Wielu już zapewne wie, że x. bp Ryszard Williamson ma w przyszły czwartek, na świętego Józefa, konsekrować kolejnego biskupa. Nie jest to żadna zresztą tajemnica, odkąd został usunięty z Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X było oczywiste, że taka chwila nadejdzie. Skoro władze FSSPX „zdradziły walkę arcybiskupa Lefebvre’a”, a „sedewakantyzm jest liberalizmem”, to siłą rzeczy należy zapewnić ciągłość słusznej pragmatycznej drogi obranej przez założyciela Ecône i kontynuowanej przez brytyjskiego biskupa. Sam zresztą od około dwóch czy trzech lat mówił o takiej ewentualności. A nawet nadgorliwi członkowie tzw. „ruchu oporu” proponowali mu publicznie swoich kandydatów (strona Z Niepokalaną).
Dla znających kulisy owego „ruchu oporu” najpewniejszym kandydatem był x. Jan Michał Faure, wieloletni przełożony meksykańskiego dystryktu FSSPX oraz seminarium w La Reja (Argentyna), członek wszystkich kapituł generalnych FSSPX. Co ciekawe, był jednym z trzech pierwotnych kandydatów na biskupa do słynnych konsekracyj w 1988, ale zamiast siebie zaproponował x. de Galarretę (co prawda, na początku miał być tylko jeden biskup: x. Williamson, potem abp Lefebvre dodał również x. Faure i x. Tissier de Mallerais. X. Faure zastąpiono na prośbę jego samego a skąd i kiedy doszedł x. Fellay – nie wiadomo). X. Faure zostawił FSSPX w 2013 roku, aby kontynuować posługę duszpasterską dla wiernych „ruchu oporu”.
Ponoć konsekrowany na biskupa w najbliższy czwartek może być również br. Innocenty Maria, założyciel i wieloletni przełożony dominikanów w Avrillé, którzy odcięli się od FSSPX w ubiegłym roku.
Wspomniana ceremonia ma mieć miejsce w klasztorze Krzyża Świętego w Nowym Fryburgu, w Brazylii, gdzie benedyktyńscy mnisi, przeżywszy doświadczenia z Le Barroux (które sami założyli), nigdy nie chcieli mieć nic do czynienia z rzymskimi apostatami. Jeszcze przed usunięciem biskupa Williamsona z FSSPX przełożony i członkowie brazylijskiego klasztoru publicznie wyrażali swoje poparcie dla jego działań.
Tak na marginesie, jeden z benedyktynów „ruchu oporu” otrzyma tam 28 marca święcenia kapłańskie (Reconquista).
Jak na razie wieści te zwiastują tylko przedłużenie życia ekońskiej szkole teologicznej, „lefebvryzmowi”, uzasadniającej stawianie oporu zwierzchności uznawanej za prawowitą w dziedzinie jej właściwej (dyscyplina powszechna, wiara i moralność). Aż po ostatnie bowiem „Komentarze Eleison” (cf. e.g. „KE” nr 399) bp Williamson odrzuca stanowisko sedewakantystyczne i wcale nie zapowiada się, gdyby nawet sam Bergoglio wyświęcił parę transseksualistów podczas czarnej mszy, żeby były biskup FSSPX uznał wakat Stolicy Apostolskiej.
Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest jednak chyba płacz i zgrzytanie zębów indultowców całego świata, którzy obawiają się najgorszego: kolejnej ekskomuniki na następcę abpa Lefebvre’a, podczas gdy wszelkiej maści heretyków uważają za „następców apostołów” w jedności z „Wikariuszem Chrystusa”.
Pomimo swoich doktrynalnych błędów bp Williamson na pewno nic sobie z tego nie zrobi.
I jeszcze jedno. Biskup Williamson nie jest przywódcą „ruchu oporu” i zawsze się od takiego stawiania rzeczy odżegnywał. Jest niekwestionowanym duchowym przywódcą, ale niejednokrotnie podkreślał konieczność zachowania luźnych struktur, aby uniknąć niebezpieczeństwa odgórnego sterowania w złym kierunku „jedynej słusznej drogi”, którą wytyczył abp Lefebvre. Nie wyciągał nikogo z FSSPX. Ów „ruch oporu”, jak na to wszystko wskazuje, powstał spontanicznie i oddolnie i składa się z ludzi mających zdrowy odruch odcięcia się od rzymskich apostatów, choć trwają w błędzie, uznając ich nadal za hierarchów założonego przez Boskiego Mistrza Kościoła. Co prawda, coraz więcej w ich szeregach wyznawców „papiestwa” Ratzingera, ale to już zupełnie inna bajka, podobna do polskich wyznawców „Kościoła zaćmionego”.
Niemniej jednak, warto to podkreślić, w szeregach „ruchu oporu” są ludzie myślący i czas jeszcze pokaże, ilu pojmie powagę sytuacji obecnej. Niemieckojęzyczni xięża już prawie wszyscy się przekonali. Niektórzy francuscy xięża jeszcze pozostają opinionistami, nie wymawiając już apostaty w kanonie. Czas pokaże.
Pelagiusz z Asturii
P.S. Więcej informacji na temat nadchodzących konsekracyj: blog Non possumus.
Dobre i to. Lepiej, żeby ruch oporu szedł w prawą stronę, niż lewą. Im więcej „apostazji” z FSSPX w tę stronę, tym wyraźniejszy sygnał dla „wiernych FSSPX”, że sentyment do mszy łacińskiej to nie wszystko. Może nowe pokolenie będzie odważniejsze i nie przestraszy się wniosków sedewakantystycznych. Zwłaszcza, że już nawet w obozie indultowym przebąkuje się o wakacie, Roberto de Mattei nawet odważył się gdzieś zacytować bullę „Ex apostolatu”. To dobry znak. Będzie na pewno ciekawie.
Szanowny Panie,
Akurat bp Williamson jest równie daleki od wyciągnięcia logicznego wniosku z błędów Bergoglio, co ten ostatni od wiary katolickiej.
A x. Faure jest znanym antysedewakantystą. Dominikanie z Avrillé, których zakładał br. Innocenty Maria, również polemikę ze stanowiskiem sedewakantystycznym od lat prowadzą.
Obawiam się więc, że jak na razie nie idzie to w dobrym kierunku. Jedynie w Europie jest kilku duchownych „ruchu oporu”, którzy już przyjęli stanowisko sedewakantyczne. Na razie niektórzy pozostają opinionistami, choć ci niemieckojęzyczni odcięli się od wszelkiej maści lefebryzmu (tego „oporowego” też).
Ale i tak większość duchownych „ruchu oporu” bardziej się trzyma „linii abpa Lefebvre’a”, niż przedsoborowej teologii.
In Christo Rege,
Pelagiusz
Panie Pelagiuszu, z całym szacunkiem, słowo „purpurat” oznacza kardynała, a nie biskupa, co pochodzi od koloru szat. Purpurowe są te kardynalskie, biskupie – zaledwie fioletowe…
Szanowny Panie,
Coś w tym jest. Poprawię. Miałem w głowie raczej szersze, dawniejsze, znaczenie terminu.
In Christo Rege,
Pelagiusz
Może i są anty-sedewakantystami, ale idą ciekawe czasy i może zmięknie im rura…Niektórzy, co nie potrafią myśleć z wolnej woli, zaczynają dopiero w obliczu nieubłaganej konieczności.
[…] Za; https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2015/03/17/bp-williamson-x-faure/ […]