Kto naucza wolności religijnej? Czyli: czy Kościół soborowy istnieje?

Skoro różne błędy dotyczące Kościoła i jego stosunków z Państwem rozprzestrzeniane są przez rozmaite autorytety religijne, nie tylko modernistyczne, zwracamy uwagę naszych Czytelników na niektóre jasne teksty abp Lefebvre’a w temacie albo co lepsze opracowania tejże arcyważnej kwestii. Do dotychczasowych tekstów (które można przeczytać w kategorii „Kościół soborowy”) warto dodać studium, które kilka dni temu pojawiło się na stronie Stagirytów.

Otóż, skoro według bp Fellaya „Sobór przedstawiał wolność religijną, która faktycznie jest bardzo, bardzo ograniczona, bardzo ograniczona” (z wywiadu dla CNS, 15 V 2012), a x. Glaize (patrz niżej), a za nim DICI, uczą nas, że Kościół soborowy nie istnieje jako taki, ale jest tylko „tendencją” wewnątrz Kościoła katolickiego, a ta przecież tendencja jest dominująca w dzisiejszym Kościele, to słusznie może nas przekonywać na przykład x. Pfluger czy x. Schmidberger, że znajdujemy się na marginesie Kościoła i dlatego musimy zostać ponownie przyjęci na łono Kościoła, cokolwiek by to nas kosztowało.

Skoro jednak Kościół soborowy nie istnieje jako taki, ale tylko jako pewna tendencja, to kto więc naucza wolności religijnej?

Kto naucza wolności religijnej?

Czy istnieje Kościół soborowy?

Gdy 25 czerwca 1976 abp Benelli, zastępca w Sekretariacie Stanu Państwa Watykańskiego, użył po raz pierwszy w historii, w oficjalnym rzymskim dokumencie, terminu złożonego „kościół soborowy”, prawdopodobnie nie zastanawiał się nad światłą przyszłością tego sformułowania (historyczny list abp Benelliego w języku polskim – przyp. tłum.). Celem tego artykułu jest postawienie odpowiedzi na następujące pytanie: czy kościół soborowy rzeczywiście istnieje jako rzeczywistość socjologiczna? Albo, czy nie jest tylko stanem Kościoła katolickiego?

Wraz z wnioskiem [koniecznym], który mógłby być sformułowany w ten sposób: w omawianej kwestii wolności politycznej w dziedzinie religii, istnieje debata teologiczna, ale, co może jest ważniejsze, [też] debata polityczna. I w tej ostatniej, czy kościół soborowy jawi się jako przyjaciel, czy też jako nieprzyjaciel polityczny?

Trzymiesięcznik Le supplément (wydawnictwo Cerf) zaproponowało swym czytelnikom w numerze 175 artykuł Emila Poulata1, zatytułowany Le grand absent de Dignitatis humanae: l’État (Wielki nieobecny Dignitatis humanae: Państwo – przyp. tłum.).

Catholica, w swym numerze 25, s. 70, tak streszcza myśl Emila Poulata: „Jest to nauczaniem, ale kto je przekazuje i komu, z jakiego tytułu i jakim prawem?”

„Innymi słowy: jakże Kościół może nauczać Państwo o prawie do wolności religijnej, której afirmacja opiera się na nieuznawaniu przez Państwo nauczania Kościoła?”2

Przyjrzyjmy się krok po kroku temu dziwnemu twierdzeniu:
Kościół naucza Państwo: rzeczywiście, to nowe prawo „musi być zapisane w prawie cywilnym”. Nie jesteśmy [tu] w obliczu prostego stwierdzenia, to jest nauczanie nakazujące (dyrektywa – przyp. tłum.)3.
– Czego dokładnie Kościół naucza Państwo? Politycznego prawa każdego człowieka do fizycznej wolności w dziedzinie religii.
– Ale afirmacja tego prawa – mówi nam Emil Poulat – w istocie opiera się na nieuznawaniu przez Państwo nauczania Kościoła.

Rzeczywiście, Dignitatis humanae, wyjaśnia: „jeśli [Państwo] pozwala sobie kierować aktami religijnymi albo przeszkadzać im, to należy stwierdzić, iż przekracza wyznaczone dla niego granice.”4.

Otóż, to nauczanie Kościoła w stosunku do Państwa jest z konieczności aktem religijnym,
– któremu Państwo nie powinno móc przeszkadzać ze względu na poprzednie twierdzenie (i jeśli zastosuje się do tego rozkazu),
– ale z trudem można sobie wyobrazić, z jakiego tytułu miałoby ono brać to pod uwagę, skoro uważa się skądinąd i sam Kościół tak uważa, że naznaczone jest neutralnością z zasady (sekularyzm praktyczny)5, wręcz niekompetencją.6

Tak więc, nie jest przesadą streszczenie refleksji Emila Poulata w maksymie: Kościół naucza Państwo, że Kościół katolicki nie może niczego nauczać Państwa (w dziedzinie religii).

Jak zachować spójność tego twierdzenia, o którym uważa się, że z jednej strony odpowiada aktualnym naciskom, a z drugiej, że jego sama logika prowadzi do absurdu?7. Gdy wniosek jest absurdalny, jedna z przesłanek jest z konieczności błędna.

Proponujemy proste rozwiązanie, aby przezwyciężyć tę nielogiczność. W rzeczywistości, wystarczy czytać [w ten sposób], a wszystko staje się jasne: kościół soborowy naucza Państwo, że Kościół katolicki nie może niczego nauczać Państwa. Zatem twierdzenie odnajduje całe swoje znaczenie i istnienie kościoła soborowego, innego niż Kościół katolicki, jest w ten sposób udowodnione8.

Nie można ominąć kwestii dodatkowej: Jeśli soborowy kościół jest jasno odrębny od Kościoła katolickiego, czym jest naprawdę, by pozwalać sobie nauczać z autorytetem wszystkie Państwa na ziemi? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy przenikliwości czytelnika.

Z naszego punktu widzenia jako laika, chodzi rzeczywiście o spisek polityczny, [to] słowo nie jest za mocne. Spisek nowego typu, którego nieuchwytni spiskowcy przesuwają się po granicach polityki i religii. Propagując wolność polityczną w dziedzinie religii, dążą oni za celem, jakim jest zniszczenie samego pojęcia wspólnego dobra doczesnego9, aby lepiej poddać naród globalizmowi.

Bernard de Midelt
Dla Stageiritès

Nota uzupełniająca
o istnieniu doczesnej struktury zwanej kościołem soborowym.

Jak już wyjaśniliśmy, ten termin złożony nie jest naszym wymysłem. Po raz pierwszy został użyty w dokumencie rzymskim 25 czerwca 1976 spod pióra abp Benelliego – opublikowanym w Itinéraires nr 206 – wymagającym „prawdziwej wierności Kościołowi soborowemu”.

Stąd teza, obecnie klasyczna, z nr 206 Itinéraires, przytaczająca nr 39 Supplément Voltigeur, który wyjaśnia: „Dwa Kościoły są pod władzą Pawła VI. Nie widzieć, że są dwa, czy nie widzieć, że są jeden drugiemu obcy,… jest zaślepieniem, i w pewnych przypadkach być może zaślepieniem nieprzezwyciężonym” (większe fragmenty były już tłumaczone na blogu Pelagiusza – przyp. tłum.).

Zaślepienie, które charakteryzuje nr VI Itinéraires z lata 1991, z tym samym podpisem („Właściwie, lub niewłaściwie nazwany, i jakiekolwiek by nie było znaczenie, jakie się daje temu wyrażeniu, Kościół soborowy jest tylko stanem Kościoła katolickiego”) i dzisiaj Courrier de Rome nr 363 („Nie ma więc dwóch Kościołów; istnieje tylko w łonie Kościoła [pewna] tendencja antagonistyczna”), które to w ten sposób zaprzeczyły temu formalnemu rozróżnieniu.

Zauważyć można w szczególności znaczący błąd x. J. M. Gleize’a, który, późno podjąwszy studium doczesnych struktur polityczno-religijnych, stwierdza, ale nie wyjaśnia, trwanie w czasie kościoła soborowego.

„Bowiem czynnik nowy i nieunikniony pojawił się od chwili śmierci abp Lefebvre’a: czynnik czasu. Czas rzeczywiście przemija. Mówienie o Kościele soborowym w kontekście przewrotu jeszcze zupełnie niedawnego i oczywistego dla oczu wielkiej ilości nie przedstawia prawie żadnych zagrożeń. Kilka dekad później, gdy całe rewolucyjne osiągnięcia mniej lub bardziej stały się normą, w stylu zdecydowanie konserwatywnym, który stanowi mocny przyczynek do iluzji, można zostać źle zrozumianym i nawet pomylić się samemu.”10

Trzeba być przynajmniej sławnym teologiem, by twierdzić, że „tendencja” może trwać kilka dekad nie posiadając struktury w porządku naturalnym.

Przypisy:
1. Emil Poulat stał się apostołem świeckości. Cf. La solution laïque et ses problèmes (pol.: Rozwiązanie świeckie i jego problemy – przyp. tłum.) (wyd. Berg, 1997): „[Świeckość] z elegancją rozwiązuje problem podzielonego społeczeństwa wierzeń i przekonań opierając je (społeczeństwo – przyp. tłum.) na wielkich wolnościach uznanych u ludzi, którzy je tworzą.” (zacytowane przez Présent 17 I 1998). Prawdziwe wyznanie wiary anty-Pour qu’Il règne (szeroko znana książka o społecznym panowaniu Chrystusa Króla autorstwa Jana Ousseta – przyp. tłum.).
2. Pytanie to w istocie można znaleźć w Quel avenir pour Vatican II ? (Jaka przyszłość dla Vaticanum II? – przyp. tłum.) (Claude Barthe, wyd. de Guibert, 1998, s. 141): „Zaiste, zakazać w zasadzie Kościołowi nauczania Państwa, na sposób wyłączny, w imieniu Jezusa Chrystusa, który jest jedyną prawdą, jakie są wartości religijne i moralne, które trzeba wdrożyć, aby zrealizować dobro wspólnoty, to zakwestionować społeczny zasięg magisterium [sic].”
3. Punkty 2, 6 i 13 Dignitatis humanae, jednej z soborowych deklaracji Vaticanum II; używamy skrótu DH. Cf. La liberté religieuse droit ou tolérance (pol. Wolność religijna, prawo czy tolerancja – przyp. tłum.), Arnaud de Lassus, wyd. AFS, wyjęte z nr 79 i 80, s. 42.
4. Punkt 3 DH. Cf. op. cit., s. 43, przyp. 17 (tekst polski za: Dignitatis humanae – przyp. tłum.).
5. Cf. op. cit., s. 42 i 55: „praktyczny sekularyzm Państwa”, „neutralność Państwa z zasady”.
6. „Państwo nie może żądać bezpośredniej ani pośredniej kompetencji nad religijnymi przekonaniami ludzi.” Jan Paweł II, Przesłanie na światowy dzień pokoju, 1 I 1998, cytowany przez Permanences, nr 350, s. 8. W tym samym porządku idei, Jan Paweł II, w swej homilii z 25 stycznia 1998 w Hawanie, oświadczył: „Nowoczesne Państwo nie może czynić… z religii jednego ze swych fundamentów politycznych.” (DC 2177 z 1 marca 1998, s. 230-231), cytowane przez Sel de la terre, nr 26, s. 2.
7. „Absurd jest w fałszywym wniosku rozumowania źle przeprowadzonego.” Cf. Cf. Comment se pose aujourd’hui le problème de l’existence de Dieu (tytuł polski: Problem istnienia Boga – przyp. tłum.), Claude Tresmontant, wyd. Seuil, 1966 s. 395.
8. W związku z tym odrzucamy ezoteryczne przymiotniki używane w syntezach uważanych za rozstrzygające, rodzaju „Kościół nieobecny w sobie, chwalący się z tego powodu i żałujący, że był tym, czym był, to niewyobrażalne.” Alain Tête (w: Dieu est-il mort en Occident? [Czy Bóg umarł na zachodzie? – przyp. tłum.] Daniela Masson, wyd. Trédaniel, 1998, cytowane przez Catholica, nr 62, s. 11) albo „Paradoksalne jednakże jest to, ale przede wszystkim dramatyczne, że Jan Paweł II wybrał właśnie moment, gdy ta hipoteza (ewolucja) jest krytykowana przez samą naukę nowożytną, aby udzielić jej swej aprobaty ze wszelkimi niszczycielskimi konsekwencjami, jakie to za sobą pociągnie!” w: Sel de la terre, nr 20, s. 159. Albo jeszcze: „Wszystko dzieje się właśnie tak, jak gdyby wola sprawowania ostatecznego i definitywnego magisterium się poddała znieczuleniu.” Niewyobrażalne, paradoksalne, a nawet poddane znieczuleniu opierają się na błędzie analizy sytuacji.
9. abp M. Lefebvre, „Jedyną granicą (wolności politycznej w dziedzinie religii) byłby tak zwany porządek publiczny. Ale jak zdefiniować porządek publiczny? Bowiem trzeba go zdefiniować, ów porządek publiczny. Można na przykład powiedzieć, że poligamia jest porządkiem publicznym dla muzułmanów…” w: Le problème de la liberté (Problem wolności – przyp. tłum.), 1965 diffusion CLC.
10. J. M. Gleize, Peut-on parler d’une Église conciliaire? (Czy można mówić o Kościele soborowym? – przyp. tłum.), Courrier de Rome, luty 2013, nr 363.

Z języka francuskiego, za: Les Stageiritès, tłumaczył Pelagius Asturiensis. Zwracam uwagę moich czytelników na robocze tłumaczenie pierwszej części niniejszego studium wykonane przez Panią Tralala, które pojawiło się w Gajówce Maruchy. Ale, skorom już zaczął, tom zakończył.

Zostaw komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s