa V założonym przez wybitnego historyka i walecznego katolickiego dziennikarza x. prał. Huberta Benigniego. W latach 1910-1914, za aprobatą i pod kierownictwem św. Piusa X, członkowie Sodalitium Pianum walczyli wszelkimi środkami z modernistycznymi heretykami i ich sympatykami; zostali oficjalnie rozwiązani w 1921 r., nie znalazłszy u nowego papieża poparcia, jakie okazywał im jego święty poprzednik. Przyjmując nazwę w myśl idei Sodalitium Pianum, dokonaliśmy także precyzyjnego wyboru obozu wewnątrz Bractwa św. Piusa X, gdyż niewiele wcześniej oficjalne pismo francuskiego dystryktu Bractwa, „Fideliter”, opublikowało serię artykułów przeciwnych Sodalitium Pianum i tzw. integrystom katolickim… Polemiki na temat przeszłości odzwierciedlały naturalnie polemiki dotyczące teraźniejszości, a w szczególności te odnoszące się do postaw, ugodowej lub bezkompromisowej, które można było przyjąć w konfrontacji z neomodernizmem, zwycięzcą na Soborze Watykańskim II.
Pomimo nieuniknionych konfliktów wewnętrznych spowodowanych tą naszą postawą, „Sodalitium” awansowało w tym obozie i z biuletynu zwykłego „przeoratu” stało się, w październiku 1984 r. wraz z ukazaniem się szóstego numeru, czasopismem Bractwa na cały dystrykt włoski. Była to krótka „chwała”. W lipcu 1985 r. wyszedł ostatni numer zanim ostateczny rozłam przyniosły coraz poważniejsze konflikty, które stawiały redaktorów „Sodalitium” w opozycji do nowego przełożonego generalnego Bractwa, Franciszka Schmidbergera. W tamtym momencie „Sodalitium” było na skraju upadku; zawieszono publikacje, trwał o niego spór między Bractwem Świętego Piusa X, a Instytutem Matki Bożej Dobrej Rady, ale odrodziło się, w kwietniu 1986 r., jako oficjalny organ tego ostatniego stowarzyszenia.
Od tamtej pory „Sodalitium” wniosło swój wkład do sprawy tradycji katolickiej we Włoszech, jak również we Francji, dzięki o. Guérard des Lauriers, któremu zawdzięczamy inicjatywę edycji francuskojęzycznej; wkład, który naszym zdaniem, pomimo naszych braków, jest jedynym w swoim rodzaju we Włoszech, ponieważ czytelnik, niezależnie od przyjętego stanowiska, znajdzie w „Sodalitium” tematy, których nie porusza się nigdy, lub bardzo rzadko, w innych pismach. Podsumowując, „Sodalitium” nie jest kopią czegoś innego.
Przypomnijmy studia krytyczne o Bractwie Świętego Piusa X, wśród tylu pochlebstw i jednomyślności, oraz ciągłą uwagę poświęconą aktualnościom ruchu „tradycjonalistycznego”. Przypominamy także, że to właśnie „Sodalitium” zapoznało włoskiego czytelnika z problemem, który stwarza dla sumienia każdego katolika zerwanie z doktryną Kościoła, dokonane przez Sobór Watykański II. Jedynym teologiem, profesorem Uniwersytetu Laterańskiego i członkiem Papieskiej Akademii św. Tomasza z Akwinu, który stanął całkowicie po stronie obrony tradycji katolickiej był ojciec Guérard des Lauriers (por. nr 18). A jednak włoscy katolicy nawet by o nim nie usłyszeli, gdyby „Sodalitium” nie przedstawiło jego osoby. Jego teza teologiczna o formalnie wakującej Stolicy Apostolskiej (nr 13), udzielaniu biskupstwa bez mandatu papieskiego (nr 16), widzialności Kościoła (nr 22), naturze biskupstwa z wynikającym stąd odrzuceniem incydentów konklawistycznych (nry 27 i 29), oświeciły dusze, tak samo jak jego rozmyślanie o męce Pana Jezusa (z nr. 28) rozpala w nich żarliwość. Seria artykułów o „magisterium” Soboru Watykańskiego II (nry 20, 23, 25, 27) i o jego inspiratorach, wszystkich potępionych za pontyfikatu Piusa XII, jak również stałe poświęcanie uwagi wypowiedziom Jana Pawła II i „kardynała” Ratzingera, motywują doktrynalny sprzeciw wobec soborowej reformy, podczas gdy życie Jana XXIII ukazane krok po kroku od nru 22, wyjaśnia z historycznego punktu widzenia, jak mogła dokonać się cała rewolucja. Żywoty świętych (Piusa X, Piotra z Werony, Piotra z Arbués, Męczenników z Gorkum, Grzegorza VII, Pawła V…) nie tylko ożywiają pobożność czytelnika, lecz są najlepszym argumentem na korzyść prerogatyw papieża i praw Kościoła przeciw błędom regalistycznym, laickim, protestanckim i liberalnym. Studia dotyczące (świętych) inkwizytorów i Inkwizycji pokazują czytelnikowi, w życiu i w codziennej praktyce Kościoła, niemożność pogodzenia zatwierdzonej przez Sobór Watykański II „wolności religijnej” z doktryną katolicką. Niemożność pogodzenia, która jest potwierdzana przez żywoty „nowych świętych” soborowych (A.G Roncalliego, K. Wojtyły, P.G. Frassatiego, de Lubaca, Teilharda de Chardin, Blondela…) tak odmiennych od ich poprzedników, prawdziwie kanonizowanych.
W samym sercu chrześcijańskiego przesłania znajduje się tajemnica Izraela: jego boskie wybraństwo, odrzucenie przez niego Zbawiciela, opuszczenie go przez Boga, konflikt teologiczny, który przeciwstawia go Kościołowi na przestrzeni historii, zarówno bezpośrednio, jak i przez swoje szczególne narzędzie, jakim jest masoneria. Tymi tematami zainteresowaliśmy się od nr. 9, aby później zająć się nimi systematycznie od nr. 24. Ten konflikt między Synagogą a Kościołem rzuca światło na całą historię ludzkości, nie wyłączając kryzysu soborowego, i nie pomijając wydarzeń politycznych ze współczesnej historii, którym nie wahamy się stawić czoła z integralnie katolickiego punktu widzenia. Ten punkt widzenia nie może odbiegać od punktu widzenia opartego na Piotrze i jego prawowitych następcach świętego Kościoła Rzymskiego. Badamy, w świetle magisterium i społecznego nauczania Kościoła, wszystkie problemy dotyczące dobra wspólnego, a szczególnie stosunki między państwem a Kościołem. Seria artykułów o Państwie Papieskim (nry 12, 14 i 19) oraz seria o stosunkach między papiestwem a władzą doczesną (nry 20 i 21) pokazują naszą wielką miłość do prawowitych następców Piotra i ukazują zasady, na których opiera się zdrowa doktryna polityczna. Pisma świętych (tych mniej znanych i rzadziej cytowanych), artykuły o życiu duchowym, pedagogice i wreszcie najbardziej aktualnych problemach moralnych żywią duszę i serce czytelnika, który zapomina na chwilę o polemikach i potyczkach intelektualnych z innych stron, znacznie pomagając mu nie tylko myśleć po chrześcijańsku, ale też żyć po chrześcijańsku (oczywiście z pomocą łaski Bożej). Wreszcie „Sodalitium” jest dla wielu mieszkających daleko i odosobnionych czytelników jedynym sposobem, by móc śledzić inicjatywy naszego Instytutu: posługi apostolskiej, seminarium formującego dobrych kapłanów, kontaktów z podobnymi grupami, dzieł miłosierdzia, a teraz także działalności redakcyjnej.
Szczerze mówiąc, „Sodalitium” pasjonuje przede wszystkim nas, redagujących to pismo! Rzecz może wydawać się oczywista, tymczasem nie jest: nie zawsze pracuje się z entuzjazmem. „Sodalitium” natomiast wzbudza w nas entuzjazm. Być może mówienie o entuzjazmie to przesada, ale z pewnością „Sodalitium” interesuje się coraz większa liczba czytelników, z których wielu, większość, nie zgadza się ze wszystkimi naszymi poglądami. To właśnie zainteresowanie ze strony krytycznych czytelników uważamy za pocieszający sukces.
Z pewnością popełniliśmy błędy, co do formy i treści: opublikowaliśmy nawet publiczne przeprosiny w nrze 13! Niekiedy polemika była celem samym w sobie (pod względem formy). Czasami myliliśmy się w sposób rażący (i pod względem treści), szczególnie w czasie naszej przynależności do Bractwa. Raz jeszcze za to przepraszamy. Zapewniamy jednak, że jeśli wystąpił jakiś błąd, a może jeszcze wystąpić (nie jesteśmy nieomylni ani wszechwiedzący), to nigdy nie towarzyszy temu wola wprowadzania w błąd. Kierujemy się jedynie zarówno zwyczajnym jak i uroczystym magisterium Kościoła katolickiego i Papieży i od zaraz poddajemy wszystko, co napisaliśmy, osądowi Kościoła, gotowi szczerze wycofać to, co mogłoby się okazać sprzeczne z jego nauczaniem.
Niech czytelnicy wybaczą nam ten bardziej rozwlekły niż zwykle artykuł wstępny: „Sodalitium” obchodzi swoją rocznicę! Prosimy o pomoc, w postaci Waszej modlitwy, wsparcia ekonomicznego i moralnego oraz rad, aby stawało się coraz lepsze i aby jeszcze bardziej je rozpowszechniać, jako pożyteczne i skuteczne narzędzie szerzenia Ewangelii i ratowania dusz, jeszcze przez wiele długich lat.
Ad multos annos i… Deo gratias!
Tłumaczył z języka włoskiego Czytelnik. Źródło: pismo „Sodalitium”, nr 36 z grudnia 1993-stycznia 1994 roku (wersja włoskojęzyczna) (numer specjalny na dziesięciolecie pisma), s. 2-5. Ilustracje jak w oryginale.