Że to liberalny duch stanowi istotę Grupy Refleksji Między Katolikami widać na każdej stronie książki Dla koniecznego pojednania autorstwa x. Michała Lelonga, jednego z założycieli tej paryskiej grupy sympatyków dobrego samopoczucia i przyjemnych emocji pomimo różnic doktrynalnych nie do pogodzenia. Czytanie książki przez bezkompromisowego antyliberalnego katolika jest prawdziwą męczarnią. Udało mi się przez nią całą przebrnąć, a dla moich czytelników przytaczam tu kilka fragmentów. Dedykuję szczególnie kapłanom FSSPX, którzy nie wiedzieli o wieloletnim istnieniu tego think-tanka, z nadzieją, że się choć niektórym oczy otworzą.
Nie dziwi też, że lektura tej książki (wraz z kompromitującą wypowiedzią bp de Galarrety z Villepreux) doprowadziła do odważnej decyzji sióstr karmelitanek z Brilon-Wald (teksty o niemieckich karmelitankach).
Na koniec, kilka tekstów o GREC pojawiło się już na łamach bloga Pelagiusza. Teraz GREC mówi o sobie własnymi słowami.
Słowo wstępne. Opat Eryk de Lesquen, OSB
„GREC przynosi rozwój ku jedności przez to, co każdy wnosi – skądkolwiek by przybywał – z głębi w pełni i całkowicie katolickiej, jaką nosi w sobie.” s. 13
„Skądkolwiek by przybywał”, czyli czy to z tradycjonalistycznego, lefebrystycznego Bractwa, czy to ze sprzedanego, indultowego benedyktyńskiego opactwa, czy to samego gniazda herezji i liberalizmu, czyli dzisiejszego Watykanu. Nie zważając na to, skąd jesteśmy, idźmy ku jedności bacząc tylko na to, co nas łączy w naszej „głębi w pełni i całkowicie katolickiej”. W Pascendi Dominici gregis ten temat poruszał św. Pius X.
„Działalność GREC oczywiście musi być dalej prowadzona, póki oczywiście nie zostało osiągnięte konieczne pojednanie, które jest jego celem.” s. 15
Rozdział I. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Pierwszy rozdział otwiera coś w rodzaju duchowego testamentu Gilberta Pérola (+1995), ambasadora Francji przy Watykanie, który posłużył jako Statut założonej wkrótce po śmierci dyplomaty, bo w 1997, Grupie Refleksji Między Katolikami. Tekst ten jest przerażająco liberalny, ale jednocześnie, z perspektywy lat, okazuje się wręcz prorocki (na masoński sposób oczywiście). Oto jego treść:
« Nie posiadając żadnych specjalnych kompetencji w teologii ani nie mając żadnej zleconej misji, ale po prostu pobudzony cierpieniem, jakiego doświadcza tak wielu wiernych z powodu podziałów zrodzonych przez Sobór – albo, przynajmniej, przez sposób, w jaki jest wprowadzany –, przekonany, że istnieje jednocześnie pilna potrzeba powstrzymania utrwalenia się tych podziałów i możliwość naprawienia ich, uważam, że obecna sytuacja Kościoła i świata wymaga postawienia problemu w całkowicie nowy sposób. Ośmielę się więc przedstawić, w pełnej wolności, kilka idei, z nadzieją, że mogłyby posłużyć odpowiedzialnym władzom, które poszukują, pod natchnieniem Ducha Świętego, drogi pojednania.
Postępowanie, które zasugerowałbym, w pełnej pokorze, świadom, raz jeszcze, że nie jestem teologiem, oraz że staram się sięgnąć raczej po dyplomatyczną metodę „mediacji”, zostałoby rozpoczęte podwójną deklaracją, aby uruchomić zapadkę, bez której sprawy by ugrzęzły. Miałoby ono na celu dwa punkty, które wydają mi się, z jednej i z drugiej strony, konieczne do wyjaśnienia na samym początku:
Ze strony Magisterium, to sposób w jaki Msza świętego Piusa V była traktowana. Nie wracają do wszystkich punktów, które porusza Sobór Watykański II, trzeba przyznać, że los przeznaczony dla Mszy świętego Piusa V, zwłaszcza we Francji, był niesprawiedliwy, brutalny i wreszcie niezgodny z samą wolą Ojców soboru (co było wolą prawdziwych „Ojców soboru” z lóż nader dobrze wiemy – przyp. tłum.).
Ale jeśli warunki wprowadzania Soboru Watykańskiego II były, zwłaszcza we Francji, godne pożałowania i poza kontrolą, przesadne jest niepowoływanie się na soborowe teksty, podobnie jak wątpliwe jest poszukiwanie w nich formuły, która, wyciągnięta ze swego kontekstu, wynaturza ich znaczenie. Ecône musi jasno powiedzieć, że nie odrzuca Soboru en bloc. Podobnie, należałoby, by w procesie wytoczonym Ojcu świętemu przez Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X z powodu wyrażenia, którego chętnie używa – „żywa tradycja”, na przykład – i w sprawie gestów może spornych, ale które nie angażują jego nieomylności, przemienione zostało w rezerwę to, co jest aktualnie potępieniem.
Tylko to podwójne wyjaśnienie – to znaczy, to nowe spojrzenie w miłości i sprawiedliwości rzucone na debatę na drodze skostnienia – może otworzyć drogę pojednania. Jestem przekonany, że to jest możliwe.
Zanim się przejdzie do istotnych punktów – wciąż pozostawiając teologom odpowiedzialność za ich rozpatrywanie – należy zatrzymać się nad trudną kwestią sakr i ekskomunik, które z nich wyniknęły. Należy przyznać, że nic nie będzie możliwe, jeśli ciężka sankcja powzięta przez Rzym, w innych przypadkach tak cierpliwy (?!, chyba, że w niszczeniu wiary – przyp. tłum.), wręcz tak przedziwnie otwarty na wycofanie ekskomunik skądinąd bardziej poważnych mających miejsce w przeszłości, nie będzie, przynajmniej, przeniesiona na margines.
Rzym musi pokonać wszystkie rezerwy, które mógłby słusznie mieć w odniesieniu do konsekracji i sakramentów udzielanych wbrew swej woli. Musi zdecydowanie postawić się poza i ponad wszelkim duchem potępienia, wybierając raczej ducha miłości. Środki w postaci ekskomunik muszą być, jeśli nie odwołane, przynajmniej zawieszone.

bp Fellay z P. G. Pérolem
Ze swej strony, Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X musi w jasny sposób przyjąć władzę Magisterium i ponownie powiedzieć, jak to już uczyniło, ale w inny sposób, że Ecône nie jest nowym Rzymem, że Rzym pozostaje Rzymem, stolicą świętego Piotra. Bractwo Św. Piusa X musi przestać odrzucać en bloc Sobór Watykański II i godne podziwu teksty – niestety zbyt mało znane – które próbowały wyrazić dzisiejszymi słowami obecność Kościoła w świecie.
Jeśli chodzi o Kościół, zrywając raz na zawsze ze swymi przemilczeniami i niedomówieniami, musi powiedzieć, że orędzie, którego jest nosicielem, jest Tradycją i że jest z samej swej natury Tradycją. » s. 21-23
Czego większość ludzi nie wie, to to, że inicjatywa zniesienia ekskomunik, „uwolnienia” starej Mszy (zakładając akceptację Vaticanum II) ze strony rzymskich władz, oraz zaprzestanie krytykowania Papieża oraz nie odrzucanie Soboru jako całości, co się stało albo się właśnie dzieje, wyszły z tej początkowo półtajnej grupy refleksji, której duchowym ojcem był liberał, Pan Pérol (albo, co można słusznie przypuszczać, jakaś loża, do której należał). O tych warunkach „koniecznego pojednania” między FSSPX a Rzymem polecam ciekawe streszczenie fragmentu wykładu bp Williamsona wygłoszonego w Post Falls (Idaho, USA), 26 lutego 2013, które można przeczytać w Gazecie Warszawskiej (o samym wykładzie było tutaj).
Pierwsze spotkanie GREC, w którym uczestniczyli x. Lelong (autor książki), o. de la Brosse, x. Lorans FSSPX oraz Pani Pérol, dobrze pokazuje, na czym polega duch powstającego GREC:
„Zebrawszy nas trzech wokół gościnnego stołu, w swym apartamencie przy ulicy Rzymu (nomen omen – przyp. tłum.), Pani Pérol powiedziała nam o dokumencie, w którym jej mąż wezwał Magisterium Kościoła i przełożonych Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X do wspólnego poszukiwania dróg [prowadzących do] pojednania. Następnie zaproponowała nam zastanowienie się nad tym, co moglibyśmy zrobić, aby przyczynić się do spotkań i pełnej ufności wymiany zdań między katolikami, którzy przyjmują bez rezerwy nauczanie Soboru Watykańskiego II, tymi, którzy je interpretują widząc w nim zerwanie z przeszłością i tymi, którzy, uważających się za wiernych tradycyjnej liturgii, na różny sposób poszli za arcybiskupem Lefebvrem.” s. 25
Czyli spotykamy się w przyjemnej, gościnnej atmosferze, aby się spotykać i doprowadzić do coraz to nowych spotkań między ludźmi, których dzielą kwestie doktrynalne, które są istotne, ale łączą sprawy przypadłościowe.
„W miesiącach, które nastąpiły, Pani Pérol, ojciec de la Brosse i ksiądz Lorans porozmawiali o tej inicjatywie z kilkoma znajomymi. Uczyniłem podobnie.” s. 25
Cóż to mogą być za przyjacioły? Być może to ci „nasi nowi przyjaciele w Rzymie” bp Fellaya, o których pisał w Cor unum z marca ub.r.
Rozdział II. „Dyskretne, ale nie tajemne”
Tenże rozdział rozpoczyna się od następujących słów:
„Gdy tylko nasz projekt zaczął nabierać kształtów, naszą troską było poinformowanie o tym odpowiednich władz Kościelnych: Nuncjusza apostolskiego w Paryżu, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Francji i Przełożonego Generalnego Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. Ten ostatni i biskupi francuscy dali nam tę samą odpowiedź: « Bądźcie roztropni, pozostajcie dyskretni, nie mówcie o waszej inicjatywie mediom. »” s. 29
Tylko wtajemniczeni mogą wiedzieć. Kto więc sieje nieufność? O tych metodach, które stosowane są po dziś dzień przez stronników i wykonawców nowej polityki Menzingen w samym FSSPX pisał w swym ubiegłorocznym liście do x. Thouvenota x. Clifton: „Ponadto, nadużywanie tajności na tak wielką skalę przez naszych obecnych Przełożonych, któremu towarzyszy uprzywilejowywanie małej grupy zaufanych zwolenników nowej polityki wobec Rzymu, służy jeszcze głębszemu pogorszeniu się tej bolesnej sytuacji.” (list otwarty z 27 czerwca, 2012)
Z listu abp Billé do Autora z 28 sierpnia 2000 (członkowie GREC utrzymywali liczne i częste kontakty z władzami Neokościoła, tu tylko jeden przykład):
„W dniu, w którym kroki będą mogły być podjęte w bardziej oficjalny sposób, sposób, w który będą przyjęte będzie zależał, po części, od tego, co wówczas będzie się jawiło jako szczęśliwe układy przedwstępne. Wydaje mi się, że na etapie, na którym się znajdujemy, płodność takich kontaktów zależy, przynajmniej częściowo, od względnej dyskrecji, która otacza ich początki.” s. 32-33
Teraz powszechnie wiadomo, że x. Lelong, podobnie jak władze FSSPX, przeliczyli się wiosną 2012 roku. Uznali, że nadszedł czas „koniecznego pojednania”, ale im się nie powiodło. Doprowadzono do kryzysu w Bractwie i zamieszania wśród wiernych Bractwa, jakiego jeszcze nigdy nie było. I właśnie uważam, taka jest moja prywatna opinia, że dlatego tę książkę x. Lelong wydał jesienią 2011 roku, by jego „układy przedwstępne” okazały się kilka miesięcy później „szczęśliwe”.
Kolejny przykład kontaktów. Wizyta u nowowybranego przewodniczącego Konferencji Episkopatu Francji, kard. Ricarda:
„Okazując od razu uwagę wobec naszych starań, kardynał Ricard ciepło przyjął Panią Pérol, księdza Loransa, i ojca de la Brosse, którzy przyszli do niego z wizytą (oddać mu pokłon – przyp. tłum.), aby poinformować go o naszych działaniach, przedstawić mu nasze projekty i przyjąć jego rady.” s. 35

x. Alan Lorans FSSPX
Co to za „działania”, „projekty” i „rady”??? Z pewnością x. Lorans (FSSPX!) mógłby nam powiedzieć. A skoro regularnie informował bp Fellaya, który go wydelegował do GREC, i Przełożony Generalny FSSPX powinien coś więcej wiedzieć.
Otóż, z listu Autora do bp Fellaya z 14 czerwca 2008:
„Drogi Ekscelencjo, wiem, że Ekscelencja jest na bieżąco informowany o pracach naszej Grupy Refleksji Między Katolikami (GREC) przez księdza Loransa. […] To w ten sposób, uważamy, że możemy, w naszym skromnym zakresie, przyczynić się do przygotowania dnia tak długo spodziewanego, tak wyczekiwanego, w którym FSSPX będzie mogło odnaleźć ponownie swoje miejsce na łonie Kościoła, gdzie może tak wiele wnieść w dziedzinie teologicznej i liturgicznej. […]
Sprawując od długiego czasu moją posługę we francuskim Kościele, zauważam, że coraz liczniejsi, w Bractwie Kapłańskim Św. Piusa X, są ci, którzy pragną pojednania między Rzymem a Ecône, dla dobra wszystkich. […]

bp Bernard Fellay
Ale Ekscelencja, drogi Ekscelencjo, może i musi być tym, który, z Ojcem świętym, pozwoli Kościołowi katolickiemu, na początku tego XXI wieku, odnaleźć na nowo swoją jedność w miłości…” s. 36-38
Pomimo kapusty w głowie Autora, mamy tu przytoczonych kilka ciekawych faktów. Widać, że bp Fellay był o wszystkim informowany od początku, że liberalizm trawił Bractwo od lat oraz że poskutkowała cicha praca GREC.
Fragment listu członków GREC do bp Fellaya z 20 czerwca 2008:
„W kontekście Kościoła katolickiego dzisiaj i dzięki Benedyktowi XVI, ma miejsce obecnie nowy klimat, którego Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X nie może ignorować.” s. 39
Mało istotne myślenie indultowe, ale najwyraźniej poskutkowało i na bp Fellayu, który cztery lata później sam napisał: „Otóż, nie ma żadnej wątpliwości, że od 2006 jesteśmy świadkami rozwoju w Kościele, rozwoju ważnego i bardzo ciekawego, choć mało widocznego.” (Cor unum, marzec 2012)
Z listu Autora do kard. Sodano z 28 października 1998:
„Z kilkoma przyjaciółmi utworzyliśmy w Paryżu grupę, która stara się przygotować dzień, w którym wszyscy « tradycjonaliści » będą mogli odnaleźć swoje miejsce w Kościele, w posłuszeństwie Ojcu świętemu i pod władzą naszych biskupów. […] (następuje prośba o zniesienie ekskomunik z czterech biskupów Bractwa – przyp. tłum.)
Wolno mieć nadzieję, że w ten sposób mógłby rozpocząć się nowy etap, taki gest wchodziłby w działalność prowadzoną przez Najwyższego Pasterza, aby początek XXI wieku był naznaczony drogą braterskiego pojednania między wszystkimi wierzącymi, a najpierw między wszystkimi katolikami.” s. 42-43
Dla tych, którzy jeszcze tego nie rozumieją, proces tworzenia nowej religii człowieka rozpoczął się z rewoltą protestancką, podczas Soboru Watykańskiego II wchłonął Kościół katolicki, a jego obecny etap wymaga zjednoczenia wszystkich katolików wokół soborowych wartości, aby z tym mniejszym trudem kroczyć na drodze ku jednej światowej religii przyszłości.
A propos sympozjum „Tradycja i nowoczesność”, które miało miejsce 22 listopada 2002, gdzie modlitwę początkową poprowadził bp Filip Breton, a końcową x. Lorans (FSSPX), z listu o. de la Brosse do kard. Hoyosa (6 stycznia 2004):
„Cel więc sympozjum wydaję się więc osiągnięty: francuscy katolicy o wrażliwościach różnych, a nawet przeciwnych, dobrowolnie zaakceptowali rozpocząć dialog, który w niczym nie przesądza o całkowitym pojednaniu – dziedzina zarezerwowana dla kompetentnych przełożonych – ale otwiera możliwość, gdy [ów] dzień nadejdzie, że instancje dialogu znajdą przed sobą partnerów zdolnych do zrozumienia i wzajemnego szacunku, a już nie zamkniętych w radykalnych przeciwieństwach. […]
Bardzo wielka dyskrecja była zachowana, na wyraźną prośbę abp Ricarda, co odpowiadało naszym intencjom. Żaden zawodowy dziennikarz nie był obecny na Sali. Żadna informacja, ani żaden komentarz nie przeniknął w następnych dniach do prasy katolickiej ani świeckiej, skorych do zainteresowania się tymi problemami.” s. 46-47
Wciąż ta dyskrecja, półtajność, masońska skrytość w przyjaznej atmosferze pomimo fundamentalnych różnic doktrynalnych. Co ciekawe, w dalszej części tego listu do kard. Hoyosa pojawia się pomysł stałych członków GREC, by zająć się tematami, co do których panują różnice. Mowa jest o „nowym typie spotkań”, które mogłyby „odegrać rolę w późniejszych negocjacjach w dziedzinie teologicznej, prawnej czy dyscyplinarnej” (s. 47). I tak, dzięki znajomościom x. Barthe, jednego ze stałych członków GREC, o. Karol Morerod OP, późniejszy członek rzymskiej komisji teologicznej w dyskusjach doktrynalnych z FSSPX, wziął udział kilka razy w spotkaniach GREC (o grupie teologicznej w obrębie GREC będzie w następnym rozdziale).
A skoro kard. Ratzinger był o wszystkim regularnie informowany (s. 48), „animatorzy” GREC z radością przyjęli jego wybór na Stolicę Piotrową. Oto fragment ich listu do Papieża z 9 lipca 1008:
„Pragniemy także, by ekskomuniki zostały zniesione i by Bractwo Św. Piusa X na nowo odnalazło swe miejsce w Kościele, gdzie ma tak wiele do wniesienia. Z tego powodu prosimy przełożonych tego Bractwa, by ustały deklaracje i artykuły polemiczne, które krytykują Stolicę Apostolską.” s. 50
I czyż tego nie można zauważyć od lat kilku? Benedykta XVI uznawano za wielkiego przyjaciela Tradycji. Czy cokolwiek powiedziano na temat skandali Papieża Franciszka? Walka z wrogiem niszczącym Kościół ustała, albo przynajmniej poważnie osłabła. Jest to jeden z kluczowych warunków „koniecznego pojednania” (o którym wyżej). By się przekonać, że został spełniony, wystarczy sięgnąć po starsze i nowsze oficjalne publikacje FSSPX na całym świecie.
Dalej, z kolejnego listu członków GREC wystosowanego do Benedykta XVI 20 października 2008, czyli na niewiele miesięcy przed dekretem znoszącym nieważną ekskomunikę:
„Przekonani, że wyrażamy oczekiwania bardzo licznych katolików i mając nadzieję, że będzie to dla Bractwa Św. Piusa X okazją, aby uregulować swą sytuację kanoniczną i by móc okazać w ten sposób swą wolę, by wejść w pełną komunię z Ojcem świętym, pozwalamy sobie pokornie prosić Jego Świątobliwość, aby uczynił wszystko, co możliwe, by doprowadzić do zniesienia ekskomunik, które ciążą na czterech biskupach konsekrowanych Arcybiskupa Lefebvre’a w 1988. W obecnym kontekście, wydaje się nam, że ten gest Pasterza powszechnego przyczyniłby się do zagojenia starych ran. Ponadto, uważamy, że zniesienie ekskomunik rozpoczęłoby nieunikniony proces zbliżenia się, celem porozumienia między Stolicą Apostolską a FSSPX, albo przynajmniej z dużą częścią kapłanów i wiernych FSSPX.” s. 52
I tak więc nieważne ekskomuniki, bariera, która chroniła Bractwo, jak mówi bp Williamson, zostały „zniesione”. Gdyby nie największy grzech nowej religii światowej, czyli „antysemityzm”, być może doszłoby do pojednania z „dużą częścią kapłanów i wiernych FSSPX” już w 2009 (por. Komentarz Eleison nr 295). Bądź, co bądź, katastrofa nadeszła, ale dopiero w 2012 roku. Rozrywanie Bractwa i wiernych Bractwa na ślepo posłusznych nowej linii Menzingen i nieugiętych antyliberałów trwa do dziś.
o. Michał Lelong, Pour la nécessaire réconciliation, wyd. Nouvelles Editions Latines, 2011. Z języka francuskiego tłumaczył Pelagius Asturiensis. W tłumaczeniu pominąłem dwa przypisy, które nie mają żadnego znaczenia poznawczego i niczego nie wnoszą w zrozumienie sprawy. Druga część cytatów z książki pojawi się w przyszłości.
[…] się pojednać chociaż z większością kapłanów i wiernych FSSPX (jasne życzenie wyrażone w pracach GREC). Wrzało już bowiem od pewnego czasu, zwłaszcza odkąd w marcu bp Fellay jednoznacznie […]
[…] Jednocześnie, polecam w języku włoskim i angielskim recenzję tejże samej książki napisaną przez x. Curzio Nitoglię. Ponieważ pewien czas temu przeczytałem książkę, dla pełniejszego rozumienia rzeczywistości, zwłaszcza dla księży, którzy nie wiedzieli o wieloletnim istnieniu tejże grupy, przetłumaczyłem kilka kluczowych ustępów. […]
[…] Zwłaszcza cytaty z książki O. Lelonga o GREC. […]