List otwarty trzydziestu siedmiu kapłanów Dystryktu Francuskiego do bp Fellay’a

Do bp Fellay’a

Ekscelencjo,

Jak Ekscelencja pisał niedawno, „więzy, które nas łączą są zasadniczo nadprzyrodzone”. Jednakże, Ekscelencja postarał się, by nam słusznie przypomnieć, że mimo wszystko nie można pominąć wymagań natury. „Łaska nie niszczy natury”. Wśród tych wymagań znajduje się prawdomówność. Otóż, jesteśmy zmuszeni stwierdzić, że część problemów, z którymi zostaliśmy skonfrontowani w ostatnich miesiącach wywodzi się z poważnego braku tej cnoty.

Dziesięć lat temu Ekscelencja mówił jak bp Mgr Tissier de Mallerais:

„Nigdy nie zgodzę się powiedzieć: « W Soborze, jeśli się go dobrze interpretuje, tak, być może mimo wszystko, że można by znaleźć zgodność z Tradycją, można by znaleźć satysfakcjonujące znaczenie. » Nigdy nie zgodzę się tego powiedzieć. To byłoby kłamstwo, nie wolno kłamać, nawet jeśli chodziłoby o uratowanie Kościoła. » (Gastines, 16 września 2012)

Ale od tamtej pory Ekscelencja się zmienił do tego stopnia, że napisał:

„Cała Tradycja wiary katolickiej musi być kryterium i przewodnikiem w rozumieniu nauczania Soboru Watykańskiego II, który z kolei rzuca światło na pewne aspekty życia i doktryny Kościoła, implicite obecne w nim, jeszcze nie sformułowane. Twierdzenia Soboru Watykańskiego II i późniejsze papieskie Magisterium dotyczące stosunków między Kościołem katolickim a niekatolickimi wyznaniami chrześcijańskimi muszą być rozumiane w świetle całej Tradycji.” (St. Joseph-des-Carmes, 5 czerwca, 2012)

W Brignoles, w maju 2012, Ekscelencja mówił o tym dokumencie, który „odpowiadał Rzymowi”, ale który „należałoby wyjaśnić wśród nas, ponieważ znajdują się tam oświadczenia, które są tak na granicy, że jeśli jest się nieodpowiednio nastawionym albo w zależności od tego, czy się ma okulary czarne czy różowe, widzi się je tak albo inaczej”. Od tamtej pory Ekscelencja usprawiedliwiał się w następujący sposób:

„Jeśli możemy zaakceptować to, że jesteśmy « potępieni » za nasze odrzucenie modernizmu (co jest prawdą), nie możemy zaakceptować potępienia za to, że przyjmujemy tezy sedewakantystyczne (co jest fałszem), i to jest to, co mnie przekonało do sporządzenia tekstu « minimalistycznego », który brał pod uwagę tylko jedną część danych i który, z tej racji, mógł być przyczyną zamieszania wśród nas.” (Cor unum, 102)

„Gdy go pisałem, oczywiście, myślałem, że ten tekst będzie wystarczająco jasny, że udało mi się wystarczająco dobrze uniknąć… – jak to się mówi? – niejednoznaczności. Ale trzeba…, powiedzmy, fakty mówią za siebie, jestem zmuszony zauważyć, że ten tekst stał się tekstem, który nas dzielił, nas w Bractwie. Wycofuję, oczywiście, ten tekst.” (Ecône, 7 września, 2012)

Ekscelencja jest więc bezkompromisowym człowiekiem, który łaskawie wycofał bardzo delikatny tekst, którego ciasne umysły nie były w stanie zrozumieć. Ta wersja wydarzeń jest sprytna, ale czy jest słuszna? Wycofać dokument i odwołać błąd doktrynalny nie jest formalnie tą samą rzeczą. Ponadto, powoływanie się na „tezy sedewakantystyczne”, by usprawiedliwić ten „minimalistyczy” dokument, który „odpowiadał Rzymowi” wydaje się być zupełnie nie na miejscu, gdy jednocześnie, i to od ponad trzynastu lat, Ekscelencja pozwolił współbratu nie wymieniać imienia papieża w kanonie, zwierzywszy się mu wcześniej, że Ekscelencja rozumie jego wybór wobec skandalicznego podpisania wspólnego dokumentu między katolikami a protestantami.

Bp Tissier de Mallerais zwierzył się współbratu, że ów „List z 14 kwietnia” nie miał nigdy zostać opublikowany, ponieważ, według niego, Ekscelencja miał być „kompletnie zdyskredytowany i prawdopodobnie zmuszony do dymisji”. Co potwierdza ostrzeżenie, w pełnej miłości, bp Williamsona: dla chwały Bożej, dla zbawienia dusz, dla wewnętrznego pokoju Bractwa i dla własnego zbawienia wiecznego Ekscelencji, lepiej byłoby gdyby Ekscelencja sam zrezygnował z funkcji Przełożonego Generalnego, niż żeby mnie wykluczył.” (Londyn, 19 października 2012) Jednakże Ekscelencja przyjął to jako otwartą i publiczną prowokację.

Ale gdy bp de Galarreta wygłosił, 13 października 2012 w Villepreux, to niewiarygodne zdanie, które można usłyszeć, ale nie przeczytać, ponieważ transkrypt znadujący się na La Porte Latine je pominął: „Prawie niemożliwe jest, by większość przełożonych Bractwa – po szczerej dyskusji, głębokiej analizie wszystkich aspektów, wszystkich szczegółów – jest nie do pomyślenia, by większość się pomyliła w materii roztropnościowej. A jeśli przypadkiem, w niemożliwy sposób, stanie się tak, cóż, szkoda, w każdym bądź razie zrobimy tak, jak myśli większość”, w Menzingen, Sekretarz Generalny, ksiądz Thouvenot napisał, że „odsłaniał z dystansem i uniesieniem wydarzenia ubiegłego czerwca”.

Jak Bractwo mogło upaść tak nisko? Abp Lefebvre pisał: „W dniu sądu, Bóg zapyta nas, czy byliśmy wierni, a nie czy byliśmy posłuszni niewiernym władzom. Posłuszeństwo jest cnotą zależną od Prawdy i Dobra. Nie jest już cnotą, ale wadą, jeśli poddaje się fałszowi i złu.” (Abp Lefebvre, List z 9 sierpnia, 1986) A ksiądz Berto pisał w 1963: „trzeba patrzeć dalej, niż w czubek własnego nosa, i nie myśleć sobie, że ma się prawo do Ducha Świętego ot tak na wezwanie, gdy tylko się jest na Soborze”.

Podczas konferencji z 9 listopada 2012 w Paryżu pewien przeor zapytał Ekscelencję: „na koniec rekolekcji kapłańskich dwóch współbraci oskrażyło mnie o to, że jestem zbuntowany przeciwko władzy Ekscelencji, ponieważ okazywałem satysfakcję w sprawie tekstu księdza de Cacqueray przeciwko Asyżowi III. Jak to jest?” Odpowiedź Ekscelencji brzmiała: „Nie byłem świadom, że podobne rzeczy miały miejsce w Bractwie. To ja poprosiłem o tę deklarację. Została ponadto opublikowana za moim pozwoleniem. Całkowicie zgadzam się z księdzem de Cacqueray.” Otóż, podczas rekolekcji u sióstr w Rufflec, zwierzył się Ekscelencja sześciu współbraciom, że nie zgadza się z tekstem księdza de Cacqueray. Ekscelencja skarżył się zresztą jemu z powodu wyrzutów, które kardynał Levada, przez 20 minut, robił na ten temat Ekscelencji. Jeśli Ekscelencja dał pozwolenie na publikację, to było, niech się wytłumaczy Ekscelencja, by nie okazać się stronniczym… ale że osobiście Ekscelencja nie pochwalał treści, którą uznał za przesadną. Kto więc, Ekscelencjo, używa śródków „doszczętnie wywrotowych”? Kto jest więc rewolucyjny? Kto szkodzi dobru wspólnemu naszego zgromadzenia?

9 listopada 2012 w Paryżu słyszeliśmy, jak współbrat zapytał Ekscelencję: „Należę do tych, którzy stracili zaufanie! Ile jest obecnie sposobów zachowania w Bractwie…” Ekscelencja odpowiedział: „To jest poważny uraz. Dosięgnęła nas poważna próba. Potrzeba będzie czasu.” Wobec tej wymijającej odpowiedzi, inny przeor zapytał wtedy Ekscelencję: „Czy Ekscelencja odniesie się do odpowiedzi swoim trzem współbraciom w biskupstwie…” Odpowiedź Ekscelencji była równie niejasna: „Tak, gdy ją ponownie czytam, wydaje mi się, że jest tam kilka małych błędów. Ale, faktycznie, by Księdzu pomóc zrozumieć, niech Ksiądz wie, że ten list nie jest odpowiedzią na ich list, ale na trudności, które miałem z każdym z nich oddzielnie. Mam wiele uznania wobec bp Williamsona, nawet podziwu, ma genialne uderzenia w walce z Vaticanum II, to wielka strata dla Bractwa i przyszła w najgorszym momencie…” Ale kto jest więc odpowiedzialny za jego wyrzucenie? Prywatnie Ekscelencja mówi wiele rzeczy: „byłem w stanie wojny”, „Rzym kłamie”…, ale Ekscelencja nie opublikował najmniejszego oficjalnego Komunikatu, aby potępić te rzekome kłamstwa. Gorzej, niedawno, w sprawie ultimatum 22 lutego, Ekscelencja oficjalnie poręczył za kłamstwo Watykanu.

Język Ekscelencji stał się bezgranicznie mętny. Nie można pochwalać tego niejednoznacznego sposobu wyrażania się, jak pisał ojciec Calmel: „Zawsze brzydziłem się wyrażeniami miękkimi czy wymijającymi, które mogą być naciągane w każdym kierunku, z których każdy może wyciągnąć znaczenie, jakie chce. A tym bardziej się nimi brzydzę, gdy kryją się władzami kościelnymi. Te wyrażenia wydają mi się zwłaszcza bezpośrednią obelgą wobec tego, który powiedział: « Ja jestem Prawdą… Wy jesteście światłem świata… Niech wasza mowa będzie tak, jeśli jest tak, nie, jeśli jest nie… »”

Ekscelencjo, Ekscelencja i jego Asystenci są winni mówienia przeróżnych sprzeczności, nie bojąc się ośmieszenia.

Ksiądz Nély, w kwietniu 2012, przejazdem w Tuluzie, oświadczył wobec około dwunastu współbraci, że „jeśli relacje z Rzymem się nie powiodły, to dlatego, że nasi teologowie za bardzo się w nie wdali”, ale powiedział do jednego z tych teologów: „Mogliście być bardziej cięci.”

Sam Ekscelencja, 9 listopada 2012, stwierdził wobec nas: „Na pewno ksiądz się będzie śmiał, że naprawdę uważam, że my, czterej biskupi, zgadzamy się.” Podczas gdy sześć miesięcy wcześniej Ekscelencja pisał do nich: „w kwestii najistotniejszej ze wszystkich, dotyczącej możliwości przetrwania w warunkach uznania Bractwa przez Rzym, nie dochodzimy do tych samych wniosków, co wy.”

W tej samej rekolekcyjnej konferencji w Ecône, Ekscelencja oznajmił: „Przyznaję się wam, że nie uważałem, bym działał wbrew kapitule [z 2006] robiąc to, co robię.” Następnie, kilka chwil później w kwestii Kapituły z 2012: „jeśli chodzi o Kapitułę, to jest to prawo, które zachowuje swą ważność aż do następnej Kapituły.” Gdy się wie, że w marcu 2012, nie czekając na następną Kapitułę, Ekscelencja zniweczył prawo tej z 2006 (żadnego praktycznego porozumienia bez rozwiązania doktrynalnego), można sobie zadawać pytania dotyczące szczerości tego oświadczenia.

Jeden z Ekscelencji współbraci w biskupstwie wzywał nas w Villepreux, by „nie dramatyzować. Dramatem byłoby porzucić Wiarę. Nie można oczekiwać doskonałości, która nie jest z tego świata. Nie można się czepiać szczegółów w tych sprawach. Trzeba patrzeć, czy to, co istotne jest zachowane, czy nie.”

To prawda, Ekscelencja nie stał się mahometaninem (pierwsze przykazanie), Ekscelencja nie wziął sobie kobiety (szóste przykazanie), Ekscelencja po prostu sponiewierał rzeczywistość (ósme przykazanie). Ale czy to, co jest istotne dalej jest zachowane, gdy niejednoznaczności dotyczą walki o wiarę? Nikt nie wymaga od Ekscelencji doskonałości, która nie jest z tego świata. Można sobie łatwo wyobrazić, że można się pomylić wobec misterium nieprawości, bowiem nawet wybrani mogą się mylić, ale nie wolno zaakceptować podwójnego języka. Rzecz jasna, wielka apostazja może nas tylko martwić. Któż może się uważać za wolnego od pułapek diabła? Ale dlaczego nas wprowadzać w błąd? Miłosierdzie za każdy grzech, oczywiście. Ale gdzie są czyny, które pokazują sumienie, żal i naprawę błędów?

Ekscelencja powiedział w obecności przeorów Francji: „zmęczony jestem kłótniami dotyczącymi słów”. Tu być może jest problem. Kto zabrania Ekscelencji udać się na odpoczynek do Montgardin i tam skosztować radości życia ukrytego? Rzym zawsze używał jasnego języka. Abp Lefebvre również. Ekscelencja w przeszłości także. Ale dziś Ekscelencja podtrzymuje zamieszanie bezpodstawnie utożsamiając „Kościół katolicki, wieczny Rzym” i „Kościół oficjalny, modernistyczny i soborowy Rzym”. Otóż, w żadnym wypadku, Ekscelencja nie może zmienić natury naszej walki. Jeśli Ekscelencja nie chce już spełniać tej misji, musi Ekscelencja, jak również jego Asystenci, zrzec się odpowiedzialności, którą powierzyło wam Bractwo.

Zaiste, ksiądz Pfluger publicznie powiedział, że cierpi z powodu kanonicznej nieregularności Bractwa. Zwierzył się współbratu w czerwcu 2012, że „był wstrząśnięty rozmowami doktrynalnymi”. Wychodząc ze swej konferencji w Saint Joseph des Carmes, powiedział w pogardliwy sposób wobec tych, którzy mogli go usłyszeć: „Mówić, że są jeszcze tacy, którzy nie rozumieją, że trzeba podpisać!” 29 kwietnia 2012 w Hattersheim, przyznawszy się, że „minione wydarzenia udowodniły, że różnice dotyczące kwestii doktrynalnej nie mogą być rozwiązane”, mówił o swym lęku wobec „nowych ekskomunik”. Ale jakże można się lękać ekskomuniki modernistów już ekskomunikowanych przez Kościół?

Ksiądz Nély, przy okazji posiłku dla dobroczyńców w Suresnes oznajmiając, że „Papież określił granicę stosunków z Bractwem wymagając uznania Mszy i Soboru Watykańskiego II…”, dodał, że „bp Fellay znajdował się na swojej małej chmurce, niemożliwym było go z niej ściągnąć”. Ale czyż ksiądz Nély również nie podpisał potwornego listu do trzech biskupów? Czyż nie był również „na swojej małej chmurce”, gdy przejazdem w Fanjeaux oznajmił Przełożonej Generalnej zmartwionej kwestią ultimatum Rzymu: „Nie, niech siostra będzie tego pewna, wszystko dobrze z Rzymem, ich kanoniści pomagają nam przygotować statuty prałatury…”

Czy Ekscelencja może w sumieniu powiedzieć, że Ekscelencja i jego Asystenci spełnili swoje zobowiązania? Po tylu sprzecznych i szkodliwych oświadczeniach jakże jeszcze udawać, że się rządzi? Kto zaszkodził autorytetowi Przełożonego Generalnego, jeśli nie Ekscelencja i jego Asystenci? Jakże można udawać wobec nas, że się mówi o sprawiedliwości sprzeniewierzywszy się jej? „A od kłamcy co prawdziwego będzie powiedziane?” (Eklezj. XXXIV, 4). Kto siał kąkol [w języku francuskim la zizanie oznacza również niezgodę – przyp. tłum.]? Kto był wywrotowy stosując kłamstwo? Kto zgorszył kapłanów i wiernych? Kto okaleczył Bractwo zmniejszając jego biskupią siłę? Jakaż może być miłość bez honoru i sprawiedliwości?

Wiemy dobrze, że będzie się nam wyrzucać, że nie respektowaliśmy formy pisząc tak do Ekscelencji publicznie. Nasza odpowiedź będzie wówczas odpowiedzią ojca de Foucauld generałowi Laperrine: „Myślałem, wstępując na drogę życia zakonnego, że będę przede wszystkim musiał zalecać łagodność i pokorę; po czasie, uważam, że to, czego najczęściej brakuje, to godność i duma.” (List z 6 grudnia, 1915). I na co pisanie prywatnie do Ekscelencji, gdy wiadomo, że odważny i przenikliwy współbrat musiał czekać cztery lata, aby otrzymać od Ekcelencji list, i to nie po to, aby tam przeczytać odpowiedzi, ale wyzwiska. Gdy pewien Przełożony Dystryktu dalej oczekuje potwierdzenia odbioru za swój siedemnastostronicowy list wysłany do Domu Generalnego, wydaje się, że Menzingen nie ma innego argumentu, jak woluntaryzm: „sic volo, sic iubeo, sit pro ratione voluntas” [„tak chcę, tak polecam, niech za rację posłuży wola – przyp. tłum.].

Ekscelencjo, to, co obecnie przeżywamy jest nieznośne. Prawość ewangeliczna została stracona: Est, est, non, non. Kapituła z 2012 w niczym nie rozjaśniła sytuacji. Ksiądz Faure, kapitulant, ostrzegł nas niedawno publicznie przeciwko „listom i oświadczeniom obecnych przełożonych Bractwa w ostatnich miesiącach”? Inny kapitulant zwierzył się współbratu: „Trzeba przyznać, że Kapituła się nie powiodła. Dzisiaj jest OK dla wolnego Bractwa w Kościele soborowym. Byłem katastrofalnie zaskoczony poziomem refleksji niektórych kapitulantów.”

Interwencje Ekscelencji i jego Asystentów są niepokojące i pozwalają twierdzić, że Ekscelencja dokonał tylko prostego strategicznego kroku wstecz.

Pod koniec 2011, jeden z Asystentów ze współbratem sprzyjającym porozumieniu próbowali oszacować liczbę kapłanów, we Francji, którzy nie godziliby się na porozumienie z Rzymem. Ich wynik: siedmiu. Menzingen został uspokojony. W marcu 2012 zwierzył się Ekscelencja, że Pan Guenois z Le Figaro jest dziennikarzem bardzo dobrze poinformowanym i że jego spojrzenie na rzeczy jest słuszne. Otóż, jego artykuł mówił: „Czy się tego chce, czy nie, papież i bp Fellay pragną porozumienia nie doktrynalnego, ale kościelnego”. W maju 2012 zwierzył się Ekscelencja wobec Przeżołonych benedyktynów, dominikanów i kapucynów: „Wiadomo, że będzie rozłam, ale doprowadzimy tę sprawę aż do końca.” W czerwcu porozumienie kościelne było niemożliwe. Jednakże, w październiku 2012, przejazdem w przeoracie w Brukseli, pewni księża diecezjalni, zaproszeni przez księdza Waillieza, wyrazili Ekscelencji swoją nadzieję na porozumienie między Rzymem a Bractwem. Zapewnił ich Ekscelencja tymi słowami: „tak, tak, to się wkrótce stanie”? To miało miejsce trzy miesiące po lipcowej Kapitule.

Ekscelencjo, ma Ekscelencja według sprawiedliwości obowiązek mówienia prawdy, sprostowania kłamstw i wycofania błędów. Niech Ekscelencja to zrobi, a wszystko wróci do porządku. Ekcelencja wie o tym, jak Andrzej z Awelinu, w XVI wieku, stał się wielkim świętym po tym, jak poczuł wstyd z powodu kłamstwa, którego się dopuścił wskutek słabości. Chcemy po prostu, by Ekscelencja stał się wielkim świętym.

Ekscelencjo, nie chcemy by historia zapamiętała Ekscelencję jako człowieka, który zniekształcił i okaleczył Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X.

Zapewniamy Ekscelencję o naszej całkowitej wierności wobec dzieła abp Lefebvre’a.

28 lutego 2013
Trzydziestu siedmiu kapłanów Dystryktu Francuskiego

Z języka francuskiego, za La Sapinière, tłumaczył Pelagius Asturiensis. Tekst ten nie wymaga komentarza, mówi bowiem sam za siebie, a jest potężnym ciosem w tej walce o Bractwo przeciwko sprzedanym liberałom rządzącym nim obecnie. Warto zaznaczyć, że został podpisany przez jedną trzecią kapłanów jednego z najważniejszych dystryktów FSSPX. Niewątpliwie podpisaliby się pod nim i inni kapłani z innych dystryktów. Ci, i niektórzy inni księża Bractwa na Zachodzie niech nam dodają odwagi w tym czasie wielkiego kryzysu. Mieliśmy już zresztą w kwietniu ubiegłego roku mocny list trzech biskupów do bp Fellaya i jego asystentów, wzywający do opamiętania i nie prowadzenia Bractwa na drogę porozumienia praktycznego, mieliśmy już przykład przełożonych trzech zgromadzeń zakonnych, dominikanów, benedyktynów i kapucynów, którzy razem, jednym samochodem, udali się do Menzingen w maju ubiegłego roku, by napomnieć bp Fellaya (i za to otrzymali szantaż sakramentalny swych ordinandi), wielu też innych kapłanów, zakonników, ale i świeckich dało nam wcześniej przykład troski o dobro wspólne Tradycji. Można polecić pisanie do naszych księży w Polsce, pytając o ich stosunek wobec przerażających machinacji Menzingen, ciągnących się już od lat, by również dali wyraz swej dezaprobaty wobec tej „operacji samobójstwo”. A wystarczy się rozejrzeć dookoła, zakłopotani tymi sprawami wierni znajdują się w każdej kaplicy w Polsce, nie zawsze skorzy są wychylać się w dyskusji, ale domagają się przejrzystości i prawości w stosunkach z wrogiem okupującym Rzym i nasze kościoły. Nasze dobro duchowe, dla którego abp Lefebvre założył Bractwo, jest zagrożone w sytuacji, gdy poszukuje się sposobu na porozumienie praktyczne bez jedności doktrynalnej, czyli de facto bez uprzedniego nawrócenia się Rzymu na tradycyjną wiarę katolicką (zdanie zastąpione innym przez Pelagiusza, który został do tego grzecznie nakłoniony).

13 comments on “List otwarty trzydziestu siedmiu kapłanów Dystryktu Francuskiego do bp Fellay’a

  1. Teresa Małek pisze:

    No … „zatroskani” znów ruszają do akcji. Ci kapłani to chyba „Bractwo Kapłańskie św. Piusa X Ścisłej Obserwancji”

    Odzywa się naczelna zasada : dowalić jak tylko się da Bractwu św. Piusa X, jego przełożonym, a w szczególności „zdrajcy” i „moderniście” Fellayowi.

    Ks. bp Tissier de Mallerais onego czasu do jednego kapłana to powiedział i napisał tak:

    „(…) Ja też jestem przeciwny porozumieniu z modernistycznym Rzymem, ale w małej armii FSSPX ksiądz jest tylko prostym żołnierzem, a nie kapitanem. Proszę zachowywać się jako prosty żołnierz i mieć pełne zaufanie do działania przez kapitanów. (…)”

    • Szanowna Pani,

      Nie słyszałem o Bractwie Ścisłej Obserwancji, ani też o naczelnej zasadzie wyżej wymienionej.

      Nikt natomiast nie odnosi się do argumentów rzeczowych, i.e. wyraźnej polityki bp Fellaya, której sprzeciwia się wiele osób, począwszy od trzech biskupów Bractwa w kwietniu ub.r., przełożonych trzech klasztorów we Francji (Avrillé, Morgon i Bellaigue) w maju ub.r. oraz licznych przeorów, zwykłych kapłanów i świeckich na całym świecie przy różnych okazjach.

      Przygotowuję tłumaczenie słów bp Fellaya z Cor unum z marca ub.r., gdzie w wyraźny sposób przedstawia swoją politykę oraz list trzech biskupów z kwietnia ub.r., w którym kategorycznie się przeciwstawiają tej nowej linii oraz odpowiedź bp Fellaya na ów list, w którym rzeczywiście mówi, jak liberał. Dla przykładu:

      W liście, który abp Lefebvre napisał do bp de Galarrety w 1989 można przeczytać: „Bractwo będzie więc oskarżane o wyolbrzymianie błędów Soboru Watykańskiego II, o nadmierne krytykowanie pism i aktów papieża i biskupów, o przywiązanie do tradycyjnych rytów z nadmierną bezwzględnością i, ostatecznie, o wykazywanie tendencji ku sekciarskości, która doprowadzi je pewnego dnia do schizmy. Gdy tylko nadmieni się słowo schizma, będzie to wykorzystywane jak strach na wróble do odstraszania seminarzystów i ich rodzin, doprowadzając ich do porzucenia Bractwa o tyle łatwiej, że kapłani, biskupi i sam Rzym uważają, że oferują gwarancje na korzyść pewnej Tradycji.” (źródło: Katechizm o kryzysie w Bractwie)

      A bp Fellay w liście-odpowiedzi do trzech biskupów:
      – wyolbrzymianie błędów Soboru i tendencje schizmatyckie: „w Bractwie robi się z błędów Soboru superherezje, staje się to jakby złem absolutnym, najgorszym ze wszystkiego… Jest to poważne, ponieważ ta karykatura nie jest już zgodna z rzeczywistością i logicznie doprowadzi w przyszłości do prawdziwej schizmy.” (tłumaczenie własne, wkrótce pokaże się całość)

      Jak widać, mamy prawie te same słowa, abp Lefebre’a i bp Fellaya, ale zupełnie w innym kontekście. Bp Fellay używa bata „schizmy”, przed którym przestrzegał Założyciel Bractwa. A to tylko taki przykład, pierwszy z brzegu, bez specjalnych poszukiwań.

      A słowa owe bp Tissiera de Mallerais są mądre, ale niekoniecznie nieomylne.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

  2. Amid pisze:

    Z pewnej piosenki – zresztą bardzo ładnej:

    „(…)Nie spoczniemy,
    nim dojdziemy,
    nim zajdziemy
    w siódmy las,
    więc po drodze,
    więc po drodze
    dowalmy
    chociaż jeszcze raz!

    • Niewątpliwie piękna piosenka. Ja zaś proponuję następującą prozę:

      W sytuacji ewentualnego ponowienia rozmów, „wówczas to ja będę stawiał warunki. Nie zgodzę się już być w sytuacji, w której znajdowaliśmy się podczas rozmów. Koniec z tym! Zadam pytanie na płaszczyźnie doktrynalnej: « Czy zgadzacie się z wielkimi encyklikami wszyskich papieży, którzy was poprzedzili? Czy zgadzacie się z Quanta Cura Piusa IX, Immortale Dei, Libertas Leona XIII, Pascendi Piusa X, Quas Primas Piusa XI, Humani generis Piusa XII? Czy wy jesteście w pełnej komunii z tymi papieżami i ich twierdzeniami? Czy jeszcze przyjmujecie przysięgę antymodernistyczną? Czy zgadzacie się ze społecznym królowaniem Pana Naszego Jezusa Chrystusa? Jeśli nie przyjmujecie doktryny waszych poprzedników rozmawianie jest bezużyteczne. Dopóty, dopóki nie zaakceptujecie zreformowania soboru, biorąc pod uwagę doktrynę tych papieży, którzy was poprzedzili, nie ma możliwości dialogu. To bezużyteczne. » Stanowiska byłyby w ten sposób jaśniejsze.”
      abp Lefebvre, Fideliter, wrzesień-październik 1988

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

  3. Amid pisze:

    Mój Boże! Wielki Post! a tu faktycznie nie spoczniemy. No cóż, to ciężki Pana przypadek. Tu tylko amputacja głowy może coś pomóc.

    Jak to z Dystryktu francuskiego to ten „zatroskany” tłumacz powinien przetłumaczyć to:

    J.francuski

    http://www.laportelatine.org/district/france/bo/lab80_130103/lab80_130103.php

    jangielski:

    http://sspx.org/sspx_and_rome/a_profound_injustice_de_cacqueray_3-5-2013.htm

    … co ta „banda” pisze, a konkretnie Przełożony Dystryktu francuskiego.

    • Szanowny Panie,

      Skoro Wielki Post, to proponuję wyłączyć komputer.

      Ciekawie pisze x. de Cacqueray. Nie mam niestety czasu na tłumaczenie wszystkiego, ale podkreślam, że nie uważam x. de Cacqueray za członka „bandy bp Fellaya”. Diametralnie różni się ten język od dyplomatycznego języka stosowanego przez bp Fellaya i jego asystentów i wspólników.

      To powiedziawszy, x. de Cacqueray mówi, że bp Fellay nie chwycił dłoni, którą podawał mu Benedykt XVI, dlatego że wymagano od Bractwa uznania Nowej Mszy i Soboru Watykańskiego II, a to „podporządkowałoby nas [FSSPX] nowej religii” i „poważnie zatrułoby nasze dusze”. Niestety brak tu jasnego wyrażenia faktu, że samo podporządkowanie się hierarchii Neokościoła, nawet bez konieczności uznania Vaticanum II, etc., oznaczałoby podporządkowanie się nowej religii i doprowadziłoby do zatrucia dusz. A przecież bp Fellay chciał, w ubiegłym roku i jeszcze kilka dni temu (mówiąc pełen utraconej nadziei, że myślał, że Benedykt XVI dokona jeszcze ostatniego gestu wobec Bractwa), podporządkowania się hierarchii Neokościoła. Niestety, to niczego dobrego nie wróżyłoby.

      Ponadto, jest tu fałszywe stwierdzenie, że to bp Fellay nie chwycił wyciągniętej dłoni. Przecież to Papież nie podpisał dokumentu zaakceptowanego przez bp Fellaya, dodając swoje warunki.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz z Asturii

  4. Amid pisze:

    „Szanowna Pani” – jak już chce Pan tytułować. Nie za bardzo jest tu z Panem o czym dyskutować, ale … co to za list otwarty bez żadnych podpisów?

    • Szanowna Pani,

      Gdy Pani zacznie odnocić się do argumentów rzeczowych, będę dalej prowadził dyskusję.
      Anonimowy, ponieważ nowa polityka represji jest tak bezwzględna, jaka powinna być kategoryczna w obronie wiary.

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

  5. Robert Sierocinski pisze:

    Patrząc z boku i z życzliwością to najnowsza diagnoza Przełożonego Generalnego w 100 % pokrywa się z moimi obserwacjami . Zostanie sekta najprawdziwszych z prawdziwych … pełnych pokory oczywiście i przez to pewnych że to oni mają klucze do królestwa … bo ,oni jedni jedyni …

    • Szanowny Panie,

      Ciekawe, ale mój blog nie jest forum dyskusyjnym, jak np. Rebelya, gdzie wszelkie głupoty można pisać, na ile wydajność klawiatury pozwoli. Proszę o „obiektywne obiekcje”.

      Niezależnie od tego, co Pan pisze, jeśli prawdziwą wiarę zachowa sama resztka resztki, nawet jeśli cały mądry świat będzie ich nazywał „sektą”, to czy to zmieni postać rzeczy? Tu nie chodzi o przezwiska „sekta”, „schizma”, etc….

      In Christo Rege,
      Pelagiusz

      • Robert Sierocinski pisze:

        Proszę Pana ,
        czy ja Panu gdzieś ubliżyłem ? Jeśli tak to przepraszam . Napisałem te słowa nie po to aby podyskutować ale ku upomnieniu . Czy to po katolicku twierdzić , że Papież myli się w sprawach wiary wypowiadając się ex cathedra ? Czy to po katolicku twierdzić , że Papież chce żle dla Kościoła ? Czy to po katolicku zamiast przyjąć naukę Papieża lub jeśli się nie jest w stanie przyjąć takich argumentów szukać refleksji przy założeniu że to Papież reprezentuje Kościół ,, nie może się mylić ale nikt jeszcze tego nie wytłumaczył wobec czego potrzebny jest ktoś o intelekcie na miarę intelektu Tomasza z Akwinu. Zamiast pokory mamy coś takiego : Tylko my interpretujemy dobrze . Tylko my wiemy kto prawdziwie kocha kościół . Na podstawie czego ? Mnie to przypomina zasady panujące wśród protestantów … Czym jest pokora i czemu służy ?

        • Szanowny Panie,

          Rzeczywiście, osobiście mi Pan nie ubliżył, nie czuję się urażony.

          Widzę jednak, że to, co nas różni, sięga o wiele dalej, niż nasz stosunek do pojednawczej polityki Menzingen. Pan zapewne należy do katolików „przywiązanych do tradycyjnych form kultu”, dla mnie zaś należy odrzucić wszelkie nowinkarstwo w Kościele, którego źródłem jest Sobór Watykański II, a jednym z jego przejawów Nowa Msza Pawła VI. Nie mówię tego, by obrażać, mam nadzieję, że mnie Pan zrozumie, ale by jasno wyrazić nasze stanowiska.

          Po krótce jednak sprawiedliwość wymaga, bym odpowiedział.

          Należy się tu konieczne rozróżnienie. Nikt w Bractwie, począwszy od jego czcigodnego Założyciela, aż po jego kapłanów, ale i także wiernych korzystających z posługi FSSPX nie krytykuje Papieża dla samej krytyki. Papież nie jest zawsze i wszędzie nieomylny, do tego potrzeba czterech warunków. Ostatni Papieże, przesiąknięci liberalizmem (oświeceniowymi ideami w sprzeczności z wiarą katolicką, „prawa człowieka”, wartości Rewolucji Francuskiej, etc.), choć być może w dobrej woli, obiektywnie niszczyli wiarę katolicką. Ludzie, uwiedzeni ślepym posłuszeństwem, dali się poprowadzić na manowce liberalizmu. Wielu odeszło od Kościoła dzięki przykładowi (a raczej jego brakowi) ze strony Najwyższego Pasterza Owczarni Pańskiej. Jest to zaiste sytuacja bez precedensu w historii. Zbawienie wielu, wielu dusz było, jest i będzie dalej zagrożone, póki nie nadejszie Następca św. Piotra godny tego tytułu.

          Dodam jeszcze a propos Pana uwagi dotyczącej czekania na umysł zdolny pojąć te wszystkie niejasności pisane i głoszone przez pasterzy Kościoła, włącznie z Papieżem. Jak to jest możliwe, że nasza Wiara święta katolicka nie jest w sposób jednoznaczny, jasny, zrozumiały przekazywana przez ludzi, których pierwszorzędnym obowiązkiem jest nauczanie Ewangelii Pana Naszego Jezusa Chrystusa? To jest jedna z oznak nieporównywalnego z niczym wcześniej kryzysu, który szaleje w Kościele od ponad pół wieku.

          Tu nie chodzi o pokorę, ale o Wiarę. To jest najważniejsza cnota tu, na ziemi. Wiarę można poznać, należy ją znać dobrze (czytać katechizm, ale nie ten nowy, modernistyczny!) i wyznawać czynami.

          Zasady panujące wśród protestantów, to sola scriptura, sola gratia, osobiste natchnienie, bez pośrednictwa Kościoła założonego przez Naszego Najsłodszego Zbawiciela. To właśnie w obecnym „oficjalnym” Kościele jest przyjęte od czasów Vaticanum II. My, jako katolicy, mamy na szczęście niezmienną Tradycję Kościoła, na której się zawsze możemy opierać. Ona jest naszym kryterium w osądach, zwłaszcza nas, wiernych Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X. I dlatego kompromis, jaki niektórzy z nas widzą, w postaci słów i gestów bp Fellaya nas niepokoją, ponieważ prowadzą na drogę pojednania soborowych nowinek z niezmienną Tradycją Kościoła bez rozwiązania kwestii doktrynalnych.

          Mam nadzieję, że pomogę w osobistej refleksji nad tymi tematami.

          Zyczę potrzebnych łask Bożych w Wielkim Poście.

          In Christo Rege,
          Pelagiusz z Asturii

Zostaw komentarz

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s