Po pierwszej części, w której x. Ricossa poddaje krytyce metodę autora artykułu z pisma „La Tradizione cattolica”, następuje część, która omawia istotę problemu oraz rozwiązanie, zwane „roztropnościowym”, proponowane przez oficjalne pismo FSSPX we Włoszech. Jest to stanowisko bardzo często, zwłaszcza w przeszłości, przyjmowane i głoszone w środowiskach lefebrystycznych, a polegające na tym, że sprawa Papieża nie jest istotna, nieważne kto jest Papieżem i to, czy Wojtyła, Bergoglio, etc. są lub byli Papieżami czy nie. Wydaje się, że stanowisko to w chwili obecnej, oficjalnie, z racji między innymi greckich darów Rzymian, przekształciło się w kategoryczne uznawanie Bergoglio za Papieża. Niemniej jednak warto zapoznać się z poniższym tekstem z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, choćby dlatego, że FSSPX starało i stara się zajmować „roztropnościowe” stanowisko w wielu kwestiach, pomiędzy „przesadą sedewakantyzmu” i zbyt daleko idącą ugodowością indultowców. Przykładem tego jest moralna ocena abpa Lefebvre’a i FSSPX dotycząca chodzenia na nową mszę, która uległa tak diametralnej zmianie, iż nie mogła nigdy być uznawana za roztropne stanowisko. Po drugie, nadal wielu wiernych i xięży przyjmuje to (niegdyś powszechniej przyjmowane) „roztropnościowe” podejście w sprawie Papieża.
Pelagiusz z Asturii
* * *
Część druga: „Prawdziwy problem” i rozwiązanie proponowane przez „La Tradizione Cattolica”
Zanim przedstawimy obiekcje podniesione przeciwko naszemu stanowisku przez TC oraz nasze odpowiedzi, wydaje mi się odpowiednim przebadać rozwiązanie problemu Autorytetu, które proponuje czytelnikom ów dossier. Rozpocznę od przypomnienia materii sporu (i jej wagi), aby następnie poddać analizie proponowane rozwiązanie.
„Prawdziwy problem”: Papież. Powaga Papieża w wierze katolickiej i dla zbawienia
Mówić o „sedewakantyźmie” znaczy mówić o Papieżu (i piszę Papież z dużej litery, jak być powinno, i jak jest zwyczajem po włosku; a nie z małej, jaki jest zwyczaj we Francji i jak się pisze w dossier – którego autor nie jest jednak Francuzem).
Napisałem, że wielkim nieobecnym dossier o sedewakantyźmie jest właśnie sedewakantyzm, czyli to, na czym polega i jak się uzasadnia to stanowisko. W ten sam sposób i tym bardziej mógłbym powiedzieć, że wielkim nieobecnym tego dossier jest Papież. A jednak, w teorii, obalenie stanowiska sedewakantystycznego oznacza wykazanie, że Jan Paweł II jest prawowitym Papieżem Kościoła katolickiego, innymi słowy następcą Piotra, Wikariuszem Chrystusa („słodkim Chrystusem na ziemi” według wyrażenia św. Katarzyny), któremu należne jest nie tylko hierarchiczne podporządkowanie, ale „prawdziwe posłuszeństwo, nie tylko w kwestiach dotyczących wiary i moralności, ale także tych, które odnoszą się do dyscypliny i rządów Kościoła” (Sobór Watykański I, Pastor aeternus, DS 3060 i 3064). Wykazanie, że stanowisko sedewakantystyczne jest fałszywe oznacza zastosowanie wobec Jana Pawła II tego, co pisze Sobór Watykański I o rzymskim Biskupie: „prymat apostolski, który Najwyższy Pasterz [Jan Paweł II, dla TC], jako następca Piotra, Głowa Apostołów, posiada w Kościele powszechnym, zawiera także najwyższą władzę magisterium (…). Owszem, Ojcowie IV Soboru Konstantynopolitańskiego, idąc w ślad za swymi przodkami, ogłosili następujące uroczyste wyznanie wiary: ‘Pierwszym warunkiem zbawienia jest zachowanie reguły wiary prawowiernej. Nie można doprawdy zaniedbać słowa Pana Naszego Jezusa Chrystusa, który mówi: ‘Tyś jest Piotr i na tej skale zbuduję Kościół mój (Mat. XVI, 18)’. To stwierdzenie potwierdza się w faktach, bowiem religia katolicka zawsze była zachowywana bez skazy na Stolicy Apostolskiej [3065-3066] a doktryna katolicka zawsze wyznawana w swej świętości. […] [Papież, dla Soboru Lyońskiego II] „i tak, jak musi, nade wszystko bronić prawdy wiary, tak też wszystkie kwestie, które byłyby podniesione a propos wiary muszą być określone przez jego sąd. [3067] […] [Biskupi] „przedstawili Stolicy Apostolskiej poszczególne niebezpieczeństwa, które w materii wiary powstają, aby szkody poczynione wierze były naprawione tam, gdzie nie może ona osłabnąć. [nr 3069] […] Ten charyzmat prawdy i wiary na zawsze niezniszczalnej został udzielony przez Boga Piotrowi i jego następcom na tej stolicy, aby wypełniali swą wzniosłą misję dla zbawienia wszystkich, aby powszechna owczarnia Chrystusowa, oddalona od zatrutej strawy błędu, była karmiona pożywieniem niebieskiej doktryny, aby, usunąwszy wszelką okazję do schizmy, Kościół był zachowany cały w jedności oraz aby, oparty na swym fundamencie, trzymał się mocno przeciwko bramom piekielnym” Sobór Watykański I, Pastor aeternus, DS 3071-3075). Wykazać, że stanowisko sedewakantystyczne jest fałszywe oznacza również zastosować wobec Jana Pawła II to, co zostało zdefiniowane odnośnie obowiązku posłuszeństwa Papieżowi dla zbawienia swej duszy: „wobec tego deklarujemy, mówimy, definiujemy i ogłaszamy, że całkowicie konieczne do zbawienia, dla wszelkiej istoty człowieczej, jest podporządkowanie się Papieżowi. [Janowi Pawłowi II dla TC]” Bonifacy VIII, Unam sanctam, DS 875); „żaden człowiek […] nie może być zbawiony poza tym Kościołem i posłuszeństwem wobec Biskupów rzymu [Pawła VI i Jana Pawła II dla TC]” (Klemens VI, DS 1051); „Pośród przykazań Chrystusa, nie jest najmniejszym to, które nakazuje nam należeć poprzez chrzest do ciała mistycznego Chrystusa, którym jest Kościół, i do trwania w zjednoczeniu z Chrystusem i Jego wikariuszem [w tym przypadku Janem Pawłem II], przez którego [Jana Pawła II] rządzi On sam [Chrystus] w sposób widzialny swoim Kościołem na ziemi. Oto dlaczego nikt nie zostanie zbawiony, jeśli, wiedząc, że Kościół jest z boskiego ustanowienia założony przez Chrystusa, nie zgodzi się jednak podporządkować się Kościołowi lub odmówi posłuszeństwa rzymskiemu Biskupowi [w tym przypadku Janowi Pawłowi II], wikariuszowi Chrystusa na ziemi” (Pius XII, list Świętego Oficjum do Biskupa Bostonu, DS 3867). Uznawać Jana Pawła II nie będąc mu posłusznym równa się ogłoszeniu siebie schizmatykiem: „Jaki pożytek płynie z publicznego głoszenia dogmatu o prymacie św. Piotra i jego następców, i z nieustannego powtarzania deklaracji wiary i posłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej, kiedy czyny zadają kłam tym wzniosłym słowom? Co więcej, czyż taki bunt nie staje się bardziej niewybaczalny przez fakt, że posłuszeństwo jest uznawane za obowiązek? Prócz tego, czyż władza Stolicy Apostolskiej nie obejmuje środków – w postaci sankcji – jakie zmuszeni byliśmy podjąć, czy też wystarczy być w jedności wiary z tą Stolicą bez dołączenia uległego posłuszeństwa – postawa jakiej nie można przyjmować bez uszczerbku dla Wiary katolickiej? […] W istocie, Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie, idzie o okazanie lub odmówienie posłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej, idzie o uznawanie władzy tej Stolicy, także nad waszymi kościołami, nie tylko w sprawach dotyczących Wiary, ale również dyscypliny. Ten kto temu zaprzecza, jest heretykiem; a ten kto to uznaje i uporczywie odmawia posłuszeństwa, zasługuje tym samym na anatemę.” (Pius IX, enc. Quae in patriarchatu, nn. 23 i 24, z 1 września, 1876 r.) (2). Posłuszeństwo, które rozciąga się również na cenzury kanoniczne nałożone przez władzę: „najczęstsze oszustwo w celu powstania nowej schizmy polega na katolickiej nazwie, którą autorzy i ich uczniowe przyjmują i uzurpują, choć zostali skarceni przez Nasz autorytet i potępieni Naszym wyrokiem. Zawsze było ważne dla heretyków i schizmatyków oświadczanie, że jest się katolikiem i ogłaszanie tego głośno, chwaląc się tym, aby w błąd wprowadzić ludy i książąt. (…)”; natomiast Papież naucza, że „ktokolwiek został określony schizmatykiem przez Biskupa Rzymu, dopóki wyraźnie nie przyjął i nie uszanował jego władzy, musi przestać uzurpować nazwę katolika. To wszystko w niemałym stopniu służy neoschizmatykom, którzy, śladami najnowszych heretyków, nawet protestowali, że wyrok schizmy i ekskomuniki wydany przeciwko nim w Naszym imieniu był niesprawiedliwy i zatem nie liczył się ani nie miał żadnej wartości. […] Te powody są całkowicie nowe i nieznane dawnym Ojcom Kościoła, i niesłychane. […] A także, skoro jansenistyczni heretycy ośmielili się nauczać takich twierdzeń, czyli że nie należy brać pod uwagę ekskomuniki nałożonej przez prawowitego Biskupa pod pretekstem, że jest niesprawiedliwa, pewni, że spełniają pomimo tej ostatniej swój obowiązek – jak mówili – Nasz Poprzednik błogosławionej pamięci Klemens XI, w konstytucji Unigenitus, opublikowanej przeciwko błędom Quesnela, zakazał i potępił te twierdzenia, które w niczym nie różniły się od pewnych artykułów Jana Wiklifa, już wcześniej potępionych przez Sobór w Konstancji i przez Marcina V. Owszem, choć może się zdarzyć, że z powodu ludzkiej niedoskonałości ktoś mógłby zostać niesprawiedliwie ukarany cenzurą przez swego własnego Biskupa, konieczne jednakże jest – co przypomniał Nasz Poprzednik Grzegorz Wielki – ‘by ten, który jest pod opieką swego Pasterza miał zbawienną bojaźń ustawicznego przywiązania, nawet jeśli został niesprawiedliwie ukarany, i nie odrzucił pochopnie sądu swego Przełożonego, aby wina, która nie istniała, nie stała się arogancją z powodu dokuczliwej reprymendy.’ I choć należy się zatroszczyć o osobę niesprawiedliwie potępioną przez swego Pasterza, czego nie powinniśmy powiedzieć o tych, którzy zbuntowani wobec swego Pasterza i tej Stolicy Apostolskiej rozrywają i rwą na części Chrystusa tunikę bez szwów, którą jest Kościół? […] Ale, twierdzą neoschizmatycy, nie chodziło o dogmaty, ale o dyscyplinę […]; a zatem temu, który ją kwestionuje, niemożliwe jest nie odmówić nazwy i prerogatyw katolika: jesteśmy pewni, że nie umknie wam to, jak lichy i próżny jest ten wykręt. W istocie, wszyscy ci, którzy uparcie stawiają opór prawowitym Biskupom Kościoła, zwłaszcza Najwyższemu Pasterzowi wszystkich, i odmawiają wypełnienia ich nakazów, nie uznając ich godności, zawsze byli uznawani za schizmatyków przez Kościół katolicki” (Pius IX, encyklika Quartus supra, z 6 stycznia 1873 r., nn. 6-12; tłumaczenie nasze) (3).

1983: abp Lefebvre i bp de Castro Mayer podpisujący list otwarty do Jana Pawła II
Taka jest doktryna katolicka, doktryna prawdziwej Tradycji katolickiej, a nie pisma o tej nazwie, które nie czyni najmniejszej aluzji do tej doktryny. A to z oczywistych powodów. W istocie, stanowisko Bractwa Św. Piusa X jest całkowicie przeciwne temu, które właśnie przypomnieliśmy. Utrzymuje się tam, że Jan Paweł II jest Papieżem, ale jego władza sprowadzona jest do pustego słowa: jego magisterium (potestas docendi) odmawia się nie tylko nieomylności, ale nawet istnienia (Jan Paweł II nigdy nie nauczał: „jasne jest, że w tej perspektywie obojętnie jaki typ nauczania – w sensie ścisłym i autentycznym – staje się dla Jana Pawła II technicznie niemożliwy, traci swoją rację bytu i więc możliwość istnienia” TC, s. 25); jego rządowi (potestas regendi) odmiawia się wszelkiego posłuszeństwa. I żadnego śladu, w całym dossier, tej miłości dla Papieża, która znamionuje każdego prawdziwego katolika.
„Roztropnościowe stanowisko”, Bractwa Św. Piusa X rozwiązanie problemu autorytetu Papieża
Stanowisku sedewakantystycznemu określonemu jako „fałszywe rozwiązanie”, dossier przeciwstawia „roztropnościowe stanowisko” Bractwa Św. Piusa X. Na czym polega to stanowisko? Wobec pytania, które powstaje w sumieniu każdego katolika – czy Jan Paweł II jest, tak czy nie, Wikariuszem Chrystusa, któremu należy się poddanie (w nauczaniu, w dyscyplinie, w komunii kościelnej) aby być zbawionym, roztropnościowe stanowisko polega na odpowiedzi: „nie wiadomo”. Sprowadza się to do powiedzenia, że ta kwestia nie ma żadnego realnego znaczenia dla katolika.
Ten, kto myśli, że dossier o sedewakantyźmie wykazał, że Jan Paweł II jest Papieżem, musi przemyśleć swoją opinię, jeśli opiera się właśnie na tym dossier: w istocie „rozwiązanie o charakterze roztropnościowym”, które się nam proponuje ma zamiar „móc działać na podstawie pewnej wystarczającej liczby elementów, jednocześnie nie przewidując jednak definitywnego rozwiązania problemu autorytetu w Kościele” (s. 20). Ponadto, stanowisko Bractwa ma być dalekie od stanowiska sedewakantystycznego właśnie przez fakt, że „nawet przed różnicą w treści, stanowisko Bractwa i stanowiska tendencji sedewakantystycznej radykalnie się różnią co do płaszczyzny, na której się stawiają; wskutek czego niezależnie od jakiegokolwiek wyjaśnienia, jakie wysuwać może Bractwo wobec sytuacji autorytetu Jana Pawła II, jest to realnie i jakościowo element, wobec którego dopuszcza ono możliwość dyskusji, podczas gdy w przypadku sedewakantyzmu stanowiska dotyczące istoty autorytetu Jana Pawła II są wymaganiami absolutnymi, pewnymi i nie podlegającymi dyskusji” (s. 20). Dlatego – w pełnej spójności – intencją dossier nie jest „wykazać, że Jan Paweł II jest papieżem” (s. 20).
To stanowisko – naturalnie – jest stanowiskiem abpa Lefebvre’a, cytowanego przez swego anonimowego, ale nie nieznanego, ucznia: „być może pewnego dnia, za trzydzieści czy czterdzieści lat, sesja kardynałów zebranych przez przyszłego papieża przebada i osądzi pontyfikat Pawła VI; być może powie, że istniały elementy, które powinny były być wyraźne dla współczesnych, wypowiedzi tego papieża absolutnie przeciwne Tradycji [abp Lefebvre nie czekał zbyt wiele, aby samemu zająć to stanowisko i w Wielkanoc roku 1986 uznał, że sam może być „zmuszony uważać, że ten papież nie jest papieżem” (przyp. autora).] Wolę na tę chwilę uważać za papieża tego, kto przynajmniej zasiada na Stolicy Piotrowej; a jeśli pewnego dnia odkryje się w sposób pewny, że ten papież nie był papieżem, [będę pewien, że] wypełniłem swój obowiązek” (s. 62).
Wobec tego stanowisko „miłości i roztropności”, ale które faktycznie wyklucza wszelkiego sedewakantystę – któremu Bractwo Św. Piusa X przypisuje ducha schizmatyckiego (4) – dopuszcza w teorii możliwość, że Stolica Apostolska jest pusta – i może być taką ogłoszona w przyszłości (5).
Spróbujmy teraz wyciągnąć kilka konsekwencyj z tego stanowiska określonego jako „konieczne” (cf. s. 20).
Pierwsza konsekwencja: stanowisko, według którego Jan Paweł II jest Papieżem jest, wedle jego własnych zwolenników, niedefinitywne, względne, niepewne, podlegające dyskusji, nieudowodnione.
Druga konsekwencja: wszystkie argumenty, które TC przedstawia (i które przeanalizujemy później) są również, z kolei, niedefinitywne, względne, niepewne, podlegające dyskusji, nieudowodnione. Inaczej pierwsza konsekwencja nie byłaby prawdziwa.
Trzecia konsekwencja: w szczególności, przyszły Papież mógłby i musiałby powiedzieć nam, czy Paweł VI i Jan Paweł II byli, tak czy nie, prawowitymi Papieżami. „Mógłby”: argument dossier, którym zajmiemy się później (Paweł VI i Jan Paweł II są Papieżami, ponieważ zostali uznani przez Kościół powszechny; twierdzenie przeciwne sprowadza się do tego, że Kościół przestał istnieć podczas długiego okresu) nie ma zatem żadnej wartości. „Musiałby”: Jan Paweł II nie jest zatem Papieżem, który może zagwarantować swoją własną prawowitość. Dlaczego czekać na przyszłego Papieża, gdy zakłada się, że obecnie jest Papież? (sam Jan Paweł II) „Jeśli Jan Paweł II jest papieżem – zauważa x. Carandino w „Opportune, importune” – nie jest konieczne oczekiwanie na to, że wypowie się Kościół jutra: ‘Kościół’ dzisiejszy już się wypowiedział na temat Soboru, nowej mszy i nawet abpa Lefebvre’a, którego uważa za schizmatyka i ekskomunikowanego” (nr 5, s. 2).
Czwarta konsekwencja: roztropnościowe stanowisko uważa kwestię tego, czy obecnie jest Papież i kim jest, czyli kwestię bliższej reguły Wiary, za drugorzędną. Co się sprowadza do tego, jak powiedzieliśmy, że faktycznie wyklucza się z depozytu Objawienia i Tradycji, które powinno się bronić, wszelkie nauczanie Kościoła o Papieżu, o jego autorytecie, o konieczności podporządkowania się Papieżowi aby się zbawić. Papież stanie się – dla tego, kto przyjmie to roztropnościowe rozwiązanie – elementem całkiem marginalnym w praktykowaniu naszej własnej wiary katolickiej.
Piąta konsekwencja: kto przyjmuje to roztropnościowe rozwiązanie – kto się nie wypowie definitywnie na temat prawowitości Jana Pawła II – wystawia się na katastrofę pewną, niezależnie od tego, jakie stanowisko zdecyduje przyjąć: mamy więc do czynienia ze stanowiskiem wysoce nieroztropnym! W rzeczywistości, jeśli Jan Paweł II jest Papieżem, grozi schizma za stawianie mu oporu w sposób stały, będąc ekskomunikowanym przezeń oraz odłączonym od jego komunii. Z drugiej strony, jeśli Jan Paweł II nie jest Papieżem, grozi niebezpieczeństwo trzymania się fałszywego Papieża, wymieniając go w kanonie Mszy i przewidując możliwość otrzymania odeń kanonicznego uznania: a nawet sama perspektywa porozumienia, w sytuacji wątpliwości, że może on nie być prawowitym Papieżem, jest czymś moralnie nie do przyjęcia i niebezpiecznym.
Szósta konsekwencja: istnieje poważne ryzyko, że roztropnościowe stanowisko jest rozwiązaniem, które okaże się fałszywe, jak to już się wydarzyło w historii Bractwa a propos kwestii moralnej dopuszczalności uczestnictwa w nowej mszy.
Biograf abpa Lefebvre’a, bp Tissier de Mallerais (6), bardzo dokładnie przedstawia ten przypadek w krótkim rozdziale zatytułowanym właśnie „Problem uczestnictwa w nowej Mszy”, jak również w rozdziałach następnych. Należy wiedzieć, że od 1971 r. ojcowie Guérard des Lauriers, Barbara i Vinson (wszyscy „sedewakantyści”) publicznie przyjęli stanowisko przeciwne obecności na nowej mszy (cf. „Sodalitium” nr 50 wersji włoskiej, s. 74; nr 49 wersji francuskiej, s. 77). Bp Tissier ujawnia nam, że nawet bp de Castro Mayer, w liście do abpa Lefebvre’a z 29 stycznia 1969 r., komunikował swemu bratu w biskupstwie swe przekonanie w tej kwestii: „nie można uczestniczyć w nowej Mszy, a nawet trzeba mieć ważny powód, aby być na niej obecnym. Nie można współuczestniczyć w rozpowszechnianiu obrządku, który choć formalnie nie jest heretycki, to jednak wiedzie ku herezji. To zasada, którą przekazuję przyjaciołom” (s. 476). Jeśli chodzi o samego bpa Tisser, popiera on „roztropność” abpa Lefebvre’a (która polega na częstej zmianie stanowiska). W latach 1969-1970, założyciel Bractwa podtrzymuje – roztropnościowo! – że nie tylko można, ale należy uczęszczać na nową mszę oraz że nawet wolno (fr. licite) ją odprawiać (cf. ss. 476-477); seminarzyści abpa Lefebvre’a dają przykład, bowiem podczas jego nieobecności, „wybrali się razem na Mszę do oo. Bernardynów w Maigrauge. Będzie to nowa Msza celebrowana po łacinie przez starego zakonnika” (s. 476). Bp Tissier tak więc określa to stanowisko: „postawą ostrożnego wyczekiwania” (s. 477; z drugiej strony, dopiero w 1971 r. abp Lefebvre ostatecznie decyduje odrzucić nową mszę: s. 517). W grudniu 1972 r., w swych wykładach dla seminarzystów, potwierdza konieczność ewentualnego uczęszczania na nową mszę, aby spełnić obowiązek niedzielny; bp Tissier komentuje: „Arcybiskup Lefebvre zajął więc stanowisko odległe od xięży Coache’a i Barbary, którzy w czasie organizowanych przez siebie ‘marszów na Rzym’ w okresie Zielonych Świątek 1971 roku i 1973 roku nakłaniali pielgrzymów i dzieci do składania ‘przysięgi wierności Mszy św. Piusa V’” (s. 520). Jeszcze w 1973 r. głosi: „szukajcie mszy trydenckiej, albo chociaż konsekracji wymawianej po łacinie” (s. ??? – urywku nie mogłem znaleźć w polskim wydaniu – przyp. PA). Ale oto w liście prywatnym z 23 listopada, 1975 r. (po tym, jak to Paweł VI zadekretował zamknięcie seminarium Bractwa), abp Lefebvre napisał, że nowa msza „nie ma obowiązującego charakteru przy wypełnianiu obowiązku niedzielnego” (s. 521). „W 1975 roku Arcybiskup uznawał jeszcze za dopuszczalne ‘okazjonalne uczestnictwo’ w nowej Mszy, w sytuacji kiedy zachodzi obawa pozostawania przez dłuższy czas bez Komunii św., ale w 1977 roku był już bardzo stanowczy: ‘Dostosowując się do ewolucji, która stopniowo zachodzi w duszach kapłanów, (…) musimy unikać, powiedziałbym, w sposób niemal radykalny wszelkiego uczestnictwa w nowej Mszy” (s. 521). „Od tej pory [oryg.: „wkrótce” – przyp. PA] – pisze dalej bp Tissier – arcybiskup Lefebvre nie tolerował już obecności na Mszy celebrowanej według nowego rytu…” (s. 521). Biograf nie mówi, że to „wkrótce” jest datowane na czerwiec 1981 r., gdy to w Ecône powstał podział wobec tez księdza Cantoniego, wówczas profesora w seminarium (sprzyjającego uczestniczeniu na nowej mszy i popieranego w tym przez samego rektora, księdza Tissier) (7). W 1982 r. każdy kandydat do kapłaństwa w Bractwie musiał przysięgać, że nie będzie radził nikomu uczestnictwa na nowej mszy, a w 1983 r. dystrykt włoski ujawni – jako stanowisko abpa Lefebvre’a – naukę, według której obiektywnie popełnia się grzech ciężki uczestnicząc w nowej mszy (8). W skrócie, dla Bractwa Św. Piusa X: od 1969 do 1975 r. obowiązkowym było uczestniczenie, w pewnych przypadkach, na nowej mszy pod karą grzechu. Od 1975 do 1981 r. dopuszczalne było nie uczestniczyć na nowej mszy, jak i w niej uczestniczyć. Od 1981 r. niedopuszczalne jest w niej uczestniczyć pod karą grzechu. Widzimy więc, jak „stanowisko roztropnościowe” abpa Lefebvre’a i Bractwa Św. Piusa X w poważnej kwestii moralnej (nieuczestniczenie we mszy jest materią grzechu ciężkiego) i doktrynalnej (używanie nowego mszału stoi w zależności od doktrynalnego osądu, jaki się formułuje odnośnie reformy liturgicznej) stanowiło ustawiczną ewolucję, gdzie punkt dojścia (na razie)(9) jest diametralnie przeciwny punktowi wyjścia i przyjmuje stanowisko tych, którzy początkowo byli potępieni, jako „nieroztropni”, przez abpa Lefebvre’a (Coache, Barbara, Vinson, Guérard des Lauriers, a nawet bp de Castro Mayer). Za tymi ciągłymi zmianami stanowiska nie ma żadnej motywacji opartej na zasadach, ale tylko branie pod uwagę „ewolucji, która stopniowo zachodzi w duszach kapłanów”: wiara i moralność, wobec tego, idą ślepo za opinią… Czyż nie przychodzi na myśl autora pracy to, że przypadek „roztropnościowego stanowiska” dotyczącego uczestnictwa w nowej mszy jest zupełnie analogiczny do przypadku prawowitości Jana Pawła II?
Podsumowując: „roztropnościowe stanowisko” proponowane przez TC jest doktrynalnie niepodparte, wewnętrznie sprzeczne i skrajnie nieroztropne. Jedyny punkt, który można podzielać to ten, że Kościół hierarchiczny (kardynałowie, biskupi rezydencjalni, przyszły Sobór lub przyszły Papież) będzie musiał wypowiedzieć się z autorytetem na temat prawowitości Pawła VI i Jana Pawła II. Ale, w międzyczasie, problem ten nie może pozostać bez rozwiązania, bowiem od teraz wierni muszą wiedzieć, czy obecny zajmujący Stolicę Apostolską jest – tak czy nie – Wikariuszem Chrystusa, któremu każdy ma obowiązek się podporządkować (i to nie tylko słowem), aby osiągnąć wieczne zbawienie.
Przypisy:
[Dwie uwagi tłumacza do przypisów: i) Dodałem tłumaczenie polskie tytułów i nazw obcojęzycznych w kwadratowe nawiasy, tam, gdzie było tłumaczenie francuskie i tam, gdzie go nie było (niekiedy tytuły były np. po hiszpańsku czy niemiecku). ii) Zarówno w przypisach jak i w tekście artykułu wszystkie cytaty z biografii abpa Lefebvre’a pochodzą z wydania polskiego [wyd. Dębogóra, Dębogóra, bez daty wydania] i odnośniki do stron odwołują się do tego wydania polskiego (i nie odpowiadają tym, które podaje x. Ricossa w swym artykule), chyba że zaznaczono inaczej („???”), gdy nie mogłem znaleźć wspominanego cytatu w polskim wydaniu.]
2) Ugo Bellocchi, Tutte le encicliche e i principali documenti pontifici emanati dal 1740 [Wszystkie encykliki i główne papieskie dokumenty wydane od 1740 roku], tom IV, Pius IX, Libreria Editrice Vaticana, Watykan, 1995 r., ss. 463-464. (Tłumaczenie polskie tego fragmentu encykliki za: ultramontes.pl – przyp. PA)
3) Ibidem, ss. 380-383. (Polskie tłumaczenie tego ustępu encykliki, za francuskim przekładem w artykule moje – przyp. PA)
4) „Nie mogę dopuścić, aby w Bractwie odmawiano modlenia się za Ojca Świętego [to znaczy, wymieniać Jana Pawła II, jako Papieża, w kanonie Mszy] i więc [odmawiano], że jest Papież”, (wykład duchowy z Econe, 3 maja, 1979 r.; przytoczony w: B. Tissier de Mallerais, Marceli Lefebvre. Życie, wyd. Dębogóra, Dębogóra, bez daty wydania, s. ???). Od 1982 roku wszyscy mający przyjąć święcenia w Bractwie muszą podpisać przysięgę, w której uznają Jana Pawła II jako Papieża. Kto jednakże zaakceptuje zachowanie w tajemnicy swego własnego sedewakantyzmu, nawet pomijając wymienianie Jana Pawła II w kanonie, jest w Bractwie tolerowany.
5) W dokumencie abpa Lefebvre’a z 29 maja 1980 roku do trzech kapłanów w Stanach Zjednoczonych, członków Bractwa Św. Piusa X, wysłanego, aby go podpisali, można przeczytać: „Wasz Przełożony i Biskup wymaga od was, by jako odpowiedź pytającym, co powinno się sądzić o papieżu, mówić: ‚praktyka i stanowisko Bractwa od jego założenia’. I nie powinniście publicznie wyrażać opinii, czy to ustnie czy też pisemnie, sprzecznej ze stanowiskiem Bractwa, ani na temat papieża, ani nieważności ‚ex se’ Novus Ordo. By się jaśniej wyrazić; odnośnie kwestii papieża, praktyką (practice) Bractwa jest skłaniać się za prawowitością, przyznając przywilej wątpliwości; co do Novus Ordo: stanowisko (policy) Bractwa nie rozstrzyga czy jest ze swej natury, ‚ex se’ nieważny. Jednakże Bractwo przyznaje, że ostateczne rozwiązanie tych kwestii musi koniecznie przypaść Magisterium Kościoła w przyszłości, kiedy normalność zostanie przywrócona”. Tekst ten został podpisany przez abpa Lefebvre’a i tych trzech kapłanów (Econe, Koniec – kropka, numer 10 – nowej serii – pisma Forts dans la Foi, maj 1982 r., s. 68). (polskie tłumaczenie za: ultramontes.pl, gdzie można przeczytać cały artykuł „Econe, koniec – kropka” – przyp. PA)
6) Bernard Tissier de Mallerais, Marcel Lefebvre. Życie, wyd. Dębogóra, Dębogóra, bez daty wydania.
7) Jeśli mogę dołożyć swój wkład w przyszłe nowe wydanie biografii abpa Lefebvre’a, pozwolę sobie przypomnieć wydarzenia z 1981 r., z którymi byłem bezpośrednio powiązany. X. Piotr Cantoni, profesor w Econe, nauczał w swych wykładach, że powszechne prawa Kościoła są gwarantowane nieomylnością i że wobec tego niemożliwe jest, by nowa msza (jako powszechne prawo Kościoła) była zła sama w sobie oraz że nie wolno się powstrzymywać od słuchania jej [zachowując jednocześnie preferencję dla Mszy św. Piusa V]. Wszyscy profesorowie z Econe, na czele z x. Tissier, rektorem, poparli x. Cantoniego, z jedynym wyjątkiem x. Williamsona (obecnie jeden z czterech biskupów). Wszyscy seminarzyści byli przepytani z tego tematu przez rektora; Włosi, ogólnie solidarni z x. Cantonim, wszyscy zostali dopuszczeni do święceń (dla wielu z nich były to święcenia subdiakonatu), nawet ci, którzy spokojnie oświadczali, że podczas wakacji słuchają nowej mszy. Jedynym wykluczonym ze święceń subdiakonatu był niżej podpisany, który, przeciwnie, uważał słuchanie nowej mszy za niedozwolone (fr. illicite – przyp. PA). Wraz z powrotem abpa Lefebvre’a do seminarium, dokładnie w czerwcu, pozmieniało się. Biskup definitywnie zajął stanowisko przeciwko słuchaniu nowej mszy. Pozwolił x. Cantoniemu zachować swoje opinie, pod warunkiem, że nie będzie ich więcej nauczał podczas swych wykładów, inaczej, powiedział: „musiałbym zamknąć seminarium” oparte na Mszy tradycyjnej. Żadna satysfakcjonująca odpowiedź nie została udzielona tezie x. Cantoniego (i Kościoła) co do nieomylności praktycznej powszechnych praw kościelnych. W lecie x. Cantoni, za którym poszli prawie wszyscy włoscy seminarzyści, opuścił Bractwo Św. Piusa X i został inkardynowany w diecezji Massy. W październiku, po powrocie z wakacyj, niżej podpisany został wyświęcony na subdiakona. Smutne jest stwierdzenie, że x. Cantoni, potraktowany wówczas jak apostata, nie zrobił nic innego, jak utrzymywanie tego, co „roztropnościowo” utrzymywało Bractwo aż do 1975 r. i czego utrzymywanie w 1981 r. stało się najwyraźniej „nieroztropne”…
8) Omawiany tekst, zredagowany przez x. Franciszka Ricossę, jest obecnie kopiowany we wszystkich wydaniach mszalika dla wiernych drukowanych na nowo przez Bractwo Św. Piusa X we Włoszech.
9) W przypadku ugody z Janem Pawłem II, doprawdy, stronnicy abpa Lefebvre’a z konieczności powrócą do stanowiska z lat 1969-75. Stronnicy bpa de Castro Mayera, śladami bpa Rifana, już słuchają także nowej mszy.
Tłumaczył z języka francuskiego (często też włoskiego oryginału) Pelagiusz z Asturii. Źródło: pismo „Sodalitium”, nr 55 z listopada 2003 roku (wersja francuskojęzyczna), ss. 31-72 i nr 56 z września 2002 roku (wersja włoskojęzyczna), s. 4-45. Gdy źródło tłumaczenia któregoś fragmentu jest inne, zaznaczyłem to w tekście czy przypisie. Ilustracje jak w oryginale. Fragmenty powyższego artykułu były już tłumaczone przy okazji rocznicy śmierci abpa Thuca oraz przy publikacji tłumaczeń ważnego listu abpa Lefebvre’a do Jana Pawła II i odpowiedzi o. Guérard des Lauriers.
Część trzecia artykułu: „Prezentacja tematu o charakterze historycznym” przez TC. Braki i błędy historyczne, które unieważniają wszystkie dedukcje, które dossier ma zamiar wyciągnąć z punktu widzenia historycznego
Część piąta, w której potraktowane są zarzuty drugorzędne, z dziedziny bardziej praktycznej niż teoretycznej