Ponieważ prawda wiary dotycząca nieomylności papieskiej jest wciąż mocno atakowana przez różnych modernistów i neogallikanów, warto przypomnieć, na czym ona polega i na jakich historycznych przesłankach się zasadza. Najlepszym kluczem do zrozumienia tego dogmatu jest bowiem zbadanie jego historycznego tła, ale także jego wykładnia przez teologów końca XIX wieku, którzy opracowywali i bronili tej jednej z głównych prawd dotyczących obietnic Chrystusowych wobec Kościoła, Nieskalanej Oblubienicy Pana.
Pelagiusz z Asturii
Nieomylność na przestrzeni wieków
Jak daleko w przeszłość by nie sięgać, Kościół Chrystusowy, Kościół Rzymu, Kościół Piotra, zawsze był odbierany przez wszystkie inne kościoły jako Matka prawdy. Pozwólcie mi zacytować kilku świadków. Święty Ireneusz, który dorastał u boku biskupa Polikarpa, jednej z ostatnich osób pamiętających czasy apostolskie, tak mówił o Kościele Rzymskim: „Z tym bowiem Kościołem (ad hanc enim Ecclesiam), dla jego naczelnego zwierzchnictwa (propter potentiorem principalitatem) musi się zgadzać każdy kościół (necesse est omnem convenire ecclesiam)”.
Innym przykładem jest Sobór Chalcedoński zwołany w 451 roku. Podczas Soboru odczytany został dogmatyczny list Papieża Leona I dotyczący prawdziwej natury Chrystusa. „Oto jest wiara Ojców Kościoła”, zawołali biskupi. „Oto jest wiara Apostołów, to jest to, w co wierzymy. Piotr przemówił ustami Leona”. Nauczająca władza Rzymu streszcza się w starym przysłowiowym sformułowaniu: Roma locuta est, causa finita est.
I w końcu, dodajmy spostrzeżenie, które prowadzi do sformułowania, na swój sposób, ostatecznego dowodu. W każdej epoce heretycy usiłowali pozyskać sobie papieża dla swojej sprawy. I jaki był tego powód jeśli nie świadomość, iż kościoły lokalne będą zawsze wierne nauczaniu rzymskiego papieża. Pozyskanie papieża dla swojej nauki oznaczałoby, że ich doktryna zostałaby przyjęta przez cały Kościół. Możemy zatem obiektywnie stwierdzić, że doktryna papieskiej nieomylności zawsze była akceptowana przez Kościół. Niestety, nasz wróg, jak lew ryczący krąży wokół i nigdy nie marnuje okazji by pośród pszenicy dobrej doktryny zasiać kąkol. W drugiej połowie dziewiętnastego wieku stało się konieczne uroczyste zdefiniowanie nieomylności rzymskiego papieża. Było to dzieło Papieża Piusa IX na Soborze Watykańskim w 1870 roku. Zanim przytoczę wam i objaśnię konstytucję Pastor aeternus, która uroczyście definiuje tę naukę, chciałbym zwrócić waszą uwagę na dwie sprawy.
Po pierwsze, Bóg, który zna wszystkie rzeczy wiedział, że pod koniec dwudziestego wieku Vaticanum II postawi Wiarę w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa. Chociaż jest to kwestia prywatnego objawienia, możemy sobie pozwolić na przypomnienie, że w La Salette Najświętsza Bogurodzica zapowiedziała, że Rzym straci Wiarę. Bóg – który zezwolił szatanowi na przesianie Kościoła jak pszenicy – zanim jeszcze szatan dokonał swego dzieła, w Swym miłosierdziu przygotował lekarstwo mające dopomóc Jego dzieciom, by mogły lepiej stawić opór zagrożeniu. „A kto nie uwierzy, będzie potępiony”. W celu wykazania ponad wszelką wątpliwość, że chciał On tej definicji pomimo niezadowolenia i opozycji wyrażanej przez wpływowych świeckich, kapłanów, biskupów a nawet rządy państw, Bóg pozwolił Papieżowi Piusowi IX doprowadzić Sobór aż do ogłoszenia dogmatu. Tuż po ogłoszeniu dogmatu wybucha wojna prusko-francuska 1870 roku, zmuszając ojców soborowych do powrotu do swych krajów, a papieża do przerwania Soboru. Najważniejsze zostało wykonane. Bóg, który tego chciał, doprowadził sprawę do pomyślnego zakończenia. Teraz, gdy istniało już remedium Sobór mógł zostać przerwany. Szatan mógł przygotować się do przesiania Kościoła. Wierni należący do Chrystusa, posiadający wiarę w Jego słowa, mogą odtąd uciekać się do dogmatu o nieomylności papieskiej, gdzie mogą znaleźć azyl i nie dać się zmieść nawałnicy Vaticanum II.
Po drugie, w czasie Pierwszego Soboru Watykańskiego ogłoszenie definicji papieskiej nieomylności stało się – co będziemy przypominać – niezwykle pilne, ponieważ coraz więcej ludzi ośmielało się temu zaprzeczać. W trakcie obrad tegoż Soboru prowadzone były burzliwe debaty pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami tej prawdy. Liberałowie, których doktryny były tak często potępiane przez papieży, mieli świadomość, że głosowanie za definicją papieskiej nieomylności będzie równoważne głosowaniu za własnym potępieniem. Ponadto, w auli soborowej wytoczono wszystkie zarzuty mogące zapobiec lub przynajmniej odroczyć powstanie tej definicji, które z kolei podchwyciły najważniejsze ówczesne gazety. Wysunięto przypadki Liberiusza, Honoriusza I, Paschalisa II, Sykstusa V oraz innych, aby ukazać bezcelowość takiej doktryny. Nie trzeba być specjalistą w zakresie problemów teologicznych by zrozumieć, że Kościół nigdy uroczyście nie ogłosiłby nieomylności rzymskiego papieża za dogmat wiary gdyby uprzednio ojcowie soborowi popierający tę definicję po mistrzowsku nie obalili każdego przeciwnego zarzutu wysuniętego przez liberałów i nie ustalili ponad wszelką wątpliwość, że przez całe dziewiętnaście wieków, jakie upłynęły od Zesłania Ducha Świętego, nigdy żaden papież – nawet spośród tych, którzy swoim postępowaniem wywołali skandale albo wykazywali słabości – nigdy ani jeden nie zbłądził w swej szczególnej funkcji papieża, tzn. w swoim nauczaniu jako powszechny Pasterz i Doctor Doctorum (Nauczyciel Nauczycieli).
Gdyby nie przedstawiono w pełnym świetle tych przypadków wysuniętych przez przeciwników nieomylności i jeśliby ich zarzuty nie zostały całkowicie obalone, przeciwnicy tego dogmatu i wrogowie Kościoła nie omieszkaliby go ośmieszyć publikując wszędzie tak zwane błędne nauki wcześniejszych Papieży. Dlaczego tak nie zrobili? Dlaczego się podporządkowali? Ponieważ dowody zostały niepodważalnie ustalone. Papież nigdy oficjalnie nie ogłaszał błędu Kościołowi powszechnemu. Chciałbym, abyście mieli na uwadze ten ostatni szczegół, ponieważ obecnie w tradycjonalistycznych kręgach, wśród zwolenników abp. Lefebvre’a, ks. de Nantes’a, itp., są podnoszone te same stare zarzuty przeciwników nieomylności. Ukażę wam później, że biskupi Lefebvre i De Castro Mayer wraz z tymi, którzy za nimi podążają, znów wysuwają stare zarzuty liberałów, ponieważ, z tych samych błędnych przyczyn obawiają się papieskiej nieomylności.
W dniu wyznaczonym na przedstawienie przez soborowych ojców Pierwszego Soboru Watykańskiego swoich zamiarów, co do finalnej wersji tekstu – „Czy głosujesz za czy przeciw nieomylności rzymskiego papieża?” – najbardziej bezwzględni przeciwnicy dogmatu, przewidując pozytywny wynik głosowania, opuścili Rzym dając jasno do zrozumienia, że nie chcą uczestniczyć w tej decyzji. Wcześniej, powzięli środki ostrożności oświadczając, że gdyby Papież miał dokonać promulgowania tej doktryny, to oni się podporządkują i z góry akceptują jego decyzję. Monsignor Gay, biskup pomocniczy kardynała Pie, napisał wtedy w liście do swojej siostry: „Niech Niebiosa sprawią, aby ich uległość była szczera”.
Pastor aeternus

Czy ma sens ogłaszanie dogmatu arcyrzadkiej nieomylności papieskiej, z której papieże korzystaliby raz czy dwa razy na stulecie?
18 lipca 1870 roku, Papież Pius IX w jedności z ojcami Soboru Watykańskiego uroczyście ogłosił Konstytucję Pastor aeternus, która się tak kończy: „Dlatego trzymając się wiernie Tradycji otrzymanej od początku wiary chrześcijańskiej, ku chwale Boga, Zbawiciela naszego, ku podwyższeniu religii katolickiej i zbawieniu chrześcijańskich narodów, za zgodą świętego Soboru nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że Biskup Rzymski, gdy mówi ex cathedra, – tzn. gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności. Toteż takie definicje są niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła. Jeśli zaś ktoś, co nie daj Boże, odważy się tej naszej definicji przeciwstawić, niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych”.
Roma locuta est. Rzym się uroczyście wypowiedział; sprawa została rozstrzygnięta. Wszelka dyskusja na ten temat została zamknięta – albo, przynajmniej, mamy prawo mieć taką nadzieję.
Czy posłuszeństwo przeciwników dogmatu [o papieskiej nieomylności] było szczere? To wie tylko sam Bóg, który przenika głębię człowieczego serca. Pewne jest natomiast to, że liberałowie nie mogąc już negować nieomylności papieża bez znalezienia się poza Kościołem z powodu herezji formalnej, przystąpili do działań mających uczynić ten dogmat nieskutecznym. W jaki sposób? Przez ograniczenie jak tylko się da zakresu jego stosowania: „Z pewnością papież jest nieomylny. Kościół to zdefiniował. Ale czekajcie, papież nie jest nieomylny za każdym razem, gdy otworzy usta…”. I pod pretekstem uściślenia warunków definicji, w celu rzekomo skuteczniejszej obrony dogmatu uczynili tak wiele i tak umiejętnie – bo synowie tego świata roztropniejsi są w rodzaju swoim niż synowie światłości – że synowie światłości nabrali przekonania, że papież korzystał ze swego przywileju bardzo rzadko – raz lub dwa razy w ciągu stulecia, jak oznajmił Ducaud-Bourget z ambony kościoła Saint-Nicolas-du-Chardonnet w Paryżu oraz w swoim periodyku.
Czy jest w tym jakaś prawda? Powyżej przypomnieliśmy, że w Kościele przez Siebie założonym, Jezus Chrystus ustanowił Magisterium, którego główną funkcją jest nauczanie. To Magisterium, czyli papież i biskupi z nim zjednoczeni jest wspierane przez Chrystusa po to by nauczało wyłącznie tego, co Chrystus objawił. Teologowie, często bardzo pomocni dla Magisterium, nie należą do Kościoła nauczającego. Jednym z ich głównych zadań jest wyjaśnianie tych terminów lub tekstów Magisterium, które mogą wydawać się albo faktycznie być niejasne. Ale nie są od tego by zaciemniać klarowne teksty.
Kiedy zatem rzymski papież jest nieomylny? Tekst Pastor aeternus jest bardzo wyrazisty. Nie powinno nas to dziwić. Jak papież Pius VI przypomniał w bulli Auctorem Fidei – potępiającej synod w Pistoi – największą chlubą soboru jest właśnie klarowne nauczanie prawdy poprzez wykluczenie wszelkiego zagrożenia błędem. Przeczytajmy zatem ten tekst, zwracając uwagę na oczywiste znaczenie słów definicji, którą pewne nieszczęsne umysły ośmieliły się zagmatwać i zaciemnić.
Aby cieszyć się w pełni swoim przywilejem nieomylności, Sobór stwierdził, że papież musi mówić ex cathedra. Jakie jest znaczenie tego terminu? Słowo cathedra oznacza krzesło, miejsce, na którym zasiada mistrz (nauczyciel) – ten, który naucza. A zatem wyrażenie ex cathedra, oznacza urząd mistrza (zwierzchnika), tego, który naucza na mocy swego autorytetu (władzy). Każdy, kto zajmuje to miejsce autorytatywnie wykłada przedmiot, jaki mu został powierzony. Papież, następca Piotra w mieście Rzymie, będącym jego cathedra, przemawia ex cathedra, gdy wypełnia urząd Nauczyciela nauczycieli, Doktora doktorów i pozostaje w granicach właściwej mu dziedziny zagadnień – tzn., naucza wszystkiego, co Chrystus objawił. Pozwólcie mi zwrócić waszą uwagę na fakt, że to właśnie w takim znaczeniu Sobór to starannie objaśnił. Kiedy papież przemawia ex cathedra, czyli wtedy – uściśla Sobór – gdy (i wylicza cztery warunki, które określają nauczanie ex cathedra) po pierwsze, sprawuje urząd Pasterza i Nauczyciela wszystkich chrześcijan; po drugie, na mocy najwyższej władzy apostolskiej definiuje; po trzecie, doktrynę dotyczącą wiary lub moralności; po czwarte, mającą być wyznawaną przez Kościół powszechny. Takie są zatem cztery warunki wymagane przez Sobór, aby papież w pełni posiadał przywilej nieomylności. Zajmijmy się każdym z nich. Są one zarówno konieczne jak i wystarczające.
Pierwszy – papież przemawia jako papież na mocy godności Doktora doktorów wykonując urząd i jako nauczyciel wszystkich chrześcijan, wykluczając tym samym wystąpienie jako prywatny doktor.
Drugi – on definiuje – to słowo zostało osnute wielką tajemnicą w wyrażeniu ex cathedra. Niemniej jednak, znaczenie słowa definiuje jest zwyczajne: zdefiniować to ustalić granice; to powiedzieć, czym coś jest w celu odróżnienia go od tego, czym nie jest oraz orzec to autorytatywnie. Ktoś na przykład określa obszary w obrębie jakiegoś terenu (pola): ten jest Piotra; tamten należy do Pawła. Definiuje się znaczenie słowa, kiedy się oświadcza, że oznacza to, a nie oznacza tamtego. A gdy nie ma nikogo, kto by autorytatywnie stwierdził, co to jest, można tylko wysuwać opinię. Aby papież przemawiał ex cathedra musi on definiować, to znaczy, nauczać, przemawiać autorytatywnie. By tego dokonać nie ma żadnej potrzeby podnoszenia głosu albo ciskania gromów ekskomuniki czy anatemy. Konieczne i wystarczające jest – pozwólcie mi, że to powtórzę – by oświadczając coś przemawiał jako cieszący się autorytetem (władzą) nauczyciel; Est, est, non, non; „tak, tak, nie, nie; a co ponadto – od złego pochodzi”.
Trzeci – doktryna dotycząca wiary lub moralności. Na papieżu spoczywa jedynie obowiązek nauczania tego, co Chrystus nakazał: ażeby szedł i nauczał „…wszystkiego, co wam nakazałem”. W granicach tej formuły zawarte jest wszystko, w co trzeba wierzyć (wiara) i wszystko, co trzeba czynić (moralność), aby się zbawić. Tak więc, papież nie jest nieomylny jeśli wypowiada się na temat czegoś, do czego on nie otrzymał misji, jak na przykład odnośnie architektury, medycyny, polityki, finansów, itp.
Czwarty – ma być wyznawane przez Kościół powszechny. Dwie rzeczy należy tu podkreślić: po pierwsze, papież musi przemawiać z intencją, że zostanie wysłuchany, z intencją by jego słowa zostały poważnie potraktowane. To nie może być zwyczajny dialog, lecz nauczanie. I znów, nie jest wcale konieczne by jego nauki były połączone z sankcjami. Wystarczające jest, by ci, którzy władają rozumem rozumieli, że papież przemawia, aby mogli zwrócić na niego uwagę – że on naucza i przez to mogli wprowadzić w życie to, co im głosi. Po drugie, nauczanie, które podaje nie może być ograniczone tylko do części Kościoła; musi dotyczyć całego Kościoła. Papież może zwrócić się bezpośrednio do jednej osoby – jak na przykład Papież Leon XIII piszący do kardynała Gibbonsa 22 stycznia 1898 roku, aby potępić amerykanizm – albo do grupy ludzi, tak jak Papież Pius XII zwracając się 20 października 1951 roku do włoskich położnych z przemową dotyczącą małżeńskiej moralności. Ale w każdym z tych przykładów, z tematów w nich poruszanych w oczywisty sposób wynika, że udzielane nauki stosują się do wszystkich. Za pośrednictwem tych konkretnych osób, papieże przemawiają do całego Kościoła.
Kiedy papież jest nieomylny? Jaką nieomylność posiada? I tutaj znów Sobór zadbał o precyzję: „posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół”. Tak więc, to co Sobór zdefiniował na poprzedniej sesji dotyczącej Kościoła jest równie prawdziwe dla rzymskiego papieża. Co Sobór zdefiniował odnośnie Kościoła? „Następnie, wiarą Boską i katolicką (fide divina et catholica) należy wierzyć w to wszystko, co jest zawarte w słowie Bożym spisanym lub przekazanym Tradycją i przez Kościół jest podawane do wierzenia jako przez Boga objawione, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu”.
Pozwólcie mi zwrócić na to waszą uwagę. Nie twierdzę, że to wynika z soborowych tekstów; mówię, że te teksty Soboru jasno stanowią, że papież jest nieomylny, gdy spełnione są cztery warunki wyszczególnione w Pastor aeternus. Konstytucja ta stwierdza również, że forma jego nauczania jest bez znaczenia. Czy naucza w uroczystej czy też zwyczajnej, codziennej formie, papież jest nieomylny gdy naucza ex cathedra – tzn., powtórzę raz jeszcze, kiedy spełnione są cztery warunki. Papież i biskupi z nim zjednoczeni są głosem Kościoła. Ten głos jest używany by nauczać każdego dnia. Posłuchajmy Papieża Piusa XI wypowiadającego się autorytatywnie:
„Urząd nauczycielski Kościoła, – który według planu Boga ustanowiony został na ziemi w tym celu, by prawdy objawione utrzymane były po wsze czasy nieskażone i łatwo, a pewnie przedostawały się do wiadomości ludzi” (Encyklika Mortalium animos).
Ta władza jest w istocie codziennie sprawowana przez rzymskiego papieża i biskupów, którzy są z nim zjednoczeni. Zapewne niektórzy z was mogą się zastanawiać, jaka jest różnica między zwyczajnym i nadzwyczajnym nauczaniem. Jest to wyjaśnione przez Papieża Piusa XI w tej samej encyklice:
„Zadaniem tego urzędu (Magisterium) jest celowo przystępować w uroczystej formie i w uroczystym dekrecie do określenia pewnych artykułów, jeśli wyniknie konieczność skuteczniejszego przeciwstawienia się błędom i atakom innowierców, lub też gdy chodzi o to, by w jaśniejszy i głębiej ujęty sposób wpoić wiernym pewne punkty nauki świętej. To nadzwyczajne wykonywanie urzędu nauczycielskiego nie oznacza jednak, by wprowadzano jakąś nowość. Przez to nie wprowadza się też niczego nowego do tej ilości prawd, które zawarte są, domniemanie przynajmniej, w skarbie Objawienia, przekazanym Kościołowi przez Boga. Przez to wyjaśnia się tylko prawdy, które dotąd mogły w oczach wielu uchodzić za mgliste, lub też stwierdza się prawdy wiary, którym uprzednio ten, czy ów przeczył”.
A zatem w Kościele istnieje tylko jedno Magisterium z rzymskim papieżem jako jego wyrazicielem, gdy zwraca się do Kościoła powszechnego ex cathedra, czy to w zwyczajnej czy tez nadzwyczajnej formie. Fragment konstytucji Pastor aeternus kończy się tymi słowami: „Takie definicje biskupa Rzymu – same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła – są niezmienialne”. Oznacza to, że autentyczne nauczanie papieża podane ex cathedra – czy to w zwyczajnej codziennej formie czy też w formie nadzwyczajnej – zawsze zachowuje swą wartość i nie może być zmienione. Także do niego stosują się słowa Soboru dotyczące rozumienia nauczania wiary, które musi się rozwijać, ale po prostu stosownie do właściwej mu natury – to znaczy, w jednej i tej samej doktrynie, jednym i tym samym osądzie.
Powyższy tekst jest fragmentem wykładu „Papieska nieomylność a dzisiejszy kryzys w Kościele” o. Noëla Barbary. Tłumaczenie na język polski za: ultramontes.pl. Podkreślenia moje. O osobie autora polecam notkę biograficzną.
Dociekliwość umysłu ku podniesieniu i wywyższeniu Wiary jest nam obecnie wielce potrzebna.
Czytałem tekst ks. Barbary już latem br., te rozważania dużo wyjaśniają , ogłoszenie tej konstytucji przez Piusa IX jest równie mocnym argumentem w naszych polemikach z lefebrystami i indultowcami jak ,, De Romano pontifice ” św. kardynała Bellarmina, niestety jak mówi przysłowie łacińskie ,, Aures multorum clasusae veritati sunt” -uszy wielu są zamknięte na prawdę. Ks. Barbara długie lata nalegał abp. Lefebvre na zmianę stanowiska, chciał również założyć w Europie sedewakantystyczne seminarium, arcybiskup jednak posłuchał lizusów którzy sypali nieustannie pod jego adresem pochlebstwa ( jeden z tych lizusów też uważa nowy rytuał konserwacyjny z 1968 za nieważny ale nie mówi tego głośno , wiemy o kogo chodzi) -śmiem twierdzić że zignorowanie apeli i głosu księdza Noela było jednym z największych błędów w całej historii walki z religią Novus Ordo!
Szanowny Panie,
Co do oceny potraktowania x. Barbary przez abp Lefebvre’a całkowicie się z Panem zgadzam. To jest kapłan, z którego radą winien się był liczyć Arcybiskup, nie zaś zdrajcy pokroju xx. du Chalard, Lorans, Schmidbergera.
In Christo Rege,
Pelagiusz
I całej rzeszy innych! Możemy te nazwiska wymieniać bez końca bo ostatni ludzie uczciwi są obecnie skupieni wokół biskupa Wiliamsona i chociaż są mocno pokręceni to trzeba mieć do nich sympatię i życzyć by Bóg otworzył im całkiem oczy!
Szanowny Panie,
Sympatię pewną, to prawda. Ale są oni tak samo antysedewakantystyczni, jak są antyprzyłączeniowi. To ostatni obrońcy „pontyfikatu” Bergoglio. Choć co prawda, niektórzy nie odprawiają una cum, ale pewnie sami nie wiedzą dlaczego.
In Christo Rege,
Pelagiusz
[…] https://pelagiusasturiensis.wordpress.com/2013/11/24/nieomylnosc-papieska-pastor-aeternus/ […]