Bp Williamson i Midrasz „Boga Człowieka”

poemat-boga-czlowieka-tom-i-okladkaArtykuł nie jest ze strony „sedewakantystycznej”, więc żeby nie było, że „sedecy” atakują biskupa. Swoją drogą nawet nie wiem, na ile ów koszerny poemat Marii Valtorty jest znany w Polsce i czytany (wśród katolików).

Pelagiusz z Asturii

Bp Williamson i Midrasz „Boga Człowieka”

„… gdybym miał pod swoją pieczą rodzinę: [czytałbym] dzieciom na głos co wieczór wybrane rozdziały z Poematu Boga-Człowieka Marii Valtorty. A kiedy skończylibyśmy pięć tomów po angielsku, to wyobrażam sobie, że czytalibyśmy znów od początku, i tak dalej, aż wszystkie dzieci opuściłyby dom!” (Bp Williamson, Komentarze Eleison CCLXXV (275) 20 października 2012. CZYTANIE W DOMU)

Zostałem poproszony o przedstawienie wyników moich poszukiwań dotyczących „katolickiego” midrasza zatytułowanego „Poemat Boga-Człowieka” napisanego rzekomo przez kobietę o nazwisku Maria Valtorta, który jest gorliwie promowany przez bpa Williamsona. Większość z nich została zamieszczona na pewnym tradycjonalistycznym forum, które zostało zawieszone, wskutek czego przestały one być dostępne. Poniżej znajduje się kilka komentarzy opartych na tych wynikach, które zamieściłem na innym forum tradycjonalistów. Nie zawierają one wszystkich moich zastrzeżeń, przede wszystkim przedstawienia Maryi wnioskującej, że powinna być „wielką grzesznicą”, aby później mogła pokutować. Jest to ledwie zasłonięta luriańska teologia, godna sekty frankistów.

Poniżej zaczynają się moje komentarze i niektóre dialogi, które pojawiły się w odpowiedzi na jedną z opublikowanych przez bpa Williamsona rekomendacji czytania Poematu Boga-Człowieka dzieciom:

Poniżej znajduje się link do nagrania wykładu autorstwa x. Robinsona (FSSPX) promującego „Poemat”. Najbardziej zainteresowała mnie wypowiedź x. Robinsona, w której mówi że jego początkowa reakcja była negatywna, ale bp Williamson nalegał, aby czytać dalej.

Niestety, oświadcza on, że bp Williamson stawia swoją teologiczną reputację na to, że „Poemat” jest wolny od błędu. Mówi, że bp Williamson oświadczył, iż wyświęciłby na kapłana każdego mężczyznę, który czyta „Poemat” ponieważ wierzy, że zawiera on w sobie cały program nauczania z seminarium (jest to dla mnie niepokojące w świetle niedawnej deklaracji bpa Williamsona, dotyczącej przekazania swych władz biskupich „każdemu, kto będzie ich mądrze używał”).

X. Robinson powiedział, że widział każdy zarzut wobec „Poematu”, ale ani on, ani nikt z apologetów „Poematu” nie odpowiedział na zawarte w nim skandaliczne przedstawienie Chrystusa czczącego faryzeusza i ojca judaizmu rabinicznego, Hillela; tak jak władze pisma „The Angelus” nigdy nie odpowiedziały na podobny skandal w „Świętym Sanhedrynu” [tytuł artykułu zamieszonego w „The Angelus” – przyp. tłum.].

http://www.advancedchristianity.com/Mp3/MPC/Father_Robinson/2008-05-03_Maria_Valtorta.mp3

Tutaj bp Williamson wpisuję się ściśle w program „Świętego Sanhedrynu”.

„Poemat”, lub dokładniej Midrasz „Boga-Człowieka”, tak jak „Święty Sanhedrynu” wychwala cnotę faryzeusza Hillela, w skandaliczny sposób umieszczając na kolanach Pana Jezusa, który czci grób Hillela, oraz przedstawia wiele innych niedorzeczności.

Cytat z „Jezusa” jaki jest przedstawiony w Poemacie Boga-Człowieka:

„Kocham i otaczam czcią Hillela, szanuję i czczę Gamaliela. Są to dwaj mężowie, w których ujawnia się pochodzenie człowieka za sprawą ich sprawiedliwości i mądrości.”

Kto przy zdrowych zmysłach nie dostrzeże faryzejskiej/rabinicznej ręki w tych słowach oddających cześć faryzeuszowi, które włożono w usta Chrystusa?

Nie ma sprawiedliwości u faryzeusza Hillela. Książka, w której twierdzi się, że Pan Jezus czci faryzeusza Hillela, który uchylił prawo Boże dotyczące rozwodu i dozwolił nań z jakiegokolwiek powodu; który unieważnił ustanowione przez Boga umorzenie długów po upływie 7 lat i stworzył luki prawne dozwalające na kazirodztwo poprzez zdefiniowane go jako „nie będące współżyciem płciowym” absolutnie, w 100% nie pochodzi od Boga.

„Poemat” został przeprowadzony obok kardynała Ottavianiego i Świętego Oficjum przez nieszczęsnej pamięci kardynała Beę, którego zdrada sięgnęła zenitu za sprawą przeprowadzenia Nostra aetate przez Sobór Watykański II.

Bp Williamson przynajmniej przyznaje się, że poleca tę oddającą cześć faryzeuszowi księgę wbrew woli arcybiskupa Lefebvre’a, chociaż pomniejsza on zastrzeżenia arcybiskupa oraz zastrzeżenia innych wobec niej.

Żeby zrozumieć, dlaczego jest niemożliwym, aby Pan Jezus czcił tego stwora Hillela, za „sprawiedliwość i mądrość”, spójrzmy na Ewangelię wg św. Marka X, 2-10 i Ewangelię wg św. Mateusza XIX, 3-9, gdzie faryzeusze próbują omotać Pana Jezusa w kwestii rozwodów.

Nauka judaistyczna i chrześcijańska z każdego okresu bierze przeważnie za pewnik, że przedstawia się Panu Jezusowi faryzejskie stanowisko Hillela i Szamaja w tym fragmencie. Fragment Ewangelii wyraźnie pokazuje, że Pan Jezus potępia zarówno stanowisko Szamaja, jak i Hillela, koryguje niesprawiedliwość zawartą w obu stanowiskach oraz naucza, co jest Bożym zamiarem w kwestii nierozerwalności małżeństwa.

The Catholic Encyclopedia z 1917 r. utożsamia Hillela i jego „zbyt pobłażliwe” nauczanie dotyczące rozwodu z opowiadaniem biblijnym o próbie omotania Pana Jezusa w tej kwestii przez faryzeuszy:

Cytat:

W czasach Chrystusa toczyły się ostre spory pomiędzy świeżą, pobłażliwą szkołą Hillela a surową, konserwatywną szkołą Szamaja dotyczące znaczenia hebrajskiego sformułowania [„z powodu jakiejś nieczystości”]. Stąd pojawiło się pytanie, którym faryzeusze kusili Pana Jezusa: „Czy godzi się [mężowi opuścić żonę swoją] dla każdej przyczyny?” Oddalenie żony z błahych powodów zostało ostro potępione przez Boga w osobach proroków Micheasza (II, 9) i Malachiasza (II, 14), ale w późniejszym czasie stało się to powszechne. (Catholic Encyclopedia, „Rozwód”)

http://www.newadvent.org/cathen/05054c.htm

Wiemy z Ewangelii, że Jezus potępił niegodziwe nauki Hillela dotyczące rozwodu. Wiemy z całkowitą pewnością, że Ewangelia pochodzi od Boga. Jeśli zasada niesprzeczności ma zastosowanie w tej kwestii, to Midrasz „Boga-Człowieka”, który w skandaliczny sposób przedstawia Pana Jezusa oddającego temu stworowi Hillelowi, za jego „sprawiedliwość i mądrość”, nie może pochodzić od Boga.

Interesujące jest to, że propagator Midrasza „Boga-Człowieka” Augustyn Bea napisał szkic encykliki Divino afflante Spiritu, która wystawiła Pismo Święte na tekstową i historyczną krytykę w Kościele. Ten sam Augustyn Bea nadużył wszelkich środków, aby zapewnić usianemu błędami Midraszowi „Boga-Człowieka” wolność od wszelkiej krytyki.

Monotematycznych tradycjonalistów, których nie obchodzi przepchnięcie przez Augustyna Beę Midraszu „Boga-Człowieka” poza wszelką krytyką lub przeprowadzenie za jego sprawą Nostra aetate przez Sobór Watykański II albo zapoczątkowanie w Kościele tekstowej i historycznej krytyki Pisma Świętego może zainteresować jego rola we wprowadzeniu mszy Novus Ordo do katolickich parafii. Augustyn Bea, wraz z Hannibalem Bugninim i innymi, był członkiem tajnej Komisji do spraw Reformy Liturgicznej od samego początku jej istnienia, tj. od 1948 r. Jak wiemy, pierwszym celem ataku była liturgia Wielkiego Tygodnia.

Kto ma oczy, niechaj patrzy, jak dokładnie wyglądał przebieg jego zdrady. Judaizujący „Poemat Boga-Człowieka” wpisuje się w nią w dużym stopniu.

Telesforus napisał:

Bardzo dobrze będzie mieć biskupa Williamsona w „Ruchu Oporu”.

Możemy tylko się modlić, aby biskupi Tissier i Alfonso dołączyli do niego, tak żeby nie było wątpliwości, która strona kontynuuje spuściznę po Arcybiskupie.

Tradycja katolicka potrzebuje nowych przywódców, nowych konsekracji.

Gdy dzieciom będzie się dawało do wierzenia, że Pan Jezus czcił Hillela, wśród wielu innych absurdów, których nie sposób wymienić, nie będzie żadnego wartego uwagi ruchu oporu.

Telesforus napisał:

Jak sprawiedliwy człowiek mógłby dowodzić, że mąż ma prawo oddalić swoją żonę za przygotowanie nieudanej wieczerzy, jak nauczał faryzeusz Hillel?

To szaleństwo, że moderniści próbowali przedstawić Pana Jezusa jako zwolennika Hillela. Co gorsza, niedouczeni lub szaleni redaktorzy „The Angelus” usiłowali umieścić go między Izaakiem a Janem Chrzcicielem. Hillel nie pojawia się w Piśmie Świętym. Hillel nie jest postacią z historii zbawienia. Św. Paweł stwierdził w sposób jasny, że jego faryzejskie wykształcenie było bezużyteczne.

W rzeczy samej. I jak bp Williamson może nie tylko promować utwór, który znacznie przewyższa „Świętego Sanhedrynu” w swoich bezeceństwach, ale też twierdzić, że pochodzi on od Boga?

Jest to o wiele, wiele gorsze niż artykuł „The Angelus”, który nie idzie tak daleko, aby ukazywać Pana Jezusa czczącego Hillela albo twierdzić, że ma imprimatur z nieba.

Serafim napisał:

 Ale raz jeszcze – ktoś czytający Pańskie wspaniałe wpisy mógłby odnieść wrażenie, że oskarża Pan biskupa Williamsona o judaizację, podczas gdy sam uważam, że on tak naprawdę poleca (nieroztropnie) tę książkę za jej inne walory literackie.

Pax.

Biskup nie czyni takiego rozróżnienia. Twierdzi, że ta książka pochodzi od Boga. Dzieci, którym czyta się „Poemat”, nie są w stanie rozróżnić między „walorami literackimi” tej książki a błędami, jakie zawiera.

Nie wiem, jaka jest intencja biskupa w tym przypadku. Wiem, że książka, którą poleca dzieciom z „Ruchu Oporu” jest częścią ataku.

„Neil Obstat” (jakiś komentator forum – przyp. tłum.), nieporozumienie leży po Pańskiej stronie. Odnoszę się nie tylko do najnowszej aprobaty dla Poematu wyrażonej przez bpa Williamsona, ale do niezliczonych rekomendacji tego Midrasza, jakie udzielał w ciągu swojej całej posługi duszpasterskiej, z których większość wykracza daleko poza ostatni „Komentarz Eleison”.

Bp Williamson posunął się aż do stwierdzenia, że stawia swoją reputację teologiczną na to, że „Poemat Boga-Człowieka” jest zupełnie wolny od błędu. Powiedział wyraźnie w innym Komentarzu Eleison (CCI 21 maja, 2001, „Dwie Skruchy”), że wierzy w pochodzenie „Poematu” od Boga.

Nadir napisał:

Ci, którzy bardzo zachwalali, a nawet darzyli uwielbieniem tę książkę, mówili wówczas takie rzeczy jak: „ale ona wypełnia luki” (w Piśmie Świętym). Jakie luki zostawił Bóg w Swojej księdze?

Co jest nie tak z czytaniem Pisma Świętego z rodziną? Nie mam pojęcia!

Mogę tylko się zgodzić. Oszust Augustyn Bea sprzedał nam coś, czego nie tylko nie potrzebujemy, ale co jest też dla nas szkodliwe.

Rabiniczni spadkobiercy Hillela sprawiają swoim Midraszem, który ma rzekomo „uzupełniać luki”, że od 2000 lat Pismo Święte pozostaje ich uczniom zupełnie nieznane.

cardinal-augustin-bea-rabbi-abraham-heschel

Propagator „Poematu Boga-Człowieka” kardynał Augustyn Bea ze swoim współspiskowcem z czasów II Soboru Watykańskiego Rabinem Abrahamem Heschelem, który powiedział o chrześcijanach: „Chcę zaatakować ich dusze”.

Z języka angielskiego tłumaczył Czytelnik. Źródło: Maurice Pinay. Artykuł jest z 11 kwietnia 2014 roku. Cały „Komentarz” nr 275 można przeczytać na forum Cathinfo albo w formie cache’owanej, ponieważ nie chce się otwierać ta strona forum. Midrasz „Boga-Człowieka” otrzymał również krytyczną recenzję oporowców ze strony „Tradition in Action”.

 

18 comments on “Bp Williamson i Midrasz „Boga Człowieka”

  1. Franciszek pisze:

    Dziękuję za interesujący wpis.

    Ja mam tę książkę (po polsku) ale jakość języka jest tak niska, że nie daję rady jej czytać. Nie wiem czy język jest schrzaniony w oryginale czy w tłumaczeniu.

    Ale do rzeczy; czy mógłby Pan wskazać gdzie w tej książce (najlepiej w polskim wydaniu) jest ten fragment o Hillelu?

    • Nie wiem, mi się to „na odległość” nie podobało.
      Proponuję skomentować wpis na stronie Maurice Pinay z pytaniem o miejsce tego ustępu. Ale wynika z tego wpisu, że takich koszernych „perełek” jest tam więcej, nie tylko ta o rabinie Hillelu.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

  2. ciekawski pisze:

    Szanowny Pelagiuszu, czy wie Pan może, o jaką nową amerykańską książkę (autor i tytuł) o „Nostra aetate” może chodzić w poniższej wypowiedzi?
    http://www.cda.pl/video/97381556
    Zapytałem o to p. Brauna w komentarzu pod jednym z jego wpisów na facebooku, ale mój komentarz został usunięty (podejrzewam, że przez administację tego portalu, w ramach galopującej nań cenzury).

    • Szanowny Panie,

      Nie mam pojęcia, pierwsze słyszę.

      Ale o ile się nie mylę, te sprawy były znane katolikom jeszcze w trakcie przygotowywania dokumentu „Nostra aetate”. Dlatego już w 1962 wysunięto hipotezę papieża popadającego w herezję i tracącego urząd, i to w samym Rzymie (będzie o tym w artykule, który przetłumaczyłem i opublikuję na początku grudnia). To właśnie ze względu na planowane „uniewinnienie” Zydów przez zajmującego najwyższy urząd w Kościele po raz pierwszy w czasach najnowszych pojawiły się te pytania o utratę urzędu przez papieża.

      Pisał o tym też na pewno w Complot contro la Iglesia Maurice Pinay, czyli x. Saenz y Arriaga, prawdopodobnie pierwszy sedewakantysta.

      A swoją drogą, oby Ci różni ludzie „prawicowi” w końcu pojęli, że nie mają do czynienia z katolickimi hierarchami, ale z modernistami, którzy nie mają władzy. Ale znając ich umiejętności umysłowe, przynajmniej po tym, co widać publicznie, szczerze wątpię. P. Mossakowski, swoją drogą, wreszcie nie ubrał się jak głupek, ale poważnie, jak na dziennikarza przystało. Oby to nie był przejściowy epizod. Jeszcze popracuje nad swoją mową i gestykulacją i będzie się nadawał. Bo to jest kolejny, wielki problem naszych i w pewien sposób bliskich, lub przynajmniej nieodległych nam, środowisk: brak ludzi poważnych.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

      • ciekawski pisze:

        Te sprawy były już znane, ale nowość książki, o której wspomina p. Mossakowski, polega (jak wynika z jego słów) na tym, że Żydzi sami zaczynają się chełpić swoją niszczycielską względem Kościoła działalnością (podając przy tym sporo nowych szczegółów). Dotychczas na tę ich działalność wskazywali sami katolicy, nierzadko narażając się w ten sposób na oskarżenia o antysemityzm, „oszołomstwo” lub po prostu na wyśmianie.

        A co do samego p. Mossakowskiego, to właśnie trafiłem na współorganizowany przez niego nowy wykład x. Rafała Trytka „Czy sedewakantyzm jest odpowiedzią na kryzys Kościoła?”

    • Podczaszy pisze:

      Grzegorz Braun? Czy on się już zdecydował czy należy do posoborowia, indultu czy FSSPX? Jak będzie FSSPX Williamsona w Polsce czy sedewakantyzm „popularny” to na nich też się zdecyduje;)
      Mądrość etapu i stałe warianty gry.

      A czy poważne jest występowanie p. Mossakowskiego z aktorem grającym kolejnego patriotę Aleksandrem Jabłonowskim?
      Aleksander Jabłonowski to Wojciech Olszański, aktor i reżyser.
      https://prawy.pl/30586-mozliwe-ze-stalem-sie-ofiara-manipulacji-o-znamionach-gry-operacyjnej/

      • Gwoli wstępu, bo odchodzimy tu znacznie od tematu i nie chcę się rozwodzić co do mojej opinii na te i różne inne postacie „prawicy antysystemowej”.

        Zgodnie ze zdrową filozofią podstawą relacji międzyludzkich jest ufność/zaufanie. Bez tego życie społeczne jest uciążliwe, jeśli w ogóle możliwe.
        Protestanci i zwłaszcza Hobbes (ale przed nimi i inni, jak manichejczycy) wymyślili, że natura ludzka jest zła z istoty, więc podstawą relacji międzyludzkich stała się siłą rzeczy (aprioryczna) nieufność.

        Na tej podstawie różnie będziemy oceniać. Jedni z nieufnością, póki na ufność oceniana osoba zasłuży, inni z ufnością, póki oceniana osoba nie spowoduje utraty zaufania.

        Do tego jeszcze dochodzą czasy nowoczesne, z wszechpanującym zamętem wywoływanym przez nic innego jak właśnie przez ludzi, którzy często robią to celowo.

        Wiem bardzo dobrze, że P. Braun i P. Jabłonowski błądzą w wielu kwestiach. Ale uważam, że szczerze głoszą to, co myślą. Nie mam póki co podstaw, by myśleć inaczej. Wiele nie słucham (być może za mało, by sobie lepszy osąd wyrobić), nie mam czasu, bo i tak nie jest to to, czego Polsce potrzeba, żeby rzeczywiście się podniosła. Ale używanie pseudonimu (sam go używam) czy wybryki jego córki (o których coś tam słyszałem, ale nie mam czasu sprawdzać) albo trzymanie się indultu i FSSPX jednocześnie nie są dla mnie powodami, by uważać tych dwóch Panów za agentów. Swoją drogą wielu się trzyma „konserwatywnego” Novus Ordo, indultu i FSSPX jednocześnie. Różnica między tymi obozami jest coraz mniejsza i na tyle tylko wielu stać, niestety. Kto ma im prawdę mówić, skoro ludzi poważnych o zdrowych poglądach kompletnie brak???

        A to, co pisze tam P. Bodakowski to nic takiego ciekawego i nic z tego nie wynika. W ogóle w o wiele mniejszym mniemaniu mam P. Bodakowskiego niż P. Olszańskiego czy P. Brauna. Już w ogóle głupotą jest węszenie po pseudonimie osoby, która występuje publicznie. Przecież prędzej czy później wyszłoby na jaw prawdziwe nazwisko P. Olszańskiego, skoro udziela wywiadów w Internecie, więc nie ma co tu węszyć. Nie ma to też wielkiego znaczenia. Liczą się poglądy.

        Samo węszenie agentów jest typowe dla tych, którzy wiedzą nieproporcjonalnie więcej o masonerii i żydostwie niż o filozofii czy innych podstawach. Ludziom brak chęci do ciężkiej pracy umysłowej (i często fizycznej), a o masonerii tak powierzchownie to łatwo się czyta. Na przykład cała Gajówka gnije od takich powierzchowności.

        Ale ja nie widzę, póki co, w P. Braunie czy P. Olszańskim agentów w środowiskach „prawicy antysystemowej”, ale prędzej w zupełnie innych osobach, jak na moje rozeznanie. Koniecznie powtórzę, bo tu pewnie ktoś mnie zrobi naiwnym apologetą strasznych masonów i innych agentów, że poglądy i metody P. Brauna i w inny sposób też P. Olszańskiego są tylko półśrodkami. Nie tędy droga, choć może przetrwamy jako naród nieco dłużej, jeśli więcej ludzi będzie słuchało ich, niż tych wielu innych „autorytetów” publicznych (z „prawicą antysystemową” włącznie).

        Zachęcam do studium podstaw. Tych oczywiście, którzy są zdolni do tego (bo nie dla każdego historia, polityka, filozofia, etc.). Może kiedyś powstanie poważna szkoła polityczna w Polsce zanim nasz naród stanie się kolejnym kisielkiem kosmopolitów i zwyrodnialców i utonie w kolejnym projekcie jakiegoś szatańskiego imperium, być może już ostatniego.

        In Christo Rege,
        Pelagiusz

        • Podczaszy pisze:

          Ostro Pan określił mój wpis – węszenie agentów.
          Czy Pan tego sam nie robi na blogu? Węszy agentów w Kościele Katolickim?

          Nie wymieniłem wszystkich zastrzeżeń do Grzegorza Brauna ale to teraz bez znaczenia.
          Pański blog, skrytykowałem kogoś kogo na tym blogu nie powinienem.

          • Nie myślę, żeby to było określenie ostre, ale jeśli Pan tak to uważa, to może to Pan tak nazywać.
            Akurat też nie myślałem nawet głównie o Panu, tylko o całej masie „węszycieli”, co nic sami nie potrafią.

            Na blogu nie węszę agentów w Kościele. Jest to raczej zadanie lefebrystów i indultowców. Dla mnie cała ta hierarchia Novus Ordo bez wyjątku to modernistyczna szajka, która pozornie tylko posiada władzę kościelną.

            Zresztą, pisanie o modernistach czy innych heretykach na podstawie ich czynów jawnych jest jak najbardziej normalne, katolickie, czy jako to tam nazwać.
            Podobnie należy czynić w dziedzinie „świeckiej”, czyli przyrodzonej, a dokładniej porządku czy dobra publicznego. Ale na podstawie tego, co pewne. Natomiast „węszeniem agentów” nazywam to, co wielu uprawia w naszych środowiskach, a mianowicie na podstawach bardzo wątłych ustala się to czy tamto.

            Dlatego rzeczywiście określanie kogoś, kto jest cały czas między Novus Ordo, indultem i FSSPX jako „Mądrość etapu i stałe warianty gry” uważam za węszenie agentów. Bo ja akurat myślę, że to P. Braun robi szczerze, jak cała masa innych ludzi, którzy niestety nie mają dobrej busoli w tych sprawach. Dlatego nie myślę, że P. Braun robi to celowo (sam fakt nie jest automatycznie równoznaczny ze złą wolą) i że to jest jego stały wariant gry, jak to Pan podsumował. Skoro ma Pan inne zastrzeżenia, to bardzo proszę, chętnie się dowiem (i nie tylko ja pewnie).

            Podobnie o drugim Panu, pisanie „Aleksander Jabłonowski to Wojciech Olszański, aktor i reżyser.” i podawanie tego tekstu P. Bodakowskiego uważam za „węszenie agentów”. Nic z tego nie wynika. Ponownie, gdyby Pan miał coś poważniejszego do zarzucenia, nie miałbym zastrzeżeń.

            Tak czy siak, nadal nie uważam określenia „węszenie agentów” za ostre. Tego po prostu jest za dużo, a za mało pracy poważnej, od podstaw. Znowu, nie myślę tu nawet o Panu, bo Pana nie znam, ale o całej masie „działaczy”, „komentatorów” i innych próżniaków, od których się roi „prawicowy”, „katolicki” internet. Akurat Pana dotychczasowe komentarze są o wiele wyższej wartości niż to „prawicowokatolickie” „działaczostwo” internetowe.

            A na blogu tu może Pan krytykować, kogo chce. Byle by w granicach przyzwoitości i zasad wiary katolickiej, dlatego też Pański komentarz przepuściłem. Skoro przepuściłem to wolno Panu. Ja uznałem jednak, że nie jest to przekonujący argument, tylko „węszenie agentów”. Nie zgadzam się osobiście z wieloma poglądami obu Panów (Brauna i Olszańskiego), ale póki co uważam, że szczerze je głoszą i nie należy ślepo iść za nimi, albo nawet wcale. Niestety ludziom dziś brak poważnych autorytetów, nie ma tak naprawdę alternatywy dla sitwy okrągłostołowej poza tymi autorytetami „prawicy antysystemowej. A tu niestety też są poważne braki, ale nie będę się w tym miejscu rozwodził na ten temat. Powtarzam się tak często, żeby nie było, że jestem apologetą P. Brauna czy P. Olszańskiego. Daleko mi od tego, zapewniam.

            In Christo Rege,
            Pelagiusz

  3. Podczaszy pisze:

    Jedyny pożytek z tej judaistycznej bajeczki haggady Marii Valtorty „Poemat Boga Człowieka” że oddzielono ziarno od plew.

    Talmud ma 10 000 stron a ta haggada tylko 5 000 stron.

    Ksiądz biskup Ryszard Williamson to przedsoborowy tradycjonalistyczny modernista. Dla lefebrystów nie liczą się bluźniercze „objawienia” tylko idol Williamson który je zatwierdza.

    Wybór między Bractwem Św Piusa X bp Fellaya a Bractwem Św Piusa X bp Williamsona jest jak wybór między dżumą a cholerą, Demokratami a Republikanami z USA, Prawem i Sprawiedliwościa a Platformą Obywatelską / Nowoczesną / PSL itd.

    Ojciec Święty Pius XII powiedział:

    «Opublikujcie to dzieło takie jakie jest. Nie ma potrzeby wydawać opinii o jego pochodzeniu. Kto przeczyta, ten zrozumie.» (Osservatore Romano, 26.02.1948) Inne wypowiedzi zebrano z listów, świadectw osobistych, publicznych wypowiedzi, notatek w książkach.
    voxdomini.com.pl/of_ks/o_poemacie.html
    To kolejna haggada o Piusie XII.
    ( Nie za dużo tych modernistów w Watykanie za Piusa XII – Montini, Bea, Bugnini?)

    Moderniści odradzają heretycki bluźnierczy „Poemat Boga Człowieka”
    (to gdzie umieścić lefebryzm?;)

    ks. Józef Ratzinger tak się wypowiedział o tym dziele, cytuję słowa przetłumaczone na angielski:

    „The ‚visions’ and ‚dictations’ referred to in the work, „The Poem of the
    Man-God,” are simply the literary forms used by the author to narrate in
    her own way the life of Jesus. They cannot be considered supernatural in
    origin.” (April 17, 1993, Prot. N. 144/58i)

    Co po polsku oznacza mniej więcej: “Wizje” I “dyktanda” zreferowane w dziele “Poemat Boga- Człowieka” są po prostu literacką formą użytą przez autorkę do opowiedzenia jej własnej wizji życia Jezusa. Nie mogą być uważane za mające ponadnaturalne pochodzenie.” (17 Kwiecień 1993, Prot.N,144/58i)

    Jezuita polskiego pochodzenia, ojciec Mitch Pacwa, człowiek niezwykle wykształcony, znający biegle między innymi język hebrajski, aramejski, grecki, arabski nie licząc wielu innych napisał artykuł na temat tego poematu, gdzie możemy przeczytać:

    W najlepszym wypadku możemy powiedzieć o „Poemacie Boga-Człowieka” że jest kiepską powieścią. Tak to podsumował nagłówek w L’Osservatore Romano nazywający książkę „kiepską fikcją na temat życia Jezusa”.

    http://truckerhiob.blogspot.com/2005/07/poemat-boga-czowieka.html

    Dlaczego bp Williamson nie poleca książki MISTYCZNE MIASTO BOŻE . czyli Żywot Matki Bolesnej według doznanych objawień napisała Maria z Agredy (ok. 1650 r.) ( wątpliwość/ostrzeżenie – nie widziałem przedsoborowego imprimatur + ewentualne tłumaczenie ekumeniczne)

    Click to access MARIA_Z_AGREDY-MISTYCZNE_MIASTO_BOZE.pdf

    • Bp Williamson zawsze miał tendencje „aparycjonistyczne”. To mówi bp Sanborn w wywiadzie, który umieściłem tu.

      I tu ciekawy mamy fenomen, jedni na autorytet bpa Williamsona przyjmują to dzieło jako dobre, inni na autorytet abpa Lefebvre’a go nie przyjmują jako dobre.

      Ta opinia Piusa XII może rzeczywiście wskazywać na to, i aż na to, że otoczony był już modernistami. Przecież sam Papież nie ma czasu wszystkiego czytać i zatwierdza to, co mu się podsunie. A kard. Bea był jego spowiednikiem, niestety, i krecią robotę już robił. Mało kto z kolei pamięta o tym, że właśnie Pius XII nie ufał już za bardzo swojemu otoczeniu i dlatego pod koniec życia kreował bardzo niewielu kardynałów. Nie pamiętam, ilu było, gdy umierał, ale to łatwo sprawdzić. Potem moderniści Jan XXIII i Paweł VI nakreowali swoich ile się dało. To na pewno wielce przyśpieszyło rewolucję.

      O. Mitch Pacwa rzeczywiście swego czasu był mi jakoś bliżej znany. Taki rzeczywiście poważny i uczony modernista, jak x. Tadeusz Guz. Takich by nam się przydało w naszych szeregach, gdyby im się udało pojąć, na czym polega kryzys w Kościele (na braku papieża).

      O Mistycznym Mieście Bożym słyszałem nie raz, ale nie miałem okazji zbadać tematu. Może ktoś, kto wie, napisze.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

  4. anteas1 pisze:

    „przekazania swych władz biskupich „każdemu, kto będzie ich mądrze używał”
    Czeka nas cudowne rozmnożenie purpuratów?

    „Możemy tylko się modlić, aby biskupi Tissier i Alfonso dołączyli do niego, tak żeby nie było wątpliwości, która strona kontynuuje spuściznę po Arcybiskupie.”
    Tylu tych prawdziwych kontynuatorów linii przenajświętszego arcybiskupa, że nie idzie dojść któren z nich jest tym prawdziwie prawdziwym kontynuatorem. Zwłaszcza że Linia arcybiskupa była linią mocno pofalowaną, a czasami wręcz łamaną. Nie wiem czy nawet sam arcybiskup doszedł by do tego, kto jest prawdziwym kontynuatorem jego dzieła.

    Drugie spostrzeżenie.
    Jak jasno wynika z tego tekstu, nikomu nie chodzi o naukę i wiarę katolicką, jeno o przenajświętszą spuściznę arcybiskupa.

    „Jak sprawiedliwy człowiek mógłby dowodzić, że mąż ma prawo oddalić swoją żonę za przygotowanie nieudanej wieczerzy”
    Po prostu trzeba przed ślubem sprawdzić czy narzeczona gotować potrafi.

    • Dla tych, którzy nie znają nic innego, jak tylko mit „Tradycji” jako tożsamej z FSSPX i nic poza tym, zachęcam do lektury o „roztropnościowym” stanowisku abpa Lefebvre’a w sprawie rzeczy tak ważkiej, jak chodzenie na Novus Ordo:
      https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2016/05/26/roztropnosciowe-stanowisko-abpa-lefebvrea

      To w sprawie prawdziwej linii arcybiskupa.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

    • Student pisze:

      Szanowny Panie.
      Zgodnie z nauczaniem przenajświętszego arcybiskupa, wszystkie strony są jego prawdziwymi kontynuatorami. Musi pan jedynie „przesiewać” ich wypowiedzi: co jest zgodne z linią arcybiskupa – zachować, a co sprzeczne – odrzucić.
      Powodzenia!

      • anteas1 pisze:

        Pozwolę sobie powiedzieć że wszyscy kontynuatorzy linii arcybiskupa spierają się o to, który z nich jest tym prawdziwie prawdziwym kontynuatorem. Aczkolwiek przyznaję że arcybiskup, jak na lawiranta pierwszej klasy przystało swoją linię zmieniał bardzo często.

        Niestety nie wiem w jakim celu miał bym przesiewać czyjekolwiek wypowiedzi aby się dowiedzieć co jest zgodne z linią arcybiskupa, a co nie. Gdybym znał na tyle dobrze linię arcybiskupa żeby móc przesiewać, to bym paradoksalnie nie potrzebował przesiewać, bo bym był sam dla siebie autorytetem i nie potrzebował niczyich pouczeń na temat linii arcybiskupa.

        Poza tym zachowywanie linii jakiegokolwiek kacermistrza, czy to Ariusza, czy lutra, czy Lefebrvea jest prostą drogą do Piekła.

  5. PolskaKrew pisze:

    Ten cały biskup Williamson to zwykły krętacz i mąciwoda.Takie jest moje zdanie ,bo dziwnym trafem zawsze uderza w Prawdę.Jest odpowiedzialny za sianie chaosu jak to całe zakichane Bractwo i inni ,im podobne tradycjonalistyczne płaczki żydowskie ,którym tak niezmiernie ciężko jest zrozumieć kilka podstawowych prawd katolickiego Magisterium.

  6. PolskaKrew pisze:

    Grzegorzowi Braunowi nie wierzę chociażby z tej racji ,że jest żydem i wypowiadał pochlebne opinie o masonerii.Oglądałem rozmowę pana Sławomira Andrzeja Zakrzewskiego z Braunem, podczas której określił żydomasonerię jako niewiele znaczące kółko wzajemnej adoracji starszych panów ,którzy z nudy albo innych błahych powodów bawią się w tego typu rzeczy.Do tego dochodzi szczucie na Rosję jako naszego największego nieprzyjaciela.Także polemika Brauna z o ile się nie mylę Dawidem Warszawskim w jakimś programie telewizyjnym na temat Talmudu była zwykłą żydowską ustawką.,gdzie Braun cytował takie fragmenty z Talmudu ,żeby tylko nie zrobić swoim pobratymcom zbytniej krzywdy a chrześcijanom wmówić ,że w Talmudzie tak naprawdę nie ma nic strasznego czy bluźnierczego w stosunku do Kościoła .Czyli typowe ;pokaż palec ale nie pokazuj obydwu rąk i co w nich masz.

    Jeśli chodzi o p Olszańskiego ,to oczywiście dobrze mówi poza rozumieniem sytuacji w Kościele.Ale jeszcze nic straconego.

Zostaw komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s